A co sądzi p. Michał Marek 77 na temat "The Last Ninja"? Czy ta gra to też "pusta zabaweczka"?
I niby taki "StarCraft 2" jest głębszy? Pod jakim względem? Że jest zrobiony z rozmachem dzięki dużemu budżetowi autorów?
O ile "The Last Ninja" był w tamtych czasach dla mnie za trudny, o tyle ja bardzo fajnie wspominam wszelakie gry "telewizyjne" i komputerowe.
Dla mnie gry się nie starzeją, poza tym lubię prawie wszystkie gry, w które miałem przyjemność zagrać. Od Boulder Dasha poczynając, na StarCraft 2 kończąc.
Gry to gry, służą głównie zabawie, choć też intelektualnej rozrywce, istnieje wiele gatunków gier. Jedne są bardzo proste jak np. strzelanki, inne bardzo złożone, jak RPG, strategie. Taki Doom zdobył popularność mimo, że to jest bardzo prosta gra - łazi się i strzela. O fenomenie tej gry zadecydowała realistyczność przedstawionego świata - w 3D. Przecież jest pełno lepszych gier od Dooma w 2D. I mają dużo bardziej złożony świat, mimo że istnieje on głównie w wyobraźni gracza.
Ja pamiętam, że jak grałem w Boulder Dasha na Commodore 64 to czułem jakbym był naprawdę w tej kopalni i zbierał diamenty. Gry z ubogą grafiką pobudzały wyobraźnię o wiele bardziej niż nowe gry.
Pamiętam też jak kochałem Robbo i robiłem etapy do tej gry na kartce (bo grałem na Atari u kolegi). Wtedy nie myślałem nawet, żeby sprawić sobie Atari do Robbo. Miałem Commodore 64 kupione przez ukochanych Rodziców.
Wszystkie gry mają magię w sobie, te stare i te nowe. Te stare gry nie są wcale "puste" w stosunku do nowych. Ludzie dysponowali takim sprzętem, jaki mieli. Ten sprzęt jednak różni się od dzisiejszego! Dzisiaj to: grafika - nVidia GeForce, płyta - ASUS, procesor - Intel Core i5 itd. A wtedy mieliśmy taką wspaniałą różnorodność. Kilka idei rozwoju komputerów, w tym Amiga, szczególna memu sercu. Wygrała idea PeCeta, dzięki swojej modularności, wspólnemu systemowi operacyjnemu, ogromnemu wsparciu wielu firm.
Ja bardzo chętnie wróciłbym do tamtych lat młodości, ale już jako zdrowy człowiek, po leczeniu które mnie czekało.