• Kennedy Approach - C64

15.10.2011 19:46, autor artykułu: Sebastian Rosa
odsłon: 3373, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Kennedy Approach Kennedy Approach

Kennedy Approach Każdy z nas za młodu chciał zostać strażakiem, policjantem lub pilotem. Zwłaszcza ten ostatni cieszył się ogromnym powodzeniem. Z czasem wyobrażenia tych zawodów zmieniają się, ale niektórzy nadal pozostają im wierni. W końcu brzmi dumnie stwierdzić: "jestem pilotem". Z mojej jednak perspektywy nie jest to do końca bezpieczny zawód i nie jest dla mnie ważne, co mówią statystyki. Są jednak pewne kompromisowe rozwiązania, które sprawiają, że można łączyć dziecięcą pasję związaną z samolotami, a mimo wszystko nawet nie odrywać się od ziemi - wystarczy zostać kontrolerem lotów. Robota tak samo odpowiedzialna, lecz o wiele bardziej bezpieczna. Przynajmniej dla samego siebie...

"Kennedy Approach" to jeden z nielicznych tytułów, które dotykają tematyki samolotów pasażerskich z perspektywy naziemnej. Wcielamy się w postać kontrolera lotów, który zasiadając w wieży kontrolnej musi pomyślnie posadzić na lądowisku nadlatujące samoloty. Podczas naszej zmiany, która trwa około 10 minut czasu rzeczywistego, należy zadbać o to, aby jak najwięcej samolotów wylądowało na lotnisku, nie miało spóźnień, o katastrofach nie wspominając. O ile tego ostatniego elementu można prawie zawsze uniknąć, to ze spóźnieniami, zwłaszczami w dalszym etapie gry, będziemy mieć sporo do czynienia.

Kennedy Approach Wbrew temu, co się może wydawać, opanowanie techniki zarządzania ruchem samolotów nie jest takie skomplikowane - przynajmniej w zakresie jaki przedstawiono w grze. Przy pomocy prostych ruchów joysticka (lub myszki - w zależności od wersji) nadlatującemu obiektowi możemy wydać kilka poleceń: obniż/zwiększ pułap, skręć, ląduj, kołuj. Sterowanie jest naprawdę bardzo proste i intuicyjne - nie trzeba przekopywać się przez grubą instrukcję, aby załapać o co chodzi. To duży plus. Gorzej już trochę z wszelkimi oznaczeniami, ale tutaj z pomocą przyjdzie dokumentacja, choć na upartego i tak można wykombinować w czym rzecz.

No i to w zasadzie byłoby na tyle, jeżeli chodzi o rozgrywkę... W grze nie ma nic ponadto. Z jednej strony można powiedzieć, że przecież praca kontrolera lotów właśnie na tym polega. Racja, ale może warto było to trochę ubarwić? Do wyboru jest pięć poziomów trudności i kilka mniejszych i większych lotnisk, więc podczas kilku pierwszych "posiedzeń" gra wciąga, ale na dłuższą metę, nie ma w niej niczego, co może przyciągnąć na dłużej. No bo w końcu ile można gapić się w przesuwające się z prędkością piksela na sekundę obiekty i od czasu do czasu wydawać im polecenia?

Graficznie gra nie ma czym zachwycić, ale z drugiej strony jej natura wcale do tego nie zobowiązuje. To, co jest spokojnie wystarcza. Widzimy ekran kontrolera lotów, który składa się z siatki terenu z zaznaczonymi najważniejszymi elementami (lotnisko, wieża kontrolna). Dodatkowo pojawiać się na niej będą ikonki reprezentujące przemieszczające się samoloty. W górnej części znajduje się panel informacyjny mówiący o tym, co aktualnie dzieje się z każdym obiektem, którym się zajmujemy lub zajmowaliśmy. Na tym panelu pojawiać się również będą informacje istotne dla przebiegu gry (lot kolizyjny, lądowanie awaryjne itd.). Muzyki w grze nie ma, bo po co, ale mamy za to dygitalizowaną mowę, która ma za zadanie odzwierciedlać naszą komunikację z samolotami. Polecenia, które im wydajemy usłyszymy w charakterystyczny, "lotniczy" sposób. Pozwala to poczuć klimat tego zawodu i robi ogromne wrażenie, zwłaszcza w wersji dla C64.

"Kennedy Approach" to oryginalna gra, choć na pewno przeznaczona do ograniczonej grupy odbiorców. Pasjonaci zabawy w lotniska i wieże kontroli lotów z całą pewnością będą zachwyceni. Uczucie posiadania w swoich rękach decyzji związanych z losem kilkuset pasażerów na pokładzie jest intrygujące, ale za błędy nie jesteśmy w żaden sposób karani (no może poza tym, że nie przechodzimy do kolejnego etapu gry). Ciekawie wyglądałoby, gdyby autorzy zdecydowali się np. na dodanie jakiegoś czynnika, który sprawiłby, że gracz nieco bardziej martwiłby się o los samolotu i nie byłyby to kategorie typu "najwyżej spróbuję raz jeszcze". Bierzmo winy jakie spoczywa na pomyłce kontrolera lotów jest ogromne, a tutaj tych pomyłek po prostu się nie odczuwa. Tym samym dla kogoś, kto nie czuje powołania w lotnictwie, na początku gra jest interesująca, ale w dłuższym rozrachunku szybko się znudzi. Poza kolejnymi lotniskami nie oferuje zbyt wiele nowego i ciekawego. A szkoda.

Tak jak wspomniałem, gra jest dobra i oryginalna, dodatkowo nieskomplikowana w obsłudze. Niestety jej piękno docenią tylko pasjonaci, gdyż reszta szybko uzna ją za nudną i powtarzalną.


  
20 1
40
50

    
komentarzy: 2ostatni: 18.10.2011 20:16
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem