To prawda że giera jest niezbyt mądrze wykorzystanym potencjałem - ładna oprawa graficzna ginie w poziomie frustracji jaką potrafi dostarczyć rozgrywka. Przeszedłem ją na C=64 nawet kilkukrotnie, ale za każdym razem grałem z nieskończonymi życiami. Nawet i z tym ułatwieniem przejście jej stanowi nie lada wyzwanie: co z tego że mamy nieskończoną ilość prób, gdy po śmierci zawsze jesteśmy cofani do ostatniego "savepointa" i musimy znowu żmudnie doczłapywać się do feralnego miejsca, w którym zazwyczaj ponownie giniemy. Niewiele osób będzie aż tak zaciętych, aby poprzez nieskończone próby w końcu wyuczyć się sekwencji ruchów koniecznych do pokonania lokacji i wejścia do kolejnej, gdzie cała zabawa w uczenie zaczyna się od początku... Żeby było jeszcze weselej, niektóre fragmenty trzeba będzie pokonywać w obydwie strony po kilka razy, gdy np. poleziemy gdzieś nie mając odpowiedniego klucza i okaże się, że trzeba zawrócić i poszukać go w kompletnie innym miejscu . A lokacji w tej grze naprawdę jest dosyć sporo...