[#1] (nie)legalność
Mam takie pytanie: w dawnych amigowych czasach, kazdy posiadał zbior dyskietek z grami, jeśli te gry byly gramy dosowymi to w katalogach znajdowaly sie wymagane do wczytanie gry biblioteki/rozkazy
np. loadwb, endcli,cd,dir,ram-handler, diskfont.library.

Dlaczego teraz całość plików dla OS4 jest chroniona a dla systemów wcześniejszych tak nie jest ??

[#2] Re: (nie)legalność

@rzookol, post #1

zapewne chodzi o licencje jaka hyperion oblozyl os4.

Czyzbys poszukiwal plikow systemowych z os4??

[#3] Re: (nie)legalność

@rzookol, post #1

W posiadanie tych plików wszedłeś przed wejściem stosownej ustawy (pomijam to że te pliki dostałeś z systemem wraz z zakupem Amigi) a pliki z AOS4 powstały po wejściu tej ustawy i siłą rzeczy nie mogłeś ich posiadać wcześniej.
[#4] Re: (nie)legalność

@Sylwester, post #3

Obawiam się, że nie jest to prawdą. Szereg gier i uzytków zgodnych z AOS, zwłaszcza w epoce A500 był na bootowalnej dyskietce zawierającej wszystkie niezbędne pliki, w tym część plików systemowych. Po prostu, skoro np. Deluxe Paint adresowany był dla Amigi (i np. na takim AtatiST ten program się nie uruchamiał, zatem uzytkownik ten i tak posiadał te pliki i miał je prawo używać. Tak więc, dla wygody użytkownika, zwłaszcza tego mniej zaawansowanego, nie zmuszano go do ciągłej żonglerki dyskietkami, albo do własnoręcznego przegrywania np. DiskValidator na dyskietkę z zakupionym produktem.
Zreszta podobnie i dzisiaj postępuje wiele firm komercyjnych wypuszczając część swoich produktów jako freeware (w dobie twardych dysków nie trzeba wrzucać do archiwów plików systemowych, ale np. zdarzają się jakieś biblioteki, czy inne runtime), najczęściej w postaci readerów ich formatów, narzedzia tworzące są płatne (Flash, AcrobatReader, szereg readerów do odczytu plików tworzonych przez soft naukowy...).
[#5] Re: (nie)legalność

@wali7, post #4

To jest chyba tak samo jak z emulatorami. Możesz korzystać i dostarczyć ROM, jeżeli jesteś oryginalnej posiadaczem źródła tego ROM-u.
[#6] Re: (nie)legalność

@mailman, post #5

Właśnie. Ująłeś to krócej. Nie jestem mistrzem lakonicznego stylu ;)
[#7] Re: (nie)legalność

@Sylwester, post #3

bzdury, ta ustawa dzialala tylko u nas, a pliki byly przygotowywane na calym swiecie...

[#8] Re: (nie)legalność

@mailman, post #5

wcale nie, mogłeś kupić grę oryginalną na dyskietkach nie będąc wogóle posiadaczem amigi i systemu - dostawaleś częsć plików systemowych nie będąc wcale ich wcześniejszym posiadaczem

[#9] Re: (nie)legalność

@rzookol, post #8

no oczywiście, ale producenci zakładali, że poza szalonymi kolekcjonerami większość kupujących jest normalna i nie kupuje produktów z których nie będzie miała żadnego pożytku ;)
[#10] Re: (nie)legalność

@wali7, post #9

hmmm, mam komplet dyskietek systemowych 3" z cp/m do amstrada a amstrada nawet na oczy nie widziałem :)

[#11] Re: (nie)legalność

@rzookol, post #10

no mówię, że szaleni kolekcjonerzy ;) ;)
Ja mam komplet oryginalny (amerykański) MS DOS5.0 z oryginalnym pudełkiem, instrukcją grubą jak cegła i kompletem dyskietek instalacyjnych 5 1/4 cala (nigdy nie miałem takiej stacji). Antyk ;)
A co do Amstrada, to u nas na uczelni (UJ) był (jeszcze w 1997 roku) czynny Amstrad CPC 128, a na nim były programy do przygotowywania sprawozdań z ćwiczeń z biochemii napisane w Basicu przez jednego z prowadzących. Sam jedno czy dwa sprawozdania miałem wyprodukowane na tej maszynie. :) A te dyskietki 3 calowe.. niesamowita konstrukcja, chyba bardziej skomplikowana w budowie od samej stacji... ile tam śrubek, blaszek, sprężynek ;)



Ostatnia modyfikacja: 06.09.06 12:10
[#12] Re: (nie)legalność

@rzookol, post #8

wcale nie, mogłeś kupić grę oryginalną na dyskietkach nie będąc wogóle posiadaczem amigi i systemu - dostawaleś częsć plików systemowych nie będąc wcale ich wcześniejszym posiadaczem

I gdzie mógłbyś je wykorzystać? W Amidze, którą nabywając dostałeś prawa do systemu lub w emulatorze, z którego korzystać możesz posiadając oryginalny komputer (ROM skądś wziąć trzeba). Więc wszystko jest OK.

Ale rozumiem o co Ci chodzi. Autorzy gier wraz z grami udostępniali fragment oprogramowania (systemu), do którego dystrybucji (przynajmniej nam o tym nie wiadomo) nie mieli prawa.
[#13] Re: (nie)legalność

@mailman, post #12

no o te zawiłe aspekty prawne mi chodziło, commodore chroniło płyty bootawlne (np. pliczek cdtv.tm) ale czesci systemu (komercyjnego) znajdowały sie na dyskietkach (co więcej dyskietki te były dostarczane także w zestawach MAgic z a1200 jak np. ppaint/dpaint). Zauważ, że posiadacz a1200, który miał prawa do plików z systemu os3.0 (os3.1) dostawał pliki z systemów starszych, do których nie miał prawa lub też posiadacz amigi 500 z systemem 1.2 posiadał na dyskietkach pliki z systemu nowszego czyli 1.3, do których też "teoretycznie" nie miał prawa.

[#14] Re: (nie)legalność

@rzookol, post #13

A w zasadzie to tego "wstecz" to sam nie wiem. Czy posiadając np. OS 3.1 mam prawo w ogóle korzystać z OS 2.0? Czy kupując Amigę dabywa się prawo do AmigaOS (ogólnie), czy też do tej konkretnej wersji?

P.S. Nie mam teraz przed sobą licencji, więc nie mam jak sprawdzić. Obadam w domu.
[#15] Re: (nie)legalność

@rzookol, post #13

Jeśli kupiłem grę lub program z częścią plików systemowych to tym samym mam prawo korzystać z tego. Problem jest tego, kto te pliki umieścił, a więc producent. Z uwagi na ilość takich programów mieli oni zgodę albo CBM nie miało nic przeciwko. Trzeba też zauważyć, że na niekórych CD są całe dystrybucje Workbencha. Czy były nielegalne?
[#16] Re: (nie)legalność

@cholok, post #15

Trzeba też zauważyć, że na niekórych CD są całe dystrybucje Workbencha. Czy były nielegalne?

Dokładnie.Sam mam płytke AMOS PD do CD32 na której są pełne systemy od 1.3 do 3.0.Czy w tym przypadku jestem legalnym posiadaczem tych OS-ów?

[#17] Re: (nie)legalność

@Kaczus, post #7

Kaczuś żyjemy w PL i takie prawo nas obowiązuje.
[#18] Re: (nie)legalność

@Sylwester, post #17

Ale twórcy oprogramowania dla Amigi (OS4 i mniej) zapewne nie przygotowują wersji oprogramowania specjalnie dla PL, korzystając z możliwości jakie daje abolicja. To jest taka nasza lokalna specyfika, i nie sądzę , aby ktokolwiek na świecie o tym słyszał.
A programy dawniej były rozprowadzane zazwyczaj w wersji uruchamialnej i sprzedawca programu musiał zapewnić użytkownikom możliwość uruchamiania programu z dyskietki. Na A500 to był standard. I nie sądzę, aby w krajach gdzie się szanuje pieniądze (a to są zazwyczaj te kraje, gdzie się pisze programy ;) ) producent wiedząc o tym, że musi ujścić jakieś opłaty, bez których nie wolno mu dołączyć np. diskfont.library do dyskietki ze swoim programem, płacił jakieś sumy. Wystarczyłoby napisać prosty skrypcik ADosu kopiujący już u użytkownika końcowego w domu diskfont.library z dyskietki Workbencha na dyskietkę z programem który kupił (po kupnie programu klikasz na ikonce Install). Producent pisząc program na Ami miał przecież 100% pewności, że jego klient diskfont.library ma na dyskietce Workbench (bo mając Amigę na pewno tę dyskietkę dostał w komplecie).
Jako, że jak żyję, nie spotkałem się z takim rozwiązaniem, a nie wierzę w to, że nikt wcześniej by na to nie wpadł, to moim zdaniem dowodzi to, że w przypadku Amigi można było dodawać do własnych produktów niezbędne pliki made by Commodore. ZA DARMO.
Nasze widzenie świata komputerowego spaczone jest dominującą obecnie pozycją Windows. W latach 80 i początku 90 standardem było dostanie OS w komplecie z komputerem. Wymieniając komputer dostawałeś nowy OS. Tak więc każdy użytkownik amigi był legalnym użytkownikiem wszystkich części OS jego modelu Amigi. I żaden producent softu nie popełniał przestępstwa udostępniając te pliki dla wygody klienta.
[#19] Re: (nie)legalność

@wali7, post #18

No przecież mówiłem wcześniej że ustawa nie dotyczy AOS4 bo ten powstał później. Myślę że producentom systemów zależało na tym żeby na ich systemie działało jak najwięcej gier/programów bo to nakręcało sprzedaż i przymykali oko na pewne sprawy. Na naszym podwórku za czasów Commodore producent systemu i sprzętu był ten sam.
[#20] Re: (nie)legalność

@Sylwester, post #19

Nie tylko na naszym, ale także ogródki Atarowców (małych i dużych), Spectrumowców, Commodorowców, Macowców były tak samo urządzone - komputer i system był dziełem jednego producenta.
Zresztą to producent określa reguły dystrybucji, nie musi "przymykać oka", zwłaszcza że duże firmy w rodzaju ElectronicArts nie mogły chyba opierać się na widzimisię producentów. Podejrzewam (bo pewności nie mam), że było jasno określone "skoro produkujemy i sprzedajemy nasze komputery i systemy operacyjne tylko w komplecie, to nie jest złamaniem prawa dołączenie plików naszego OS do produktów innych producentów dla tegoż systemu".
Inna sprawa, gdyby np. taki Atari chciał wykorzystać powiedzmy ASL.library w TOSie ;). Wtedy musi zapłacić, bo Commodore nie miał żadnego interesu aby wspierać swoją własnościa intelektualną firmę której działalność C= nie przynosi żadnego dochodu". Z kolei żaden użytkownik AtariTOS nie miał w swoim systemie tego pliku, tak więc kupując jakiś produkt z tymi procedurami, de facto powinien nabyć i prawa do używania ich, czyli C= powinien mieć udział w zyskach ze sprzedaży tego programu. Jednak gdy producent jakiegoś programu dla Amigi dołącza ASL.library do swojego produktu, wtedy użytkownik Amigi nie musi za ASL.lib płacić, skoro prawa do używania jej nabył kupując Ami. A skoro użytkownik nie musi płacić, to dlaczego ten co ją dołączył do programu miałby to robić? Zresztą cały system operacyjny w komputerze jest nie tylko dla userów, ale także dla developerów - publikuje się za darmo opis API (nie zawsze), aby na daną platformę powstawało dużo softu.... to w interesie producenta OS (i kompa, jesli jest ten sam).
Zresztą kupuje się nie program, ale prawo do jego użytkowania. Tak jest napisane w każdej umowie dot. sprzedaży softu. Nie musisz płacić za każdą kopię plików systemowych na twoim twardym dysku. Co innego gdybyś te pliki przechowywał u siebie i dla pewności w komputerze wujka ;)
A abolicja nie ma nic do dołączenia, bądź nie jakikolwiek plików - to taki myk postpeerelowski, aby organów ścigania i sądów nie zadręczać ściganiem 99% użytkowników komputerów w momencie wejścia w życie ochrony prawnej softu. Żaden producent softu (a szczególnie zachodni, bo akurat żaden system dla amigi nie powstał w Polsce) nie wykorzystuje tej ustawy dla rozpowszechniania jakiś staroci ze swoim softem.



Ostatnia modyfikacja: 06.09.06 21:21
[#21] Re: (nie)legalność

@Sylwester, post #17

Ale nie tych, co umieszczali te pliki na dyskietkach.

[#22] Re: (nie)legalność

@Sylwester, post #19

Ta ustawa to ślepa droga interpretacji. Nie ma nic wspólnego z plikami
na dyskietkach z programami!

[#23] Re: (nie)legalność

@rzookol, post #8

Podaj chociaż jeden tytuł takiej gry, gdzie na dyskietce oprócz plików gry były jakieś pliki skopiowane z AmigaOS. Ja takiej nie spotkałem. Zawsze musiałem sam sobie to skopiować na dyskietkę, aby nie mieszać dyskietkami. Dlatego większość gier była niedosowa.
[#24] Re: (nie)legalność

@kmilota, post #23

np. Colonization (komenda LOADWB).
[#25] Re: (nie)legalność

@mailman, post #24

A skąd wiesz, że ten LoadWB był produkcji Commodore? Nawet na Aminecie są takie pliczki. Dobry programista uruchomi Workbench bez polecenia LoadWB produkcji Commodore czy AmigaIncl.
[#26] Re: (nie)legalność

@mailman, post #24

Inne przykłady to np. Centurion, Legion, Lost Dutchman Mine, całkiem sporo tego jest jak by tak dłużej wymieniać :)

[#27] Re: (nie)legalność

@kmilota, post #23

BattleChess

no i diskvalidator był na większości z dosowych gier bo czymś się Saddam musiał żywić

[#28] Re: (nie)legalność

@kmilota, post #23

A programy użytkowe? Cała masa ma skopiowane pliki z WB. Ale widziałem jeden program co miał Commodore-Amiga Workbench Licence w pliku tekstowym, ale to były czasy A1000.
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem