• Sam & Max Hit The Road

17.03.2011 16:17, autor artykułu: Konrad "recedent" Czuba
odsłon: 4738, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Sam 'n Max Hit The RoadSam 'n Max Hit The Road Pamiętam jak dziś. To był rok dziewięćdziesiąty trzeci, wtorek. Nie, zaraz... Dziewięćdziesiąty czwarty, środa. Zresztą, nieważne. W każdym razie wpadł w moje owłosione łapska, noszący ślady pewnego zużycia, egzemplarz "Secret Service". Przeglądając sfatygowany miesięcznik w poszukiwaniu czegoś interesującego, rzuciłem okiem na recenzję jakiejś "pecetowskiej szmiry". Gra nosiła przydługawy tytuł "Sam & Max Hit the Road", który wówczas wydawał mi się cokolwiek niezrozumiały. Uwagę moją przykuły jednak, na ćwierć milisekundy, ładnie wypikslowane obrazki z gry. Po czym przewróciłem stronę.

Kolejny raz na bohaterów opisywanej gry natknąłem się w telewizji, wiele lat temu, gdy - zdaje się - Canal+ zdecydował się wyemitować kilka odcinków kreskówki. Zarówno ona, jak i gra bazują na serii komiksów autorstwa Steve'a Purcella. O tym jednak miałem dowiedzieć się później. Kreskówka (chociaż trochę "ugrzeczniona" względem komiksowego oryginału) bardzo przypadła mi do gustu (chociaż byłem już starym koniem). Wykreowane przez Purcella postacie i ich totalnie politycznie niepoprawne podejście do świata i ludzi bawią i uczą. Przypomniałem sobie o grze i przez chwilę żałowałem, że nie mogę w nią zagrać na mojej Amidze. Po czym przestałem się tym zajmować.

Aż tu nagle, w wyniku przedziwnego splotu zdarzeń, całkiem niedawno stałem się dość szczęśliwym posiadaczem komputera Efika z systemem MorphOS. Jako że (od czasu do czasu) wypada sobie zrobić krótką przerwę w przesuwaniu ikonek, upiększaniu górnej belki i trollowaniu na amiportalach, postanowiłem przebadać, w co na tak mocarnym sprzęcie można by zagrać. Chwila zadumy, inspiracja w postaci 22 numeru Total Amiga po polsku (w którym zamieszczono opis gry "Broken Sword" działającej pod ScummVM) i - bingo! Przecież na naszych Ami-maszynach mamy do dyspozycji cały wachlarz wspaniałych przygodówek LucasArts (i nie tylko)! Ku mojej uciesze jedną z nich okazał się być właśnie opisywany tytuł. I całe szczęście, bo nie byłoby czym zapchać tego numeru.

Instalacja

Jak to w przypadku ScummVM bywa, jest ona bardzo prosta i sprowadza się do wskazania programowi katalogu z zainstalowaną grą. Starajcie się zdobyć wersję CD - na dyskietkowej nie zmieściły się "mówione" dialogi. Bardzo pozytywnym zjawiskiem jest fakt, iż nasze zapisane gry możemy wczytać bezpośrednio z poziomu interfejsu ScummVM (dzięki czemu nie musimy za każdym razem uruchamiać gry i pomijać wprowadzenia). To duży plus (i spora oszczędność czasu), a nie wszystkie gry są skore na tak daleko idącą współpracę.

Sam 'n Max Hit The Road Sam 'n Max Hit The Road O co chodzi?

W grze wcielamy się w postaci Sama (przerośniętego, chodzącego na dwóch nogach psa w garniturze i kapeluszu) i Maxa (białego, królikopodobnego stwora o nienaturalnie wielkiej, uzębionej paszczęce, ewidentnie cierpiącego na ADHD). Duet ten wynajmuje małe, prywatne biuro (nasi bohaterowie określają swoją działalność jako "Freelance Police", czyli po naszemu coś w rodzaju - "Niezależna policja" i otrzymują zlecenia od tajemniczego Zleceniodawcy) mieszczące się w zdewastowanej, nowojorskiej kamienicy. W swoich działaniach nie przebierają w środkach, często ocierając się (z obu stron, dodajmy) o tę cienką linię, która dzieli stróża prawa od złoczyńców. Z duetu zdecydowanie bardziej agresywny jest Max. Sam jest spokojniejszy (krawat zobowiązuje), ma tendencję do monologów naszpikowanych trudnymi wyrazami i stara się hamować nadpobudliwego kolegę. Nasi dzielni detektywi właśnie wrócili z kolejnej akcji (świetne wprowadzenie, warto obejrzeć i się pośmiać) i otrzymali zlecenie odszukania Bruno (Sasquatcha albo inaczej "Wielkiej Stopy"), który zniknął z wesołego miasteczka, wraz z Trixie - dziewczyną o szyi żyrafy. Jak się wkrótce okaże, nie są oni jedynymi zaginionymi. Co więcej, w sprawę zamieszany jest niejaki Conroy Bumpus, do cna zdemoralizowany posiadaną władzą gwiazdor muzyki country. W trakcie wypełniania powierzonego im zadania, Sam i Max zwędrują wielokrotnie wzdłuż i wszerz całe Stany Zjednoczone swoim wysłużonym DeSoto. Podróż ta prowadzi przez kolejne, pełne absurdów, tudzież dziwactw, miejsca i atrakcje turystyczne, będące dość kompletną, acz zdrowo wykrzywioną reprezentacją tego, co zwykło się nazywać "amerykańskim stylem życia". Ze wspomnianej wyprawy bierze początek również tytuł gry - "Sam i Max wyruszają w drogę". W tym miejscu wypada dodać, że znajomość języka angielskiego jest niezbędna do ukończenia gry. Ba, niezbędna nawet do jej porządnego rozpoczęcia. Osobom wprawnie operującym językiem Szekspira, a jeszcze lepiej - Lincolna i znających co nieco amerykańską kulturę, gra zapewni niezłą zabawę (jak na przykład szyld sklepowy: "Guns, Liquor, Baby Needs").

Jak w to grać?

Gra należy do gatunku przygodówek w stylu "point 'n click". Po naszemu - łazimy po lokacjach, prowadzimy rozmowy, zbieramy przedmioty i używamy ich w innych miejscach. W grze nie można zginąć ani utknąć, rzadko też przyjdzie Wam pewnie wyrywać włosy z głowy, nie mogąc odgadnąć kolejnego kroku (zawsze można wówczas zagrać w którąś z mini-gier, aby się odprężyć). Większość stojących przed nami zagadek jest dość logiczna, czasem tylko warto pamiętać kto i co do nas powiedział. Interfejs gry jest prosty jak drut zbrojeniowy. Zacznijmy od tego, że poruszamy się (i wykonujemy większość czynności) Samem. Prawdopodobnie z tego powodu, że jako jedyny z duetu posiada on kieszenie. Znajduje się w nich, dostępna pod symbolem pudełka w lewym dolnym rogu ekranu, starannie dobierana kolekcja bezużytecznego złomu (powiększająca się, w miarę postępów w grze). Przedmioty tamże gromadzone albo stanowią swego rodzaju "przepustkę" do nowych lokacji (oznaczają je na mapie USA, dostępnej po "użyciu" samochodu), albo przydadzą się w trakcie rozgrywki (niektóre można ze sobą łączyć), albo służą czystej rozrywce (w grze można znaleźć m.in. zmodyfikowaną wersję gry w "okręty", czy książeczkę do kolorowania). W inwentarzu znajdziemy także opcje dialogowe (o tym później) i Maxa (Sam może się nim posłużyć w niektórych sytuacjach, najczęściej w dość brutalny sposób). Maxa możemy użyć także z poziomu lokacji, klikając na nim myszą - kursor przyjmie wówczas wygląd głowy naszego kumpla. Skoro już mowa o kursorze, występuje w kilku postaciach w zależności od elementu planszy, na której się znajduje, bądź po kliknięciu prawym przyciskiem myszy. Szczegóły opisałem w tabelce.

nieaktywny aktywny opis czynności
Sam 'n Max Hit The Road Sam 'n Max Hit The Road przemieszczanie się po lokacji
Sam 'n Max Hit The Road Sam 'n Max Hit The Road oglądanie przedmiotu/osoby
Sam 'n Max Hit The Road Sam 'n Max Hit The Road rozmowa
Sam 'n Max Hit The Road Sam 'n Max Hit The Road zabranie przedmiotu
Sam 'n Max Hit The Road Sam 'n Max Hit The Road użycie elementu lokacji

Sam 'n Max Hit The Road Piktogramy towarzyszą nam również podczas prowadzenia dialogów - jak to ujął jeden z twórców gry: "Nic nie spali dowcipu lepiej niż przeczytanie go, zanim się go usłyszy". Idąc tym tokiem rozumowania, zamiast zwyczajowych "linijek tekstu" wyświetlanych w oknie dialogu, ludzie z LucasArts sprezentowali nam ich graficzną reprezentację. Cztery z nich dostępne są od razu: pytajnik (Sam zadaje pytanie), wykrzyknik (stwierdzenie), kaczuszka (zabawna zaczepka) i ręka (koniec rozmowy). Pozostałe pojawiają się w miarę rozwoju wątku.

Oprawa graficzna i dźwiękowa

Grafika jest bardzo ładna, szczegółowa, kolorowa i utrzymana w komiksowym stylu. W niektórych lokacjach połączono ręcznie tworzoną, 256-kolorową grafikę z elementami renderowanymi, ale zrobiono to z wyczuciem i wspomniane detale nie kłują w oczy. Animacja bohaterów jest płynna i jedyne, co chciałbym ulepszyć to skalowanie postaci, np. gdy Sam się oddala, nie wychodzi mu to za dobrze. Ale nie zapominajmy, że gra uruchamia się w rozdzielczości 320x200, więc nie wymagajmy zbyt wiele. Dźwięki są gdzie trzeba i kiedy trzeba, natomiast muzyka jest, co prawda, całkiem ładna, melodyjna i nie nudzi zbyt szybko, ale niestety powstała w formacie MIDI, a co za tym idzie, nie brzmi idealnie naturalnie. Istnieją co prawda wszystkie utwory z gry w wersji mp3, jednak z tego, co mi wiadomo, ich użycie w przypadku większości gier LucasArts jest praktycznie niemożliwe (gryzie się z systemem iMuse).

Na koniec zostawiłem prawdziwą gratkę - warto jest poszukać gry w wersji CD, gdyż posiada ona "gadane" dialogi. Tak tak, jest to jedna z pierwszych gier, w których możemy usłyszeć, jak nasi bohaterowie mówią. Co wprawniejsi anglojęzyczni mogą nawet wyłączyć napisy (choć przy pierwszej lepszej okazji Sam zagnie ich swoim zwyczajowym łamańcem językowym) i rozkoszować się niczym nie zmąconymi głosami Billa Farmera i Nicka Jamesona - w mojej skromnej opinii świetnie dopasowanymi do postaci. Tutaj pozwolę sobie na małą dygresję. Dość niedawno ukazały się (utrzymane w konwencji 3D i wiele na tym według mnie tracące) nowe przygodówki z Samem i Maxem w rolach głównych. Dostępna jest nawet ich polska wersja z dubbingiem. I tu niestety rozczarowanie. Dźwiękowcy dobierający głosy postaciom chyba nie słyszeli ich w oryginale sprzed lat. O ile Max gada prawie po swojemu, to Samowi głos podkłada Wojciech Mann. Z całym szacunkiem dla pana Wojciecha, ale... To już nie było bardziej pasującego głosu?! Równie dobrze Sam mógłby nawijać, jak Suzin albo Fronczewski! No dobra, ale do rzeczy. Opisuję przecież "Sam & Max Hit the Road", a tu udźwiękowienie jest naprawdę bez zarzutu.

Sam 'n Max Hit The Road Sam 'n Max Hit The Road Sam 'n Max Hit The Road

Podsumowanie

"Sam & Max Hit the Road" to klasyczna (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), prosta w obsłudze, wciągająca do granic możliwości i przeładowana absurdalnym humorem gra przygodowa ze "złotych czasów przygodówek", od niedawna dostępna dla naszych Amisprzętów. Posiada świetną, komiksową grafikę autorstwa Steve'a Purcella, klimatyczną muzykę i doskonałe, "gadane" dialogi. Z czystym sercem mogę ją polecić nie tylko wszystkim miłośnikom przygodówek, ale także tym, którzy w tego typu gry nie grali, a może chcieliby spróbować.

Plusy:
+ klimatyczna grafika
+ zakręcony humor
+ świetny dubbing w wersji "talkie" ("gadanej", czy jak mu tam)

Minusy:
- marna rozdzielczość, ale w końcu to gra stara jak świat, więc trudno oczekiwać wyższej.

Artykuł oryginalnie pojawił się w drugim numerze Polskiego Pisma Amigowego.


 Sam & Max Hit The Road - LucasArts 1993
90 7 lub 1 CD Sam & Max Hit The Road
70
90

dodaj komentarz
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem