Witam wszystkich.
Mój zasilacz (oryginalny, produkcja - druga połowa lat 90tych) w A4000T ewidentnie już nie daje rady (przy podłączeniu kolejnego napędu Amiga przestaje wstawać, czasami nie wstaje nawet z dwoma dyskami). Amiga jest całkiem wyposażona (060, CyberVision64/3D, Thylacine, dysk scsi, dysk ide, nagrywarka scsi), a nie chcę jej używać z niepewnym zasilaniem. Stąd podstawowe pytanie - którą drogą lepiej pójść. Wymienić kondensatory w oryginalnym zasilaczu, czy kupić nowy zasilacz + konwerter AT<>ATX.
Identyczny dylemat mam w swojej A1200 w Inifinitiv. Tam zasilanie idzie nie tylko przez adapter na płytę, ale i przez sloty Zorro IV. To pytanie kieruję przede wszystkim do mistrzów lutownicy, bo któż jak oni zna podbudowę teoretyczną, a nie tylko dywagacje w stylu "wydaje mi się".
Dodam tylko, ze w A4000D którą mam od dość dawna, wymieniłem oryginalny zasilacz na modecoma + konwerter ATX<>A4000D z AmigaKit i wszystko działa. Przy czym tamten modecom był polecany przez kilka osób, w tym jednego mistrza lutownicy z naszego forum - jako zasilacz w którym nie trzeba dociążać linii 3.3V. Kupiłbym jeszcze jednego takiego, ale już nie ma tego modelu w sprzedaży.
Z góry dzięki za każdą podpowiedź!