@prosiak_maurycy,
post #18
Chyba, w większości przypadków, dawniej elektronika była solidniejsza. Mniej wyżyłowane układy i prymitywniejsze pcb z szerszymi ścieżkami i mniejszą ilością warstw. Do tego dawniej sprzęt był projektowany z "nutką dekadencji" i nie starali się za wszelką cenę oszczędzić 1,5$ na sztuce. Zamiast dorzucać efekciarskie różowe radiatory projektowali elektronikę trwałą, pomysłową, często wierząc w to, że komputer ma wystarczyć na lata. Teraz w piecach płyta główna żyje 2-4 lata, pomijając padakę kondensatorów i spalenia, większość awarii mobo nie ma wyraźnej przyczyny (albo ja jestem głupi i nie widząc fizycznych oznak, nie mając możliwości diagnostycznej wymiany scalaków, nie jestem w stanie zdiagnozować awarii i mobo trzeba wymienić). Teraz producenci wypuszczają elektronikę, którą klient powinien za trzy lata wymienić na nową. Jednocześnie wszyscy płaczą, że nie ma co robić ze złomem elektrycznym.
W moim rodzinnym domu jest 20to letni telewizor GoldStar. Kiepska marka, był relatywnie tani. W wieku 15tu lat miał zdjęte plomby gwarancyjne ze względu na zużycie kondensatorów. Podejrzewam, że trafi na złom później, niż wiele markowych odbiorników, które właśnie w tej chwili są wynoszone ze sklepu nie dla idiotów.
PS: Amiga 2000, której jestem szczęśliwym właścicielem, powala solidnością. Może była robiona z czołgów, może bazuje na projekcie enigmatycznego niemieckiego V3. W każdym razie nie można się przyczepić do trwałości. Co do XT/AT to były trochę mniej popularne, niż Amigi albo Atari. Mam sprawną płytę z cpu 8088 i jakość oraz trwałość nie budzą moich wątpliwości. Teraz producenci uprawiają na nas gwałt analny produkując szmelc niezdolny do utrzymania w eksploatacji dłużej, niż 20-50% czasu, jaki naprawdę przetrwać powinien.
Ostatnia modyfikacja: 28.09.2009 11:13:41