[#39]
Re: Bolą mnie absurdalne ceny retro sprzętu.
@umbro,
post #1
Chodziło mi po głowie jakiś czas temu żeby założyć tego typu wątek, ale przeglądając regularnie forum zauważyłem, że ten temat jest bardzo często poruszany i nie ma sensu wylewać swoich żali w kolejnym topicu.
Jakiś czas temu polowałem na A1200 bo w sumie tylko jej mi brakuje do pełni szczęścia, ale ze względu na panujące kwoty sprzedaży ostatecznie sobie odpuściłem bo stwierdziłem, że dla kilku gier/programów AGA mi nie jest potrzebna. Zresztą nigdy nie miałem A1200 i w zasadzie chciałem ją nabyć głównie z ciekawości. Aktualnie posiadam 5x A500 (jedną własną sprzed kilkunastu lat), CDTV, 2x A600 i to mi w zupełności wystarczy jeśli chodzi o Amigowy sprzęt. Prawie wszystkie (za wyjątkiem jednej pechowej A600) udało mi się nabyć za w miarę rozsądne pieniądze (głównie po za allegro). A po co mi aż tyle sztuk? Czy traktuję to jako lokatę? Sprzęt się starzeje, a części zapasowych niestety już nigdzie nie dostanę za rozsądne pieniądze. Jak mi się popsuje jedna, to mam kolejną. Druga sprawa, że lubię modyfikować sprzęt po swojemu, także każdy egzemplarz jest na swój sposób unikalny. Zakup A1200 również sobie odpuściłem ponieważ dotarło do mnie, że zasób gier na sprzęt który aktualnie posiadam jest tak potężny, że za swojego życia i tak nie zdążę wszystkiego sprawdzić (oprócz sprzętu marki Commodore/Amiga posiadam jeszcze sporo innych komputerów i konsol do gier różnych producentów).
Na początku swojej przygody z powrotem do starych sprzętów nie zdawałem sobie sprawy z faktu, że przerodzi się to w zbieractwo bez opamiętania. Ostatnio zadałem sobie pytanie - co ja z tym wszystkim zrobię za kilka lat? Sprzedam? Chyba nie, ponieważ dużo mnie kosztowało żeby te wszystkie rzeczy zdobyć i doprowadzić do takiego stanu w jakim są. Druga sprawa to sentyment. Może się to komuś wydać niemądre, ale trzymam pochowane w szufladach/szafkach nawet jakieś głupie papierki, opakowania czy inne pierdoły po kilkunastu latach bo mają dla mnie jakieś znaczenie i ciężko mi się ich pozbyć bo pozwalają mi powrócić myślami do czasów dzieciństwa. Póki co nie mam dzieci, ale chciałbym mieć tą przyjemność żeby kiedyś odziedziczyły po mnie kolekcję i mogły poznać historię rozwoju gier wideo i komputerów osobistych.
Kończąc wypowiedź - gdybym miał sprzedać swoje Amigi, to kwoty również by nie były niskie i nie chodzi tutaj o trendy panujące na rynku urządzeń retro. Dużo pracy włożyłem w każdy egzemplarz i uważam, że dla mnie są to rzeczy bezcenne, które będę pielęgnował tak długo jak tylko będę w stanie (broń boże nie traktuję ich jako obiekty muzealne, regularnie ich używam). Zresztą bałbym się, że trafią one w niewłaściwe ręce i albo jakiś Janusz je sprzeda po pewnym czasie z niemałym zyskiem albo zaniedba i pogrzebie na wieki.