[#3]
Re: Polska "neutralna światopoglądowo"?
@kjb,
post #2
Czy według Ciebie wiekszość Polaków to chrześcijanie nadstawiający drugi policzek?
Albo w większości to raczej chrześcijańscy ateiści, którzy tylko udają wierzących "bo tak wypada"?
Według mnie wielu z nas powinno głębiej się zastanowić wymawiając słowa "i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". Co do nadstawiania policzka - chrześcijanin to nie łajza, która ma zbierać cięgi "bo tak". Policzek nadstawiamy do pocałunku (przebaczenia), nie do drugiego ciosu.
Według uproszczonych obliczeń, ilu polaków jest za aborcją i in vitro? Jeśli więcej niż 20%, to wychodzi że te 90% jest rzeczywiście uproszczone
Napisałem "uproszczone", bo wykonałem je sam i to na szybko, bazując na liczbach zamieszczonych w Wikipedii (dane GUS z 1990 roku są moim zdaniem po 20 latach mało aktualne, a nowszych jakoś nie mogłem się doszukać - może Ty mi pomożesz?).
Według CBOS, wśród zwolenników aborcji tylko 7 proc. deklaruje poparcie dla aborcji bez żadnych ograniczeń. Pozostałe 38 proc. chcą jej dopuszczalności, ale „z pewnymi ograniczeniami”. Licząc jednych i drugich wychodzi 45% (w 1990 było 60%). Co nie zmienia wstrząsającego faktu, że tylu ludzi deklarujących się jako wierzący dało się zwieść propagandzie aborcjonistów.
Z in vitro jest gorzej, nie będę może wklejał szczegółowych danych, bo artykuł jest długi (znajduje się
tutaj). Najogólniej rzecz biorąc, w badaniu z czerwca 2010 akceptację zabiegów in vitro w przypadku małżeństw wyraziło 73% badanych.
Wyraźnie opinie w tej kwestii różnicuje religijność mierzona częstością udziału w praktykach religijnych. Losem nadliczbowych zarodków powstałych w wyniku zapłodnienia in vitro przejmują się przede wszystkim osoby uczestniczące w praktykach religijnych kilka razy w tygodniu: blisko połowa z nich jest przeciwna ich tworzeniu
Niestety, wielu ludzi traktuje wiarę trochę jak "supermarket", wybiera sobie co im się podoba, a odrzuca to, z czym się nie zgadza. Wierzę, że wynika to w przypadku in vitro przede wszystkim z nieznajomości metody, a wypowiedzi np. pana prezydenta Komorowskiego ("jestem za życiem" - w momencie, gdy to życie kosztuje dziesiątki innych istnień) jeszcze pogarszają sytuację. Niemniej jednak - edukacja zdaje się przynosić skutki, gdyż poparcie dla in vitro spada.
P.S. Przypominam, że wątek zaczął się od kwestii który dzień tygodnia jest/powinien byc pierwszy w kalendarzu :)