Komentowana treść: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10
[#1] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10
Bardzo cenię sobie ten serwis/portal, a to że piszą tak obszerny cykl artykułów o Amidze tylko upewnia mnie w tym przekonaniu :)
[#2] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@Davka, post #1

Dobry art, nakreśla w pigułce "końcówke" zycia Amigi...
[#3] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10
Zawsze mogłoby być obszerniej, ale to co dla mnie może być dobrym smaczkiem w tekście dla kogoś innego może być przynudzaniem. Przyjemnie się czytało.
[#4] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@Gżegżółka, post #3

Pierwszy raz miałem wrażenie że słyszę tą historię z punktu widzenia kogoś kto miał wgląd we finanse i działania zarządu, a nie kogoś kto tylko czytał plotki z ówczesnych gazet.
[#5] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10
I tak to Doom na PC załatwił Commodore
Wtedy kompy w domu były do gier. Każdy miał Amigę.
Pamiętam jak bogaty kolega kupił drogiego PC sprowadzonego z Wa-wy
Zaprosił mnie żebym zobaczył na cacko... siadłem i grałem w Dooma 6h bez przerwy.
Po czym powiedziałem, że niezły wypas i chciałem to mieć.
[#6] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10
Artykuł zawiera błąd:

a new chip called “Akiko” that added MPEG 2 movie playback and chunky-to-planar graphics conversion.
[#7] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@Vato, post #5

I tak to Doom na PC załatwił Commodore


Doom, który wyszedł w grudniu 93r nie miał najmniejszego wpływu na bankructwo Commodore ogłoszone w kwietniu 94r a trwające już od dłuższego czasu, agonia była odwlekana jedynie wyprzedażą zapasów.

W Polsce, owszem Amiga trzymała się jeszcze długo potem dzięki fanom i ich nadziejom na reaktywację, (u niektórych trwającym do dzisiaj ) ale CBM już wtedy nie było.
.
[#8] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@rePeter, post #7

Skoro firma wymagała zmian a główny udziałowiec nie pozwolił na nie Tramielowi, bo był starym piernikiem który miał w nosie czy firma przetrwa następne 5 lat, bo wolał sobie wypłacić wielomilionową pensję. A tego co mu w tym przeszkadzał wywalić, no to co ma do tego jakiś tam Doom?
[#9] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@ZbyniuR, post #8

Bez przesady. Tramiel odszedł z C= przed epoką Amigi. A wtedy w firmie było naprawdę niewesoło, między innymi z powodu głupiej polityki samego Tramiela.
[#10] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@recedent, post #9

Tramiel odszedł z C= przed epoką Amigi


Gdyby tak dało się zaglądnąć do światów równoległych,
strasznie jestem ciekaw czy Amiga osiągnęła by większy sukces w rękach Tramiela,
- w opcji gdyby pozostał w Commodore, najlepiej bez Goulda,
- lub gdyby nie był tak chciwy i wykupił Amigę dla Atari.
.
[#11] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@rePeter, post #10

A ja myślę że największym błędem C= było postawienie wszystkiego na Amę zamiast na C65. Przecież za C64 stało kilkanaście mln fanów, a oni porzucili ten kapitał. C65 miał lepsze tryby graficzne niż ECS.
640x200/256, 640x400/16, 1280x400/4 z palety 4096.
Już od paru lat mieli 16bitowego MOŚka. Zastosowanego w Apple 2GS, a gry i demka na nim przypominają te Amigowe. Jak znalazł na kolejny model C6x. Naprawdę nie wiem czemu nie poszli w tym kierunku.
[#12] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@ZbyniuR, post #11

Tyle, że C65 opracowali dopiero w 1990 roku. I jeszcze wyposażyli go w 128 KB pamięci co przy tych trybach graficznych jest wartością śmieszną.

Ten 16-bitowy niby mosiek to był twór WDC. Akurat przypadek AppleIIGS pokazuje, że nie był to dobry kierunek. Tylko po co marnowali pieniądze na C65 w 1990 roku kiedy już wszystko było jasne.
[#13] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@ZbyniuR, post #11

A ja myślę że największym błędem C= było postawienie wszystkiego na Amę zamiast na C65


Moim zdaniem i z perspektywy czasu historia Commodore to pasmo porażek z kilkoma przebłyskami sukcesu.

