[#1203]
Re: Ciekawostki aukcyjne 2017
@Blendor,
post #1198
Od kilku lat mam zasadę, której się trzymam - jeśli jakiegoś kompa nie używam przez długi czas (rok) to znaczy, że go nie potrzebuję i trafia na Allegro od złotówki, wcześniej robię jeszcze małą sondę wśród znajomych czy nie chcą kupić, i tak zrobiłem tym razem. Jeśli bym tego nie robił to już dawno nie wszedłbym do swojej "nory" bo wyglądalaby jak mieszkanie nałogowego zbieracza (gdzieś w TV widziałem jakie ludzie mają śmietniki w domu). W ten sposób kilka sprzętów sprzedałem lznajomym Amigowcom (np. A3000), sporo też wylądowało na Allegro (m.in. Atari Falcon, A600, ze dwie A1200). Ja już się nacieszyłem, teraz niech się cieszy ktoś inny. Ta A4000 dała mi sporo radości przez parę lat, kosztowała czasem sporo nerwów, zainwestowałem w nią sporo pieniędzy, pracy i czasu, ale nie wiążę się emocjonalnie z przedmiotami więc pozbywanie się jej wcale mnie nie uwiera, zwłaszcza że mam jeszcze kilka innych (ale tak, nie są to czterytysiączki).
Dlaczego ludzie sądzą, że jak ktoś coś sprzedaje to znaczy, że albo jest handlarzem albo widmo głodu w oczy zagląda? Uwierz mi, gdyby licytacja skończyła się na 100zł, to nie byłby dla mnie problem - następnego dnia Amiga byłaby spakowana i jechałaby do nowego właściciela. Bez żalu. Dlatego też nie mam problemu z pisaniem w aukcji jaki jest stan faktyczny sprzętu, jakie miałem problemy i czego może się spodziewać kupujący.
Ostatnia aktualizacja: 22.03.2017 17:26:33 przez Jenot