Nie da się ukryć, że Gotek to doskonałe narzędzie, które skutecznie eliminuje wadliwe dyskietki, zastępując je pojedynczym i pojemnym pendrivem.
Nie da się też ukryć, że odszukanie konkretnego ADFa na pendrivie, który jest nimi wypchany po brzegi jest dość niewygodne. Chcąc coś dograć albo zgrać z tego pendrive'a musimy latać pomiędzy Amigą a Pecetem, bawić się w łażenie po katalogach i "bezpieczne odmontowywanie". Dodatkowo, skasowanie ADFa z pendrive'a powoduje przesunięcie indeksów w Goteku. Niby jest lepiej niż z dyskietkami, ale wciąż nie jest wygodnie.
Otóż, można to zmienić.
Miesiąc temu zapoczątkowałem projekt
ADF On-The-Go. Jest to projekt zamiany Raspberry Pi Zero w programowalnego pendrive'a, którego zawartością można sterować zdalnie. Taki Raspberry Pi może być permanentnie podłączony do Goteka, ponieważ to komendami steruje się, czy Gotek widzi dyskietki czy nie i jak już ma je widzieć, to jakie. Na tym Raspberry Pi jest zainstalowany Raspbian, co umożliwia nam zarządzanie nim z całą potęgą systemu operacyjnego Linux. Co najlepsze, to wszystko działa out-of-the-box - nie musimy instalować żadnego dodatkowego softu ani lutować płytek, bo wszystko jest już w RPi Zero i w Linuksie.
Niemniej jednak - to co mamy wbudowane w Linuksie jest sterowalne tylko z poziomu terminala przez ssh. Nie jest to zły interfejs jeżeli mamy obok Peceta. Gorzej, gdy Pecet stoi gdzieś dalej. Mamy co prawda pod ręką smartfony, tylko że tutaj obsługa terminala jest niewygodna.
W to ostatnie wchodzi mój projekt.
ADF On-The-Go to aplikacja działająca jako strona internetowa. Po zainstalowaniu i zintegrowaniu z Raspbianem staje się dostępna pod adresem IP naszego RPi pod portem 43164 (AMIGA). Można na nią wejść z przeglądarki internetowej na naszym smartfonie czy Pececie.
Screenshot (kliknij aby powiększyć):
Z poziomu jej interfejsu można wgrywać ADFy oraz inne pliki z lokalnej maszyny, rozdzielać wgrane pliki na nowe ADFy z automatycznym podziałem zbyt dużych plików, tworzyć montowalne obrazy pendrive'ów z jednym lub większą ilością ADFów, a następnie pobierać je spowrotem z zawartością zmodyfikowaną już przez Amigę. Posiada też programowe API, dzięki czemu możemy do niej dorobić swój własny interfejs.
Co jest potrzebne aby to działało?
1. Amiga (Thank you, Captain Obvious!)
2. Gotek
3. Raspberry Pi Zero W
4. Kabel Micro USB - USB Type A
koniecznie z przeciętą żyłą +5V
5. Karta micro SD z nagranym systemem Raspbian
6. Access Point WiFi - do niego podłączamy RPi
7. Osobny zasilacz do RPi. Nie polecam zasilać tego z Amigi bo Raspbian jednak nie powinien być wyszarpywany z prądu razem z Amigą tak jak można to zrobić z Workbenchem.
Wszystko jest dostępne na rynku i nie trzeba się bawić w majsterkowanie (oprócz operacji chirurgicznej na kablu USB). Po udanym postawieniu Raspbiana i zainstalowaniu na nim Pythona 3, Pythona 2 i pipów dla obu z nich, oprogramowanie adfotg instalujemy trzema komendami systemowymi:
sudo pip3 install adfotg
sudo pip2 install amitools
sudo adfotg --install
Po wykonaniu ostatniego '--install' oprogramowanie będzie startować razem z systemem operacyjnym. Ręcznie można je uruchomić poprzez:
sudo service adfotg start
Naszym pociętym kablem USB podłączamy złącze USB On-The-Go w RPi z gniazdem USB w Goteku i możemy ładować pierwsze ADFy.
Ponieważ obraz jest warty więcej niż 1000 słów, tutaj przygotowałem video gdzie można obejrzeć całość w akcji:
https://youtu.be/oWo2jC6tGtE?t=321 (dla mniej cierpliwych, przedstawienie samego softu zaczyna się od
09:40).
Słowo formalności:
temat umieściłem w kategorii Elektronika, pomimo tego, że cała elektronika w tym projekcie jest do kupienia ze sklepu, a sam projekt jest bardziej software'owy. Niemniej jednak tak mi to pasuje, bo podstawową ideą projektu jest zrobienie sprzętu w postaci programowalnego pendrive'a, a metodologia zrobienia tego pendrive'a jest tu kwestią drugorzędną.
Ostatnia aktualizacja: 15.12.2018 18:01:29 przez Zalewa