Po doskonałym C64 w 1982r, zmarnowana kasa i potencjał poszły na kompletnie niepotrzebne, nieinnowacyjne, wręcz wsteczne C116, C16, C+4. Zamiast tego, rok po C64 mógł być wypuszczony świetny C128, byłby zapewne równie wielkim przebojem a nie dopiero w 1985r. kiedy okazał się kolejną porażką.

Drugi sukces to A500 w 1987r (A1000, A2000 sukcesem nie były ale były potrzebne),
gdyby jeszcze zadbali o reklamę...
i znowy pasmo pomyłek: trwonienie kasy na pecetowe klony, C65, CDTV, CD32, A500+, A600, A3000,
zamiast kontrolowany rozwój:
w 1992r A1200/A4000 z 16bitowym dźwiękiem, prockiem 30/25 i grafiką na poziomie VGA,
w 1995r A1400/A5000 z prockiem 60/50 i grafiką 3D,
w 1998r A.....
.
[#14] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10
Ale czego można się spodziewać po nieudacznikach z pod loga commodore ha ha ha,a teraz ło łeona,Oczywiście w teorii Balcerowicza w kapitalizmie nie powinno mieć miejsca taka sytuacja.
[#15] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@rePeter, post #7

Kiedy konkurencja się dynamicznie rozwija to nie ma szans by znaleźć inwestorów dla bankrutującego Commodore.
Gdyby konkurencja nie szła ostro w górę to może ktoś by jeszcze zakręcił naszym C=

Niestety PeCety szły masowo do domów głównie dzięki Doomom i tyle.
W takim momencie nikt nie zainwestuje w Amigi.
[#16] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@rePeter, post #13

Mniej więcej bym się zgodził, z tym że IMO A3000 zamiast ECS powinna mieć już AGA (tak jak to było w późniejszych proto AA3000 aka A3000+)
A500+ z 91 roku też powinna być popędzana AGA chip set, (właściwie to mogła by mieć mobo od A1200 tyle że slotem SIMM).
A A1200 i A4000 modele? Coś opartego na AAA czy Hombre.

Ostatnia aktualizacja: 26.01.2017 18:00:56 przez waldiamiga
[#17] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@rePeter, post #13

Nie wiem ile Applów i PeCetów sprzedawano w skali świata w pierwszej połowie lat 90ych. Tu znalazłem dane dopiero od 1996:
https://en.wikipedia.org/wiki/Market_share_of_leading_PC_vendors#Unit_sales
Jabłek prawie 6 mln a PC ponad 70 mln w ciągu jednego roku!

A przypominam że wszystkich Amig sprzedano zaledwie 6 mln wciągu ponad dekady. Więc jak z takim skromnym potencjałem zmagać się z taką falą PeCetów?? Myślę że rozwijając C64/C128 mieli ze 3 albo i 4 razy większy potencjał i szansę na przetrwanie. Może nawet większe niż Apple. Mówię "może" bo nie wiem ile ich sprzedawano na przełomie 80/90ych.

Ale w C= uznali że okienka i multitasking to jest przyszłość, a nie kompatybilność z 8bit i schlebianie fanom C64. Mimo że obie zalety Amig można było do nowszych komodek dodać.

Apple GS był drogi i brzydki i słabo go reklamowano w przeciwieństwie do czarno-białego i niemal 3 razy droższego Maca. To nie wina procka że nie zwojował więcej.

A propo C128 był horrendalnie drogi jeśli porównać jego stosunek ceny do możliwości. Kilka miesięcy temu szukałem skanów ze zachodnich gazet z cenami z lat 85-87 i mniej więcej wyglądało to tak:
C128 + magnet = CPC6128 (wbudowana stacja) + zielony monitor
C128 + stacja = CPC6128 + kolorowy (CP/M działa w nim prawie 2 razy szybciej niż na C128).
Czyli z Amstradem monitor jakbyś dostawał gratis. A to nie Polska gdzie o gry do CPC było trudno. W dodatku stacja w trybie C64 i C128 jest 8 razy wolniejsza niż w CPC. :)
Atari ST ze stacją dysków cenowo jest gdzieś pomiędzy tymi dwiema linijkami powyżej, a A500 kosztuje tylko naście procent więcej niż C128+FDD.
Kto w takiej sytuacji kupiłby C128 zamiast któregoś z pozostałych wspomnianych? - Jak to kto? - Fani C64 którzy marzyli o jego nowszej wersji. I takich napaleńców znalazło się aż 4 mln i to pomimo że prasa szybko doniosła o tym niekorzystnym stosunku ceny do możliwości. Moim zdaniem to pokazuje jak silne było przywiązanie do marki, który zbagatelizowano.

Nawiasem mówiąc gdyby Z80 wstawili do FDD zamiast do C128, to taki zestaw byłby prostszy i tańszy zachowując możliwość pracy w CPM, a zestaw C128 z magnetem byłby zaledwie nieznacznie droższy od C64, co by pozwoliło zastąpić go w produkcji na stałe.
W Atari 8bit i Timexie wstawiono Z80 w stację dzięki czemu CPM był w nich szybszy niż na C128.

Co do C16/116/+4. Spectrumy w Anglii były 2 razy tańsze od C64 i sprzedawały się 2 razy lepiej, więc w C= postanowili zbudować komputer tak tani by rywalizować także na tej niskiej półce cenowej. Wyszło to słabo, ale to nie znaczy że na tym stracili.

Ja wiem że 99% zaglądających na PPA przeczytało w młodości miliony razy hasła w stylu że Amiga jest najlepsza i że tylko ona coś potrafi, ale jeśli ktoś ma bardziej otwarty umysł to dostrzeże że inne opcje były przynajmniej warte rozważenia.

Aha jeszcze jedno. Na mój rozum to można było zastosować jedną i taką samą płytę główną w małych i dużych Amigach. W tych drugich dodając jedynie kawałek płyty ze slotami Zorro. To by wyszło taniej, a dało by dodatkowe możliwości takie jak przełożenie płyty do innej obudowy lub podłączenie innej lepszej wersji Zorro. Ale co ja tam wiem.
[#18] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@waldiamiga, post #16

Mniej więcej bym się zgodził, z tym że IMO A3000 zamiast ECS powinna mieć już AGA...A500+ z 91 roku też powinna być popędzana AGA chip set


Ja nie mam nic do tych konkretnych modeli, kwestia nazwy, miałem je wtedy wszystkie.
Ja tylko czuję, że te półśrodki i rozmienianie się na drobne na pewno firmę kosztowało masę kasy i zaangażowania inżynierów a w użytkownikach czekających parę lat na świeżą krew powodowało tylko jej zagotowanie.

Commodore mogło dalej klepać C64 i A500, choćby i do 2016roku, póki byłby zbyt.
Ale co 3-4 lata powinni wypuszczać coś naprawdę rozwojowego, prezentującego konkretne parametry.
Ludzie po każdym następnym modelu oczekiwali zwiększenia szybkości, ilości kolorów, jakości dźwięku, funkcjonalności systemu, rozbudowy o HD, CD, 3D itd. a nie nowej obudowy do starego hardware i ładniejszej animacji po załączeniu.

Oczywiście teraz mogę sobie mądrować, wtedy trzeba było być wizjonerem.
IMO ani Tramiel w Atari ani kolejni szefowie Commodorre nie byli wystarczająco przewidujący,
walczyli ze sobą i wykończyli się wzajemnie z klapami na oczach.
.

Ostatnia aktualizacja: 26.01.2017 20:06:10 przez rePeter
[#19] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10
Projekt 'Amiga Ranger' Commodore rozwaliło w proszek, tak samo jak sprzętowy dekoder formatu JPG, który miał zostać wciśnięty w bebechy A1200. Brak postępu, ciągłe korzystanie z przestarzałej technologii z 1985 roku itp.
[#20] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@mrshift, post #19

No właśnie, Comodorowscy inżynierowie jakoś nie mieli serca do tych Amigowych bebechów które powstały wg innych pomysłów niż te które sami mieli. A może po prostu nie ogarniali ich skomplikowanej budowy.

Z tego wykresu sprzedaży na tej stronce widać że gdy skończyła się produkcja C64 to zaczęli szybować w dół, a sprzedaż PeCetów nieco spowolniła i opóźniła upadek firmy, a nie go przyspieszyła jak powszechnie Amigowcy uważają. A to tylko utwierdza mnie w przekonaniu że ratunkiem dla C= mógł być jedynie C64 NG. Bo to C64 przysporzył firmie najwięcej fanów, których liczba zaczęła gwałtownie spadać gdy przestano go produkować.
[#21] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@ZbyniuR, post #20

Ratunkiem dla Commodore byla zabawka w stylu C64. Amiga 500 czyms takim byla, tyle ze pojawila sie zbyt pozno by ocalic firme. A1200 nie miala szans z lepszymi (i tanszymi) zabawkami, dostepnymi na rynku. Commodore nie mialo szans na powazne zaistnienie na rynku "pro". Amiga to byl cudowny sprzet, ktorego legende stworzyli tworcy softu i uzytkownicy-pasjonaci. Oni robili z Amiga rzeczy, ktorych Commodore nie byl w stanie sprzedac.
Zobaczcie FB2B:tAY - swietny dokument, ktory idealnie opisuje losy Amigi.
[#22] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@michalmarek77, post #21

A co to jest FB2B:tAY gdzie to znaleźć i ile to kosztuje?
[#23] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@ZbyniuR, post #22

From bedrooms to bilions - the Amiga years
Maja swoja strone. Film chyba okolo $14 kosztuje
[#24] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@rePeter, post #18

A właśnie, że nie powinni klepać C64 i A500. To tak samo wbrew logice rozwoju, jak produkowanie Syrenki z kosmetycznymi tylko zmianami przez 30 lat. Pamiętajmy, że masa ludzi kieruje się jedynie kryterium "to co najtańsze", szczególnie w przypadku np. prezentów, a to potężne koło zamachowe rynku. Aby kupowali lepsze mode, a tym samym budowali bazę do wydawania np. lepszych gier, trzeba ich do tego zwyczajnie zmusić. Inaczej może się okazać, że nie ma dla kogo robić komercyjnego portu "Dooma", bo chociaż średnia Amiga spokojnie da mu radę, to próżno szukać takiej w domach. Bo przecież A500 miała spokojnie wystarczyć "Kowalskiemu" jeszcze przez dekadę... Co właśnie nas spotkało.

Ostatnia aktualizacja: 29.01.2017 16:27:34 przez Daclaw
[#25] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10
Firma commodore jak już zbankrutowała to powinna,po pierwsze zmienić nazwę na amiga,zostawić najlepszych inżynierów,wszystkich z działu marketingu i zarządzania wywalić na zbity pysk i klepać do końca świata i jeden dzień dłużej amigi.Niestety to dla geniuszy z pod znaku komodora było zbyt zawile intelektualnie.
[#26] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@Daclaw, post #24

Pamiętajmy, że masa ludzi kieruje się jedynie kryterium "to co najtańsze", szczególnie w przypadku np. prezentów, a to potężne koło zamachowe rynku


ok, racja
[#27] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@Daclaw, post #24

Mam wrażenie że w C= ale także w /|\ rozumowali tak: obecny model jeszcze się sprzedaje więc nie trzeba go zmieniać, a co jakiś czas obniżymy cenę i puścimy reklamę z nowym pudełkiem i nadal będzie luzik.

A konkurencja produkująca PC rozumowała tak: w zasadzie dalibyśmy radę po tych samych kosztach produkować model trochę bardziejszy, więc zróbmy tak zanim ktoś nas uprzedzi i klienci pójdą do nich.

Skutki były takie że coraz to ubożsi mogli sobie pozwolić na ten stary model, ale ci bogatsi co go kupili wcześniej a teraz by chętnie wymienili na lepszy, nie mają czego w tej firmie szukać, więc rozglądają się za inną. A w pewnym momencie ci ubożsi już nie musieli kupować nowego modelu bo w ogłoszeniach było pełno jeszcze tańszych używanych. A wtedy producent panika, skąd wziąć nowy rewolucyjny model?

A ci co już mieli PC co pewien czas zależy ile go potrzebowali na zebranie kaski, kupowali nowego lepszego. Reszta jest historią....
[#28] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@SzaryWilk, post #25

Firma commodore jak już zbankrutowała to powinna,po pierwsze zmienić nazwę na amiga,zostawić najlepszych inżynierów,wszystkich z działu marketingu i zarządzania wywalić na zbity pysk i klepać do końca świata i jeden dzień dłużej amigi.Niestety to dla geniuszy z pod znaku komodora było zbyt zawile intelektualnie.

Znalazłem przypadkiem w dokach do Amiga OS 2 zapowiedź "przyszłej biblioteki lokalizacyjnej, którą dostarczy Amiga, Inc.". Jak widać wywiązali się z zapowiedzi - w Amiga OS 3 pojawiła się locale.library. No i nie ma wzmianki o Commodore-Amiga, Inc. Jest samo Amiga!

Moim zdaniem to jest farsa co działo się z Amigą po Escomie. Nie tak sobie wyobrażałem przyszłość naszego komputera. Jeszcze w 1996 roku robili w Digicie oprogramowanie godne Amigi. Jakim cudem udało się utrzymać taką firmę wiele lat po bankructwie Commodore? Ich wiara w Amigę musiała pokonać wszystkie przeciwności.

Dziś to tylko jakieś badziewne porty, które albo cud, że działają albo nie działają. Tak, jak onegdaj wyzbyto się inżynierów z Los Gatos, dziś wyzbywa się prawdziwej Amigi. A przecież Commodore trzymało się oryginalnej idei Amigi adaptując ją do współczesności. Tylko oni wiedzieli czym jest istota Amigi.

Aż do dziś święcie wierzy się w to, że możemy "nie powtórzyć błędów z przeszłości", mając na myśli to, że jesteśmy w stanie nie popełnić błędów Commodore i lepiej wypromować Amigę. Jak pokazuje historia nie możemy. To są mrzonki.

MDW mawiał tu, że gdyby Commodore pojawiło się znów, i tak nikt nie wróciłby do tej idei. Ale co oznaczałoby "powrót Commodore"? To, że ktoś założy sobie firmę o nazwie "Commodore" i będzie klepać komputery o nazwie "Amiga"? Czy może ktoś kto pracował dla Commodore założy sobie firmę pod tą nazwą?

Z Amigą problemów jest kilka. Jednym z nich jest to, że czas leci i sporo osób wykruszyło się, szczególnie programistów. Większość z tych, co pozostała, nie interesuje już "archaiczna wersja" Amiga OS. Ślamazarnie próbują dostosować system do współczesności z reguły portując biblioteki i rozwiązania z innych systemów.

Jak doświadczyłem im późniejsze programy na Amigę tym gorzej. Więcej błędów, mała stabilność. Czy mi się wydaje, czy dziś ludzie instalują już tylko nikomu niepotrzebne łaty?

Dla mnie Amiga oryginalna, mimo wad jest najbardziej profesjonalną Amigą. Amiga z tamtych lat miała oprogramowanie profesjonalne, z którego uwielbiam korzystać po dziś dzień. Właśnie tak sobie wyobrażałem zawsze przyszłość Amigi: w rozwoju profesjonalnego oprogramowania.
[#29] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@Hexmage960, post #28

Właśnie tak sobie wyobrażałem zawsze przyszłość Amigi: w rozwoju profesjonalnego oprogramowania.

Ja własnie też sobie tak przyszłość Amigi wyobrażam. Dlatego klasyki odpadają. To nie czasy edytowania zdjęc zajmujących 100 kB w jpg, to nie czasy muzyki zrobionej na 4 kanałach na trackerze. Na ostatnim imagefx 4.5 jeszcze pare rzeczy można zrobić, na photogenicsie namalować ale obrazki zajmują więcej niż 100mb. Klasyki odpadają nawet nie z uwagi na software a na kiepawe hardware. Nie wczytasz obrazka i już. Systemy NG dają ci taką możliwość.
[#30] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 10

@michal_zukowski, post #29

A niby dlaczego nie te czasy, to tylko zależy od nas ludzi i proponuje, nie dawać sobie prac mózgu, przez ludzi od dzisiejszego marketingu, którzy chcą wcisnąć ludziom urządzenia których nie potrzebują,żeby ich szefowie mogli być jeszcze bardziej bogatsi.

Ostatnia aktualizacja: 31.01.2017 16:42:31 przez SzaryWilk
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem