[#1] pan Bill odpowiada...
Czytam tak odpowiedzi rzeczonego pana tutaj i smutne są moje refleksje, choć są to rzeczy oczywiste o których wiadomo od dawna...
Rzut okiem na odpowiedzi 4 i 2 -> oni są 'bu!', i zmusili nas do zrobienia wała, żeby się uwolnić...
punkt 18 -> spowiedź nieudolnego zarządcy, doprawiona zagraniami pod publiczkę?
punkt 20 -> cytuję:
What I would ask, is that we stop trying to find reason for failure and instead focus on success.
heh, ja wiem, że za komuny unikało sie defektyzmu, ale, jak tu patrzeć pozytywnie w przyszłość skoro za nimi pasmo, ehm... samych sukcesów (tak udanych jak 'ficzery' pewnego mostka północnego)... Następne zdanie w ogóle zabija... nie to żebym odmawiał zdolności Ami-userom, ale pytania, retoryczne, same się nasuwają: Ilu utalentowanych odeszło? Czy ci, którzy zostali są w wystarczającej liczbie? Czy w te obietnice jeszcze ktoś wierzy, po x latach, zwodzenia i pustosłowia?

Te pytania idealnie odnoszą się też do reszty odpowiedzi, które wpisują się w jeden ciąg 'oświadczeń o przyszłych sukcesach', które słychać od momentu wejścia na scenę Escomu, a w zasadzie od jego zejścia, bo Escom był w stanie wyprodukować coś samodzielnie, nikt po nim już nie był w stanie....

OS5 i OS6 nie chce mi się nawet komentować... klasycznie, dla amigowca, poczekam, zobaczę

Końcowy editorial, jest kolejną nie do końca czystą zagrywką. Przykro mi że temu Panu zmarła córka, rozumiem ogrom dramatu (i to powaznie rozumiem, moja siostra, a córka moich rodziców też zmarła), ale to jest sprawa osobista, i nie powinna być mieszana do firmy, jeżeli miała taki wpływ na niego, to powinien 'zejść ze sceny', a sprawy wziąźć w ręce powinien ktoś inny. Odnośnie nieopłaconych ludzi, każdy zrobił co chciał, ale uważam, że miał prawo powiedzieć co myśli, i opisac otaczającą go atmosferę, szczególnie, że dał tym wyraźny sygnał społeczności amigowej, i potwierdził tylko to co później pokazał czas...

tyle moich słów, ciekawym co Wy o tym myslicie...

[#2] Re: pan Bill odpowiada...

@baderman, post #1

Mam smutne refleksje. Myślę, że z Amigi nic nie będzie, bo ta marka obrzydnie w końcu wszystkim. Nie wiem, czy historia zna inną markę, która została tak doszczętnie i kompleksowo skompromitowana. To jest jakiś fenomen biznesowy. Ja się przestaję się powoli dziwić, że słowo "Amiga" budzi u wielu negatywne reakcje, od politowania po jawną wrogość. Amiga to kilkanaście lat pustosłowia, zwodzenia, rozczarowań i zawiedzionych nadziei. Przecież na te kości muzyczne 16-bit, Walkery, Sharki i dziesiątki innych obiecanych gratów zawsze ktoś czekał, zbierał na to, wiązał z tym jakieś nadzieje i plany, dostając w nagrodę za swą lojalność zawsze solidnego kopa w d..ę, ewentualnie jakieś ochłapy w stylu OS3.9, czy, po latach, niezmieniona konstrukcyjnie A1200 za koszmarne pieniądze. W 1996 roku, kiedy świat dawno już zapomniał o procesorach EC020, amigowiec miał zawojowywać cyberprzestrzeń przy użyciu zestawu Surfer z 2MB chip...

To smutne, ale po latach o niebo lepiej prezentuje się marka Atari, chociaż komputer ten nie zaszedł technologicznie tak daleko jak Amiga. Po Atari przynajmniej zostały dobre wspomnienia. Że był sobie taki całkiem porządny komputer, że miał porządne oprogramowanie do pewnej grupy zastosowań, że nadal ktośtam go używa do tworzenia muzy. A kto dziś powie, spoza grona aktywnych obecnie amigowców, coś dobrego o Amidze? Jedni wspomną A500 na dyskietki, która po krótkim okresie świetności gniła latami na strychu, inni natomiast przedpłaty, za które dostali psinco i obietnice gruszek na wierzbie.
[#3] Re: pan Bill odpowiada...

@Daclaw, post #2

Cóż... tu Ci przyznam rację: w Amigę - oprócz zatwardziałych fanów tej platformy - nikt nie zainwestuje, nikt nie weźmie się na poważnie, żadna porządna (czyt. licząca się na rynku) firma software-owa nie włąduje kasy, czasu i życia swoich pracowników w coś, co umarło na rynku komputerowym dawno temu. Owszem, zapaleńcy ciągną to dalej, tylko co to da? Nowych Amig się nie doczekamy, AOS4.0 rodzi się w bólach od nie wiem jak dawno, w sklepach Amig w ogóle nie ma nigdzie, na Allegro tarzają się tylko zdezelowane i przechodzone - to ładniejsze, to znów gorsze - egzemplarze "Zajechane" do granic mozliwości na których i tak można tylko pograć w stare gierki bez władowania kwoty za którą można kupić ze dwa nowe (nie jakieś odjazdowe, ale zwykłe) PeCety, na aukcjach na widok dopałki 030 do Amigi600 ludzie się ślinią i walą idiotyczne ceny... Można tak wymieniać do granic wytrzymałości.
I tak wiadomo, że Amiga już nie wstanie z kolan. A że zapaleńcy trzymają się ich? I bardzo dobrze. W końcu każdy ma jakiegoś konika; lepsze to niż chlanie wódy. Sam zaczynałęm od Amigi, ale po przejściu na "niebieski" komputer, nie widzę możliwości wrócenia do Amigi - choć Pegasos i jego MorphOS bardzo mi się podoba, to prędzej zmienię platformę na MAC-a. Cóż, Amiga umarła dawno temu, a teraz to tylko komputer dla tych co nie potrafią się z nią rozstać na zawsze.

To moje przemyślenia - nikt nie musi się z nimi zgadzać.

[#4] Re: pan Bill odpowiada...

@AlaN, post #3

smutno tak nic w swiecie amigi pozatym ze tylko istnieje...... :P

[#5] Re: pan Bill odpowiada...

@pwe, post #4

Ty tak zawsze czy zalosc odebrala Ci umiejetnosc tworzenia logicznych zdan ?? ;)



Ostatnia modyfikacja: 14.09.06 22:07
[#6] Re: pan Bill odpowiada...

@AmiChris, post #5

Smuteczkiem zawiało... no ale cóż musimy być realistami! I niestety muszę przyznać kolegom racje. Amiga jaką znalismy - odeszła. A firma Amiga Inc. jest trupem od lat. To co sie dzieje z OS 4.0 to dla mnie porazka, choć życzyłem i źycze temu projektowi jak najlepiej. Realizm jednak podpowiada, że wersji finalnej się nie
doczekamy. Mimo to jest we mnie optymizm i liczę, że po wszystkich tych przebojach zapalency z MOS i AROS Team-ów połączą swoje siły (a moze Panowie od AOS-a 4.0 tez dołączą) i powstanie silny, opensourcowy projekt systemu "Amigoweg". W takiej wersji wypadkow widze droge do przetrwania naszego ukochanego systemu. Jeden system, wiele platform i zapalency zintegrowani wokolo jednego projektu. No chyba wolno pomarzyc, co?

[#7] Re: pan Bill odpowiada...

@AlaN, post #3

Malkontenci...

[#8] Re: pan Bill odpowiada...

@MinisterQ, post #7

Czasem, aż oczy bolą patrzeć jak się przemęcza, dla naszego klubu, prezes Bill McEwen, naszego klubu "Amiga". Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy wtykają mu szpilki. To nie ludzie - to wilki!

[#9] Re: pan Bill odpowiada...

@Sasquatch, post #8

łubu dubu, łubu dubu, niech naam żyje, prezes naszego klubu, niech żyje naam...

[#10] Re: pan Bill odpowiada...

@Daclaw, post #2

Po Atari przynajmniej zostały dobre wspomnienia.

Niestety tylko zostaly i nadaje sie do codziennego uzytku tylko jak A500...


Ja jednak chce i uzywam komputera. Niestety w najslabszej konfiguracji (A1200+PPC), ale to jednak jest komputer, a nie zabawka do gier (A500).
Co do samej sytuacji, to jest to bagno. The Bills Story...
[#11] Re: pan Bill odpowiada...

@JaCoP, post #6

Szczytny cel,wspaniale marzenie ...
Potrafie jeszcze uwierzyc w temo mos + aros ale z os4 to nie ma szans,tam sa chlopcy na cash nazbyt nastawieni,zobacz jak czesano za ma1 i a1.Teraz sobie wyobraz ze pracujesz "za bog zaplac" lub za jakies bounty.

Hihi,nie moge sie doczekac kiedy e*ec zamknie swoja strone ogień piekielny

[#12] Re: pan Bill odpowiada...

@AmiChris, post #11

Exec nie zamknie swojej strony... oni mają MISJĘ do spełnienia.
A że misja jest niemożliwa do spełnienia, będą tam tkwić do końca świata.



Ostatnia modyfikacja: 15.09.06 10:37
[#13] Re: pan Bill odpowiada...

@AlaN, post #3

żadna porządna (czyt. licząca się na rynku) firma software-owa nie włąduje kasy, czasu i życia swoich pracowników w coś, co umarło na rynku komputerowym dawno temu.

Pojęcie śmierci nie pasuje do tych zagadnień. Umierają istoty żywe, sprzęt natomiast może funkcjonować tak długo, jak długo ludzie będą chcieli go używać. Z tego powodu nie ma żadnego problemu z powrotem na rynek marki, która dobrze się kojarzy, nawet po latach i w innej formie. Problem Amigi polega na tym, że większości potencjalnie zainteresowanych ta marka nie kojarzy się dobrze. Nikt nie będzie chciał inwestrować w coś, na czym się kiedyś boleśnie zawiódł i/lub stracił pieniądze.
[#14] Re: pan Bill odpowiada...

@Andrzej Drozd, post #10

a nie zabawka do gier (A500)

To zabawne, ale ja na A500 (moja pierwsza Amiga) nie odpaliłem ani jednej gry. Zacząłem grać dopiero wtedy, gdy miałem mocno rozbudowaną A4000. Pamiętam nawet pierwszą rozrywkową rzecz, jaką odpaliłem - wczesne demo NemacaIV. ;)
[#15] Re: pan Bill odpowiada...

@Daclaw, post #14

Hehe, bo dopiero na A1200/A4000 wyszly tytuly ktore mogly zachwycic ludzi ktorzy przykladali mniejsza uwage do gier. Tak jak wspomniales np. NemacIV...na pewno ta gra moglbyc tez Trapped, AlienBreed3DII (ogolnie wszystkie klony Dooma), takze w innych grach AGA zrobila swoje (np. Banshe, Aladdin, PinballIllusion itd.) :)
[#16] Re: pan Bill odpowiada...

@Andrzej Drozd, post #15

Eee tam, przesadzasz;). Pamietam jak z kumplem kupilismy rozszerzenie do pelnego mega w jego A500 i splynelismy po fotelach z zachwytu nad Flashbackiem:)

[#17] Re: pan Bill odpowiada...

@Fazior, post #16

No spoko ;)
Mi jednak chodzilo o to, ze jednak mimo wszystko A1200/4000 mogla wzbudzic wieksze zainteresowanie ludzi nie nastawionych na gry. Np. kiedys "chodzila" po gieldzie taka demo-dyskietka z Gloomem ktory chodzil na golej A1200. To byl dopiero szok i to bez rozszerzenia ;)
[#18] Re: pan Bill odpowiada...

@Andrzej Drozd, post #15

Tu bardziej chodzi o gatunek, niż o bajer techniczny. Po prostu gry FPP to było pierwsze, co mi podpasowało po długim czasie niegrania (ostatni okres fascynacji grami miałem na C64). Demko NemacaIV to z kolei było pierwsze coś w miarę grywalnego, co wpadło w moje amigowe łapy (gier pecetowych w tamtych czasach nie widziałem żadnych). W czasach A500 nic mnie nie zafascynowało z gier - były ciekawsze zajęcia: DigiLab, obróbka dźwięku, image processing, Amos. Co nie zmienia faktu, że potrafiłem docenić poziom techniczny np. wspomnianego Flashbacka, chociaż grać już mi się w to nie chciało. Zupełnie tak samo odbieram większość współczesnych gier pecetowych - można popatrzeć chwilę, bo ładne, ale grywalne tak średnio.
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem