• Wywiad z Karolem Goźlińskim/Hali^Union (wrzesień 2015)

23.09.2015 16:38, autor artykułu: Konrad 'recedent' Czuba
odsłon: 2231, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Historia tego wywiadu łączy się z pewnym wątkiem na forum PPA, w którym dyskutanci przypominali sobie grę sprzed lat (a właściwie to działające demo gry) w stylu Wolfensteina, stworzoną przez jednego człowieka i zadowalającą się już Amigą 500. Z autorem "Wilczego Szańca" udało się skontaktować, a dzięki jego uprzejmości możemy się teraz cieszyć zarówno poniższym wywiadem, jak i wspomnianym demem oraz jego kodem źródłowym i dokumentacją, która ląduje w naszych "Rodzynkach".

Konrad Czuba: Przedstaw się, proszę i powiedz kilka zdań o sobie.

Karol Goźliński: Nazywam się Karol Goźliński. Moje programy, muzykę i dema, które tworzyłem na komputerze Amiga podpisywałem pseudonimem Hali. Pochodzę z Mińska Mazowieckiego, a z zawodu i zamiłowania jestem programistą komputerowym.

K.C.: Kiedy zainteresowałeś się komputerami i jaki był Twój pierwszy sprzęt?

K.G.: W czasach PRL-u grałem z kolegami w gry na ZX Spectrum, później miałem Atari, Amigę i w końcu PC. Dzisiaj różnych urządzeń mam aż za dużo.

K.C.: Co najczęściej robiłeś na Amidze i jak zainteresowałeś się demosceną?

K.G.: Grałem, po to kupiłem :-) Na grach przygodowych Lucas Arts nauczyłem się angielskiego. Szczęśliwie nie tylko grałem. Od samego początku próbowałem programować, komponować muzykę i tworzyć grafikę.

Okazało się, że w moim rodzinnym mieście jest spora grupa osób o podobnych zainteresowaniach, organizowaliśmy giełdę komputerową w Domu Kultury, spotykaliśmy się, żeby oglądać dema. To był sam początek lat dziewięćdziesiątych, komputery dały nam zupełnie możliwości, których wcześniej nie było. Z większością tych znajomych do dziś utrzymuję kontakt i z tego miejsca serdecznie wszystkich pozdrawiam.

K.C.: W opowieściach wielu osób, z którymi przeprowadzamy wywiady powtarza się ten sam motyw - grupka przyjaciół, często z osiedla, postanawia zrobić coś wspólnie, wykazując olbrzymi ładunek kreatywności. Co w nas go wyzwalało? Komputer (jako narzędzie, dające tyle nowych możliwości)? Nasza młodość? Czy coś takiego jest możliwe dzisiaj, wśród młodzieży urobionej na bezmyślnych konsumentów?

K.G.: Pracuję z ludźmi, którzy są ode mnie dużo młodsi i nie mam takich obserwacji. Większość ludzi próbuje się realizować i robi to na różne sposoby. Czy używa do tego celu kamery wideo, instrumentu muzycznego, czy sportu ma mniejsze znaczenie. Pewnie są też tacy którzy tego nie robią - myślę, że wiele się nie zmieniło w tym względzie.

K.C.: Skąd pomysł na napisanie "amigowego Wolfensteina działającego na A500"? Chęć przytarcia Carmackowi uszu?

K.G.: Chęć zrobienia tego, co uważane było za niemożliwe. Swój cel osiągnąłem, ale gry nie zrobiłem, bardziej byłem skupiony na optymalizowaniu algorytmów niż na stworzeniu samej gry :-)

K.C.: Twoim zdaniem jest to możliwe, tzn. stworzenie pełnego, funkcjonalnego klona "Wolfa" działającego na "gołej" A500? Wiele frustracji wśród amigowców budzą kolejne tech-dema różnych Wolfensteinów tworzonych na Atari (również te "małe").

K.G.: Frustracji?! Chyba przesadzasz, we mnie wzbudzało to chęć rywalizacji. Oczywiście, że jest możliwe. Jeśli to, co wykonałem to dla kogoś za mało, to razem ze źródłami załączyłem kilka artykułów jak to zrobić samemu. Są to techniki sprzed dwudziestu lat i na pewno wymyślono już lepsze, ale na początek powinno wystarczyć, a zdolni programiści są bardzo poszukiwani.

K.C.: Jakie jest Twoje najlepsze, a jakie najgorsze wspomnienie związane z Amigą?

Chyba najwięcej frajdy dało mi zrealizowanie programu mod2samp, którego używało potem wielu kompozytorów tworzących muzykę na Amigach. Otrzymywałem wiele podziękowań i gratulacji (czasami i piwo :-) za darmowy program, który obchodził ograniczenie czterech kanałów dźwiękowych w Amigach. Pomysłodawcą i autorem algorytmu był Jarosław Burczyński "Bzyk" (autor programu muzycznego na komputery ZX Spectrum - odpowiednika amigowego Sound Trackera), którego to - korzystając z okazji - pozdrawiam.

Szczególnie miło wspominam współpracę z Arturem Muszyńskim "Amst", wspólne kończenie dema ostatniej nocy przed konkursem na demo party - tego się nie zapomina.

Naprawdę miło jest też otrzymać burzę oklasków na demoparty, co by nie mówić, gdy kilkaset ludzi bije ci brawo to robi wrażenie i warto dla takiej chwili poświęcić czasami wiele tygodni pracy.

Złych wspomnień nie mam, pewnie je wyparłem.

K.C.: Czy jesteś na bieżąco ze współczesnym amigowym światkiem? Konto na PPA w każdym razie masz...

K.G.: Subskrybuję też wasz kanał RSS, mam konto na pouet.net i zaglądam na amigaremix.com. Jakiś czas temu zgrałem niektóre moje dema na YouTube, bo nie byłem zadowolony z jakości filmów, jakie tam znalazłem (możecie je zobaczyć tutaj).

Od czasu do czasu odezwą się znajomi, tak jak to ostatnio zrobił Piotrek Szymański "Popocop", gdy zauważył, że na forum PPA toczy się dyskusja na temat mojej gry, za co mu dziękuję - bo dalej tak się potoczyło, że przeprowadzasz ze mną wywiad.

Wybieram się też na Pixel Heaven, liczę że spotkam znajomych i dowiem się co słychać w świecie starych komputerów.

K.C.: Ostatnio w scenowym światku mieliśmy kilka spektakularnych powrotów (jak chociażby nowe dema od TBL). Myślisz, że dałbyś radę wpisać się w ten trend?

K.G.: O nie, to już zamknięty rozdział. Chętnie wracam do tamtych czasów, bo wiąże się to z miłymi wspomnieniami, ale energię poświęcam już na inne sprawy.

K.C.: Posiadasz jeszcze Amigę? Jeśli tak, to jaką?

K.G.: Moja Amiga zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach podczas remontu mieszkania. Na szczęście zanim to się stało skopiowałem zawartość twardych dysków. Teraz zadowalam się emulatorem WinUAE. Gdy po wielu latach uruchomiłem mój twardy dysk w emulatorze, to wyskoczyło powiadomienie z organizera o terminie zaległym o klika tysięcy dni.

K.C.: Kiedy uznałeś, że "przesiadka na PC" to przykra konieczność?

K.G.: Stało się to konieczne, gdy zacząłem pracować... i gdy zobaczyłem gry cRPG Interplaya :-) PC otworzyły taką konkurencję na rynku elektroniki, że mam dziś w kieszeni komputer o kilka rzędów wielkości szybszy niż te, od których zaczynałem.

K.C.: Swoje sukcesy scenowe odnosiłeś z grupą Union. Jak się w niej znalazłeś? Był jakiś casting, rekrutacja, zawody?

K.G.: Dokładnie nie pamiętam, Irek P. mi to zaproponował, zapewne z polecenia, bo przedtem nie publikowałem swoich prac. Najwyraźniej miało to duże znaczenie, bo od tego momentu regularnie coś wystawiałem w konkursach na demoparty lub publikowałem w magazynach, a Irek kontaktował mnie z grafikami i muzykami. Działanie w grupie pomaga i motywuje.

K.C.: Co chciałbyś przekazać współczesnym amigowcom na zakończenie wywiadu?

K.G.: Na pewno nie chcę dawać przemądrzałych rad. Wszystkich serdecznie pozdrawiam, zwłaszcza znajomych z którymi nie mam kontaktu, dajcie znać.

 głosów: 2   tagi: Karol Goźliński, Hali, Wilczy Szaniec
komentarzy: 3ostatni: 27.09.2015 20:16
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem