• Lionheart

23.02.2005 16:29, autor artykułu: Sebastian Rosa
odsłon: 7209, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Lionheart

Lionheart Lionheart "Lionheart" to gra platformowa, która wyszła spod znaku programistów z Thalionu. Łączy w sobie wszystkie cechy tego, co najlepsze w tym gatunku: doskonała grafika, muzyka oraz grywalność. Wszystko to oplecione fabułą "z niespodzianką" sprawia, że Thalion nie mógł być niezadowolony ze swojej produkcji. Ale może po kolei.

W grze wcielasz się w postać Valdyna pochodzącego z rodu pół-ludzi, pół-lwów, który zostaje wysłany z misją odnalezienia skradzionego tytułowego kamienia - "lwiego serca" - źródła szczęścia i dobrobytu. Zgodnie z legendą żyjącą w sercach współziomków Valdyna, utrata Lionheart oznacza zgubę jego narodu. Aby tego było mało, Valdyn jest dotknięty pewnym osobistym nieszczęściem. Tuż przed wyprawą prawdopodobnie te same siły, który skradły "lwie serce", zamieniły jego ukochaną w kamień. Przed Valdynem stoją więc dwa cele: pierwszorzędny - odnaleźć kamień, drugorzędny - znaleźć sposób na odczarowanie ukochanej.

Valdyn do boju z siłami zła wyrusza uzbrojony w miecz, którym potrafi świetnie władać. Potrafi zadawać ciosy w kilku kierunkach, a także z półobrotu. Dodatkowo istnieje możliwość ich zadawania w powietrzu, a także atakując z powietrza. W trakcie swojej przygody uda mu się znaleźć lepsze rodzaje miecza, które ułatwią mu unicestwianie wrogów. "Zaopatrzony" jest w trzy wcielenia, z czego stan każdego obrazowany jest przy pomocy czterech czerwonych serduszek. Gdy stracimy wszystkie serduszka, Valdyn traci przysłowiowe życie (w całej grze można ich mieć trzydzieści). Ilość serduszek może w trakcie gry wzrosnąć do ośmiu, a może się to stać poprzez uzbieranie odpowiedniej ilości diamentów. W całej grze jest ich dokładnie 410. Każde 100 daje nam jedno serduszko więcej. Serduszka Valdyn traci przy bezpośrednim kontakcie z wszelkiego rodzaju potworkami i innej maści przeciwnikami i przeszkadzajkami, które spotka na swojej drodze. Zadać rany mogą również pociski wystrzeliwane przez nich jak i również żywioły ziemi, takie jak buchający z kraterów ogień. Spadek do wody lub lawy powoduje natychmiastową śmierć Valdyna. Dodatkowo po stracie wszystkich naszych wcieleń autorzy przewidzieli sześć tzw. kredytów, które umożliwiają rozpoczęcie etapu od początku.

Lionheart Lionheart Poza bezmyślnym bieganiem i skakaniem po platformach, Valdyn potrafi również się wspinać na linach oraz wykorzystywać elementy otoczenia lub nawet wrogów do, na przykład, przemieszczenia się nad przepaścią. Rozgrywka jest bardzo urozmaicona i ze świeczką możemy szukać podobnych produktów. Pomimo, że autorzy wyraźnie wzorowali się na niebywałym hicie jakim jest "Shadow of the Beast" widać, że tchnęli w produkt sporo swoich pomysłów.

Valdyn początkowo przemierza krainę przypominającą swoim wyglądem dżunglę (będzie musiał nawet karczować las). Kolejne etapy tejże dżungli przedzielone są niezbyt długimi wędrówkami w jaskiniach, które łączą bardziej odległe rejony lasu. Na skraju tegoż czeka pierwszy większy przeciwnik, z którym musi zmierzyć się Valdyn, aby dostać się do zamku. Zamek to kolejne trzy etapy, które prowadzą naszego bohatera na tereny wulkaniczne. Na ich końcu czeka coś na wzór dinozaura, którego dosiada Valdyn. Na jego grzbiecie Valdynowi udaje się dogonić "latającego holendra", wskoczyć na jego pokład i uratować porwanego latającego smoka. Smok ten to wierny przyjaciel Valdyna, na którego skrzydłach, bohaterowie dolecą do zamku w chmurach - prawdopodobnym miejscu ukrycia lwiego serca. Nie jest jednak prostym zadaniem dolecieć tam. Smok potrafi zionąć ogniem i z racji na wysokość lotu, Valdyn będzie musiał umiejętnie sterować smokiem, uważając przy tym, aby z niego nie spaść. Po dotarciu do wrót zamku i przejściu przez nie, należy dostać się na szczyt wieży. Sprawę komplikuje zastawiona na Valdyna pułapka - wieża szybko napełnia się wodą. Na szczycie wieży czeka nas ostatnia potyczka ze złem.

Lionheart Lionheart Jak widać, "Lionheart" łączy w sobie cechy gry platformowej i strzelaniny, co niezwykle pozytywnie wpływa na rozgrywkę, która się nie nudzi. Etapy w grze są długie, a przez to niektórym gra może się wydać trudna. No cóż, nikt nie mówił, że rozgrywka będzie prosta, lecz nie ma też co narzekać. Łatwo jest opanować sterowanie Valdynem i technikę walki w kolejnych poziomach. Można ustawić sobie odpowiednie sterowanie joystickiem jedno- i dwuprzyciskowym. Różnice są znaczne. Przy sterowaniu jednoprzyciskowym wszelkie ciosy zadajemy kombinacją wciśnięcia przycisku fire i skierowaniem joysticka w odpowiednim kierunku. Przy sterowaniu dwuprzyciskowym, używając drugiego przycisku skaczemy. Właściwy wybór należy do nas. Odrobina wprawy, refleksu, cierpliwości i uwagi, a na pewno uda się osiągnąć podwójny cel.

Gra, jak większość produkcji Thalionu, to istny majstersztyk od strony technicznej. Wykorzystuje do granic możliwości komputera, na który powstała. Wspaniała, 32-kolorowa, cukierkowa grafika, która bije na głowę wszystkie późniejsze nawet "agowe" tytuły. Kolory są tak wspaniale dobrane, że ma się wrażenie, że grafika jest wykonana nawet w więcej niż w 256-ciu kolorach! Cała zachowana jest w tej samej stylistyce, za co należą się brawa dla grafika. Kolejne etapy łączą się właśnie przy pomocy tej stylistyki, przez co cała gra sprawia wrażenie spójnej całości a nie kolejnych, oderwanych od rzeczywistości przygód. Animacja postaci również stoi na najwyższym poziomie. Jest bardzo dokładna. Pochwały należą się programiście, który powtórzył sukces efektu paralaksy znanego z "Shadow of the Beast" z tym, że ustanowił chyba rekord w ilości animowanych planów - jest ich chyba dziesięć! Każdy z nich kolorowy, wspaniale pasujący do klimatu całej gry i otoczenia jakie w niej panuje.

Kolejny punkt to muzyka, która pasuje do wydarzeń akcji. Sprawia wrażenie potęgującej napięcie i odnosi się wrażenie słuchania ścieżki dźwiękowej skomponowanej przez orkiestrę symfoniczną. Muszę jednak przyznać, że jest trochę za głośna i czasami potrafi rozdrażnić.

Lionheart Jako niebywałą ciekawostkę, a rzekłbym nawet i atut, można zaliczyć zakończenie gry. Mianowicie są dwa uzależnione od tego, w jaki sposób, a raczej z czym, ukończyliśmy grę. Mamy więc możliwość zapoznać się z historią ojczyzny Valdyna po odstawieniu lwiego serca na właściwe miejsce oraz po tym czy udało mu się, czy też nie uzyskać amulet niezbędny do odczarowania ukochanej.

Patrząc pod kątem animacji i grafiki "Lionheart" to jedna z najlepszych gier zręcznościowo-platformowych wydanych na Amigę. Nie ma innego tytułu na układy ECS, a i nawet bym rzekł na kości AGA, który do tego stopnia wykorzystałby moc naszego komputera. Grafika powala na kolana feerią barw i animowanych elementów. Postać głównego bohatera jest bardzo dynamiczna i duża, a poszczególne etapy są rozbudowane i ciekawie zaprojektowane. Początkowo gra może wydawać się za trudna, ale zapewniam, że wszystko jest do przejścia. Występuje tylko brak możliwości rozpoczęcia rozgrywki od dowolnego etapu. Nie myślę tutaj o zapisie stanu gry, lecz chociażby o systemie prostych kodów. Nie można jednak uznać tego za jakąś wadę, gdyż widać, że autorzy za główny cel gracza postanowili ukończenie gry od początku do końca.

Gra zajmuje cztery dyskietki. System doczytywania kolejnych etapów jest przemyślany i uniknięto "dyskoteki". Gra uruchamia się na każdej Amidze wyposażonej w co najmniej 1 MB pamięci. Można ją zainstalować na twardy dysk przy pomocy dołączonego instalera, ale mogą wystąpić problemy z jej uruchomieniem na "większych" Amigach. Zalecane jest więc skorzystać z instalera z pakietu WHDLoad. Grę można za darmo pobrać ze strony Thalionu. Demo gry, zainstalowane przy pomocy instalera z pakietu WHDLoad można pobrać z naszego portalu.

Szkółka gry w "Lionheart" oraz sposób przejścia kolejnych poziomów dostępny jest tutaj.


 Lionheart - Thalion 1993 
100 4 Lionheart  -  Thalion'93
95 ECS, 1 MB
100 http://thalion.amiga.tm/
Amigowy hit! Wspaniała grafika, wspaniała muzyka, fenomenalna grywalność.

komentarzy: 23ostatni: 14.02.2015 15:04
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem