[#35]
Re: Hej, były czasy (C64 i Atari)
@Esio,
post #34
Uprzedzając pytanie byłem Amstadowcem i Amigowcem a Commodorka 64 miałem kiedyś pożyczonego na 5 dni, bo znajomy prosił mnie bym mu napisał takiego Sokobana jakiego zrobiłem sobie wcześniej na CPC 6128. Przy tej okazji popatrzyłem też sobie na kilkadziesiąt gierek a po latach na YT także na demka, więc mam pojęcie co ta maszynka potrafi. I muszę przyznać że dwie rzeczy bardziej mi się podobają na C64 niż na CPC, brzmienie Sid-a dzięki trójkątnej fali brzmi bardziej naturalnie niż prostokątne fale z AY3 które brzmią bardziej syntetycznie. Jak usłyszałem flet pianino i saksofon w jakości której nigdy nie słyszałem na Amstradzie nawet ze sampelka poczułem szacun i przestało mnie dziwić że ta maszynka stała się tak popularna. Drugą rzeczą która mi się podoba w C64 jest jego paleta kolorów niby tylko 16 jednak w przeciwieństwie do Amstrada czy Spectruma które mają bardzo jaskrawe kolory rzadko widywane w realu, paleta z Comodka jest pastelowa w tym 3 szarości za pomocą których bardziej wiernie i naturalnie oddaje się obrazy czy to widoczków czy wnętrz czy też ludzkich twarzy a w CPC wygląda to nieco sztucznie. Oraz sposób wykorzystania pamięci graficznej. :)
Skoro już mi się zebrało na wspomnienia i porównania 8iobitowców powiem też coś o małym Atari. Z rzeczy które bardziej mi się w nim podobają niż Amstradzie to, przyjemna miękkość wciskanych klawiszy (mówię o XE nie wiem jak jest w XL) jakby klawisze były na gąbeczkach. Drugie to 4 kanały dźwięku, słyszałem z niego wiele modułków skonwertowanych z Amigi i brzmiały niemal jak oryginały a na CPC dopiero 2 lata później dorwałem podobnie działający Player, jednak nie brzmiały one równie dobrze. Dlatego dziwne że w gierkach na Atari dźwięki są takie monotonne i ubogie. Trzecią rzeczą jest paleta kolorów, wprawdzie standardowe tryby graficzne wyglądają w Atari naprawdę smutno to widziałem w necie galerię obrazków robionych z jakimiś trickami by w rozdziałce 160x192 uzyskać z tego co naliczyłem od 30 do 50 kolorów z palety 256 i to jest piękne. To pewnie dzięki temu że scalak grafiki sam może zmieniać palety w różnych linijkach bez męczenia procka. W CPC aż tak łatwo takie tricki nie wychodzą, choć widziałem w necie 3 obrazki z CPC w 320x200 w 16 kolorach do czego potrzebowałby 32 KB pamięci graficznej. Przypuszczam że mrugają 2 lub 3 ekrany jednak nie wiem jak dobrze to naprawde wygląda bo nie mam prawdziwego pod ręką a na emulatorze nie chce to chodzić.
W Spektrumie trudniej mi znaleźć coś co mi się podoba bardziej niż w Amstradzie. Obudowa wersji +3 jest moim zdaniem najładniejszym 8miobitowym komputerem. Ta czerń klawiszy i tęczowe paski miodzio. :) Szkoda że nie dodano mu trybów graficznych z Timexa albo nie zniesiono tego nieszczęsnego ograniczenia by w polu 8x8 pikseli oba kolory musiały mieć ten sam odcień. Ale miało być o plusach, więc Basic ZX-a ma komendę Circle a w CPC jest to dostępne po dograniu takiej procedurki lub wymaga linijki programu zamiast jednej komendy. :) Niektóre gierki kolorowiej wyglądają na Spectrum niż na Amstradzie bo przy konwersji na CPC łatwiej było użyć średniej rozdziałki w 4ech kolorach niż przerobić grafikę i sprajty na mniejszą rozdziałkę w 16 kolorach a wg mnie brak kolorów razi bardziej niż mniejsza rozdziałka.
A co Amstrad ma lepsze od pozostałej trójki? No cóż uwielbiam układ klawiszy z 6128, estetyczny prostokąt i jako jedyny z popularnych 8 bitowców ma normalne i wygodne strzałki kursora. Jako jedyny ma tak wysoką rozdziałke, standardowo 16KB pamięci graficznej i 80 znaków w wierszu bez kombinowania. Wyraźny obraz przez RGB od początków swojego istnienia. Szybka i zajmująca mało miejsca stacja dysków. Stary Amstrad 464 wprawdzie tak mały nie był ale nigdy takiego nie miałem. A od roku 1988 produkowano wersję z paletą kolorów aż 4096 zamiast 27 jak wcześniej. A w takiej palecie nawet bez poprawiania rozdziałki obrazki wyglądają miodzio. Dźwięk stereo na dzień dobry. No i oczywiście genialny Basic z masą dodatkowych komend.
Czasem jak wspominam tamte czasy to troszkę żal że nie ukazały się nowsze wersje tych kompów. Wystarczyłoby zmodyfikować scalaka do grafiki tak by podwoić rozdzielczość i pamięć ekranu oraz jeśli była mała to zwiększyć paletę kolorów do wyboru. Dodać trochę RAMu i parę użytecznych komend w Basic-u i już. To przecież nie są skomplikowane zmiany. Programiści nie musieliby się uczyć na nowo tak zmienionego kompa a po prostu cieszyliby się mniejszymi ograniczeniami. Trudniej byłoby zwiększyć częstotliwość procka, bo na bank by trzeba przyczepić radiatorek i jakoś odizolować część płyty głównej z bebeszkami które wysyłają obraz na ekran tak by ten nadal łapał synchronizację. Albo nawet wymyśleć w jaki sposób pogodzić to że procek i grafa mają mieć dostęp do pamięci podczas gdy nie pracują z tą samą częstotliwością. A zamiast tego powymyślali zupełnie nowe wersje Basic-a i wybór trybu pracy. Mam tu na myśli Spectruma i Commodora bo w Atari jedynie dodano RAMu i już a w Amstradzie nie przejmowano się niepełną kompatybilnością dodano nowe komendy i zmieniono parę adresów do procedur w ROM-ie. Jeśli trzymano się wytycznych to na nowym i tak działały tak samo jak na starym.
O tym które komputery były w Polsce najbardziej popularne w połowie lat 80ych decydowała głównie cena. I wyglądało to tak, że najpopularniejsze były Spectrumy potem Atari, Commodore i Amstrad. A z konsolek to Atari 2600 i Pegasus czyli klon NES-a. Reszta to egzotyka i pojawiała się w pojedynczych i niewykorzystanych egzemplarzach z powodu braku softu. Pod koniec lat 80ych nieco się zmieniło bo Commodore stał się najpopularniejszy potem Spectrum Atari i Amstrad. Szesnastobitowce staniały na tyle by trafić pod strzechy w zauważalnych ilościach raczej dopiero na początku lat 90ych i były to głównie Amigi lub PeCety oraz Atari ST. Makówki jakoś do Polski nie dotarły głównie przez ceny. A konsole raczej miały opinię mało uniwersalnych zabawek więc rodzice chętniej kupowali maszynki z klawiaturami. Dopiero w połowie lat 90ych gdy pokolenie graczy dorosło i sami na siebie zaczęli zarabiać a jednocześnie na rynku pojawiła się rewolucyjna Sony PlayStation konsole zaczęły być mocno obecne i jedynie wypasione PeCety mogły z nimi konkurować skalą uwielbienia. ;)
Dlaczego Commodorek przeskoczył na pierwsze miejsce? - Lepiej się sprzedawał więc bardziej się starano by dopracowywać na niego gry. Przez co zwykle miały ładniejszą grafikę niż na Spektrusiach i Atarynkach. Geos też mu pomógł, bo konkurencja okienek nie miała. Spectrum w miarę dźwięk i dżojstik miał dopiero dzięki przystawce, grafikę miał prowizoryczną, mało kolorów, małą rozdzielczość a jego nowsza wersja 128k była droższa choć wcale nie lepsza. Zresztą firma Sinclair miała poważne kłopoty. Co wykorzystał Amstrad bo wykupił tą firmę za 5 mln funtów a sprzedał Spectrumów za 10 mln. We firmie Atari rządy przejął Jack Tramiel twórca C64 który widać uznał że w 8bitowcach Atari już przegrało i czas powalczyć 16ma bitami w ST, więc hiciory znane z 16bitów już na 8bit nie trafiały. I turbo na małe Atari pojawiło się później niż do Komody. Z kolei Amstrad miał opinię kompa dobrego ale z niewielką ilością softu a zwłaszcza gier. (Nawiasem mówiąc niezasłużenie). Ale zasilacze do nich były w monitorach a przewieźć przez parę granic kompa razem z nim było trudniej niż bez niego. I nawet gdy szkoły oficerskie się przesiadały z Amstradów na PeCety i wyprzedawały je za bezcen, ludzie woleli mieć to co ma sąsiad. ;)
Pod koniec lat 80ych Sega Saturn wojowała na świecie o prym w grach z Amigą, ale nad Wisłą nie powalczyła bo trudniej się piraciło kartridże niż dyskietki. Niejeden rodzic potrzebował mieć w domu PieCa do pracy więc mimo że początkowo nie miały ani myszek kart dźwiękowych dżojstików okienek, ani długiej listy gier dobrze wyglądających i działających na podstawowym konfigu, przez co młodzież wolała Amigi, to jednak grało się na tym co się miało. Atari ST miał podobnie jak Amstrad opinie maszynki mniej giercolubnej i bardziej go cenili ci co składali teksty lub tworzyli muzykę. W Amigach klawiatury w wielu domach używano jedynie do jej resetowania, bo ta dla odmiany miała opinię maszyny tylko do gier, mimo że softu wszelakiej maści do każdej dziedziny nie brakowało. ;) No i tak to z grubsza wyglądało. Nie wspomniałem jeszcze o tym że każdy chwalił swoje i psioczył na resztę czyli podobnie jak to dziś mniej eleganccy ludzie robią ze smartfonami czy konsolami.
A jak dziś wygląda życie fana tych starych maszynek? - Ano poprawia się w nich co się da, najpierw się kupowało Turbo i interfejsy do tego czego nie było w standardzie, podpinało się 3,5 calowe stacje dysków do maszynek które standardowo miały inne, potem rozszerzenia pamięci i twarde dyski. Dziś zamiast twardzieli podpina się małe i wygodne karty CompactFlash a zamiast dyskietek sprzętowe emulatory stacji dysków korzystające z kart SD. Ci co im pozdychały te zabytki bawią się emulatorami na coraz mniejszych i bardziej przenośnych zabawkach. Kolekcje które 25 lat temu zajmowały szafy dziś mamy w kieszeni. :) Firm tworzących komputery też już nie tyle co niegdyś. Jedynie bardzo zaawansowani i ambitni elektronicy i informatycy tworzą w wolnym czasie w domowych zaciszach własne sprzęty i systemy, nie raz nawiązujące do retro skarbów, ot tak dla frajdy, bo o rynek raczej nie powalczą, tak jakby już za późno, zostały jedynie PC i Maki a reszta pozamiatana, siedzą gdzieś w swoich niszach marząc o tym że moooże jeszcze kiedyś. :)
Gadaniem o wyższości jednego nad drugim i tak się nie przekona, trzeba by usiąść przed maszyną i coś pokazać. Nie każdy miał pod ręką to co najlepsze na danej platformie i sentyment do tego co się miało u siebie też psuje obiektywność. Więc najlepsze co się da wywołać u adwersarza, to przyznanie że nie wiedział że ta maszynka tak potrafi. A ja tam i tak uwielbiam wszystkie te piszczące 8bitowce które cudem wyczarowywały z 16 kolorów więcej. I podziwiam wszystkich którzy to potrafili na dowolnej z platform.
Jakby ktoś miał jakieś pytania o Amstrada, to można mnie zaczepiać. :)