• Wojciech Bruszewski (marzec 2007)

05.03.2007 08:59, autor artykułu: Benedykt Dziubałtowski
odsłon: 8458, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Na wstępie chciałbym prosić o przedstawienie się i powiedzenie kilku słów o sobie.

Jestem profesorem, wykładam w wyższej uczelni artystycznej. Jako chyba jeden z pierwszych w Polsce, w 1983 roku, założyłem Pracownię Grafiki Komputerowej w Akademii Sztuki w Poznaniu. Pracowaliśmy najpierw na Atari, a potem na Amigach. Spędziłem tam 13 lat. Później, przez osiem lat, pracowałem na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu realizując część programu Zakładu Plastyki Intermedialnej. Tam były kiedyś Amigi, ale za moich czasów już PeCety. Obecnie wykładam w Wyższej Szkole Sztuki i Projektowania w Łodzi. Na PeCetach. Więcej o mnie na www.voytek.pl.

Jak wyglądała Pana pierwsza styczność z komputerem Amiga i proszę powiedzieć jaki to był model?

Najpierw miałem A2000. Później A4000.

Do czego używał Pan Amigi?

Wyłącznie do celów artystycznych.

Czy grał Pan w amigowe gry?

Nigdy.

Kiedy wpadł Pan na pomysł stworzenia nowego formatu nazwanego później Amiga-PL?

Zastanawiałem się, dlaczego wielki świat nie zauważył polskich znaków, gdy powstawał standard ASCII. Mój pomysł polegał na brutalnym wciśnięciu się do ASCII przy możliwie najmniejszych stratach. Tak zwany "standard" Amiga-PL pozwalał pisać nie tylko po polsku, ale nie stwarzał problemów w pisaniu po angielsku, po niemiecku, po francusku i po hiszpańsku.

Kto był inicjatorem spotkania przy tak zwanym "amigowym okrągłym stole", gdzie format Amiga-PL został wybrany na standard?

Chyba redakcja czasopisma Amiga.

Proszę trochę szerzej opowiedzieć o pracach przy powstawaniu formatu Amiga-PL. Co sprawiło Panu największą trudność?

Nie pamiętam szczegółów. To była mała łamigłówka, którą jako tako udało się rozwiązać.

Proszę powiedzieć jakiego oprogramowania używał Pan na Amidze?

DPaint, Director, Scala, Bars&Pipes i AmigaTeX. Scala przeszła pomyślną przesiadkę na PC. W pewnym momencie niczym się nie różniła od amigowej wersji. Dziś nazywa się Info Channel Designer. Nadal jest jednym z moich najważniejszych narzędzi. Większość wydawnictw elektronicznych, powstałych w mojej firmie, to Scala lub ICD (www.infobox.pl). Amigowy Director nie ma nic wspólnego z pecetowym, czyli macintoshowym Directorem. To był wspaniały, prosty i łatwy język skryptowy. Korespondowałem z jego amerykańskim autorem. Na MIDI nie widziałem nigdy lepszego programu jak Bars&Pipes.

Czy w czasach świetności tego komputera Amiga, jako narzędzie pracy, spełniała Pańskie oczekiwania?

Tak i to bardzo.

Czego najbardziej brakowało Panu w Amidze?

Ilości kolorów na ekranie i karty sieciowej.

W jakiej konfiguracji miał Pan Amigę 2000 i 4000?

Wyposażenie standardowe, dźwięk był na bardzo dobrej karcie, chyba Maestro.

Jakie jest Pańskie aktualne zdanie o Amidze?

Była genialna, uruchomienie trwające kilka sekund nadal jest nie do pobicia.

Zdaje Pan sobie sprawę, że wielu amigowców do dzisiaj używa formatu Amiga-PL?

Nie mam pojęcia.

Jak wspomina Pan takie osoby jak Marek Pampuch czy Ks. Jan Pikul?

Trochę słabo ich znałem. Ks. Pikul był chyba trochę wkurzony, że usiłuję zmienić jego pomysł. Był bardziej zaawansowanym informatykiem i wszystko zrobił bardzo dobrze. Za wyjątkiem wyboru kilku kodów dla polskich znaków. Chodziło chyba o dwa znaki. Kasowały możliwość pisania w którymś z ważnych języków europejskich. Pampuch sprzyjał Pikulowi. Mnie poparł Janusz Konopka, zawodowy informatyk pracujący dla wojska.

Czy posiada Pan jeszcze Amigę?

Mam A4000 i A1200. W zeszłym roku używałem A4000 na pokazie artystycznym we Wrocławiu. Było to sympozjum zorganizowane na temat wolnego radia. A moja radiostacja, pracująca w Berlinie w latach 1988-1993, była obsługiwana przez A500. Więcej tutaj.

Czy orientuje się Pan w amigowych nowościach? AmigaOne, Pegasos, Dragon firmy Elbox?

Nie wiem o nich absolutnie nic.

Kiedy skończyła się dla Pana epoka Amigi?

Kiedy zrozumiałem, że wielki świat zrobi wszystko, aby Amigę uśmiercić. Komputer umiera, gdy nie zajmują się nim poważne laboratoria i spada sprzedaż. Podobnie było z magnetowidem Video 2000 Philipsa. Przegrał z gorszym jakościowo VHS-em. Dziś nie ma to już żadnego znaczenia. VHS też umarł.

Czy mógłby Pan opublikować na swojej stronie internetowej prace, które powstały na Amidze?

Niektóre są opublikowane, ale pośrednio - jako widok lub dźwięk. Na przykład Radio Ruiny Sztuki Berlin, C.H.O.P.I.N, Monolog, Romantica, Sonety. Powstały na Amidze i nie są odtwarzalne na niczym innym.

Czy w Pana środowisku było wielu amigowców, ludzi, którzy podobnie jak Pan, tworzyli na tym komputerze?

Amiga miała swoich wielkich. Jednym z nich był Pery Kivolowitz. Autor programu ArtDepartment i odpornego na reset RamDysku. Innym guru był Fred Fish. W epoce przed-internetowej jego biblioteka (na dyskietkach!) była rewelacyjnym źródłem informacji i programów public domain. To co niezwykle podobało mi się w tym Ruchu, to bezinteresowna sztama amigowców i całkowity brak chamstwa. Jeszcze inny super guru, Amerykanin o polskim nazwisku, Tomas Rokicki, autor implementacji TeX na Amigę. Długo używałem AmigaTeX. Zaadoptowałem też AmigaPL na AmigaTeX. Rokicki napisał i przysłał mi skrypt Megafont dla polskiego "ogonka", do ę i ą. W Megafontach też o nas zapomniano. Pewnego dnia w zestawie Megafont pojawił się znak o oficjalnej, międzynarodowej nazwie - "ogonek". Ale to nie moja zasługa, lecz pecetowych miłośników TeX. O ile wiem AmigaTeX używało w Polsce tylko dwóch ludzi, Janusz Konopka i ja. TeX jest poważnym programem do składu książek i artykułów naukowych. Oczywiście jego właściwym środowiskiem jest PC.

Czy chciałbym Pan coś przekazać czytelnikom Polskiego Portalu Amigowego?

Świat nie zawsze wybiera najlepsze rozwiązania. Ważne, często genialne wynalazki, mogą być poukrywane w pancernych sejfach, ponieważ psują czyjeś interesy. Amiga przegrała na rynku, a rynek, jak wiadomo, rządzi wszystkim. Trzeba robić swoje, ale nie upierać się przy rozwiązaniach, które pchają nas w uliczkę bez wyjścia.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

 głosów: 3   
komentarzy: 2ostatni: 05.03.2007 21:43
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem