Czytam tak odpowiedzi rzeczonego pana
tutaj i smutne są moje refleksje, choć są to rzeczy oczywiste o których wiadomo od dawna...
Rzut okiem na odpowiedzi 4 i 2 -> oni są 'bu!', i zmusili nas do zrobienia wała, żeby się uwolnić...
punkt 18 -> spowiedź nieudolnego zarządcy, doprawiona zagraniami pod publiczkę?
punkt 20 -> cytuję:
What I would ask, is that we stop trying to find reason for failure and instead focus on success.
heh, ja wiem, że za komuny unikało sie defektyzmu, ale, jak tu patrzeć pozytywnie w przyszłość skoro za nimi pasmo, ehm... samych sukcesów (tak udanych jak 'ficzery' pewnego mostka północnego)... Następne zdanie w ogóle zabija... nie to żebym odmawiał zdolności Ami-userom, ale pytania, retoryczne, same się nasuwają: Ilu utalentowanych odeszło? Czy ci, którzy zostali są w wystarczającej liczbie? Czy w te obietnice jeszcze ktoś wierzy, po x latach, zwodzenia i pustosłowia?
Te pytania idealnie odnoszą się też do reszty odpowiedzi, które wpisują się w jeden ciąg 'oświadczeń o przyszłych sukcesach', które słychać od momentu wejścia na scenę Escomu, a w zasadzie od jego zejścia, bo Escom był w stanie wyprodukować coś samodzielnie, nikt po nim już nie był w stanie....
OS5 i OS6 nie chce mi się nawet komentować... klasycznie, dla amigowca, poczekam, zobaczę
Końcowy editorial, jest kolejną nie do końca czystą zagrywką. Przykro mi że temu Panu zmarła córka, rozumiem ogrom dramatu (i to powaznie rozumiem, moja siostra, a córka moich rodziców też zmarła), ale to jest sprawa osobista, i nie powinna być mieszana do firmy, jeżeli miała taki wpływ na niego, to powinien 'zejść ze sceny', a sprawy wziąźć w ręce powinien ktoś inny. Odnośnie nieopłaconych ludzi, każdy zrobił co chciał, ale uważam, że miał prawo powiedzieć co myśli, i opisac otaczającą go atmosferę, szczególnie, że dał tym wyraźny sygnał społeczności amigowej, i potwierdził tylko to co później pokazał czas...
tyle moich słów, ciekawym co Wy o tym myslicie...