[#1] Funky Koval 4 - "Wrogie przejęcie"
Niedawno ukazała się czwarta, finałowa część komiksu "Funky Koval". Jestem fanem tej serii, więc kupiłem nowe wydawnictwo, przeczytałem sobie dla przypomnienia 3 poprzednie części i wreszcie dziś przeczytałem czwartą. Mam mieszane uczucia. Komiks sprawia wrażenie przekombinowanego, w 48 stron wciśnięto za dużo udziwnień, a zakończenie jest nie do końca jasne.
Czytał ktoś z Was nowego Funky'ego? Jakie macie wrażenia?
[#2] Re: Funky Koval 4 - "Wrogie przejęcie"

@PopoCop, post #1

Ja miałem dość po trzeciej części. Nie ta kreska, nie ta fabuła (miałem wrażenie, że scenariusz pisał się sam z planszy na planszę). Gdyby ktoś powiedział mi teraz "To koniec przygód Funky Kovala!" odpowiedziałbym: "I z czego się tak cieszysz, pustaku? Koval to równy gość, szkoda że grał po niewłaściwej stronie" :).
[#3] Re: Funky Koval 4 - "Wrogie przejęcie"

@PopoCop, post #1

Funky 4 to dramat. Kreska fajna, aczkolwiek histroia to chyba najbardziej przekombinowane, zupełnie niezrozumiałe grafomaństwo ever.......
a 3 Funky jest niezły :) Nie prześwietny, ale fajnie wpisuje się w trylogię Funky'ego.
4 częśc.....jak 4 część, ja zapomniałem o niej 10 minut po przeczytaniu:)
[#4] Re: Funky Koval 4 - "Wrogie przejęcie"

@michalmarek77, post #3

Też uważam, że 3 pierwsze części są OK i historia trzyma się kupy. Najgorsze jest jednak to, że scenarzyści pisali historię Kovala na bieżąco i sami nie wiedzieli jak to się ma skończyć. Po 20 latach wreszcie koniec nastąpił i jest to koniec słaby.

Przy okazji, czy ktoś może mi wytłumaczyć jaki jest sens ostatniej strony "Wrogiego przejęcia"?
[#5] Re: Funky Koval 4 - "Wrogie przejęcie"

@PopoCop, post #4

Z tego co wiem, to pierwsze odcinki Kovala ukazywały się po 1 (a może po 4) strony, zdaje się w jakimś czasopiśmie. Stąd kilka chaotycznych wątków na początku zeszytu "Bez oddechu" (prowokacja na Snaoku, świątynia Temporystów, afera zodiakalna). Potem (druga część pierwszego zeszytu) mamy wątek DB-4 i Stellar Foxu, które później (wraz z historią Drolli) rozwijają się w zeszycie drugim. Przy okazji są nawiązania do: scenarzystów (Parowski i Rodek jako Parrey i Roddy), bieżącej sytuacji politycznej w jakiej powstawał komiks (George Fanner przypominający Urbana jako telewizyjna szuja, Visa-Vinego w ciemnych okularkach a'la Jaruzelski (nota bene sterowany przez "czerwonookiego Drolla" :)), czerwony alarm na Deneboli niczym stan wojenny itp.). W trzeciej części na samym początku znów mamy nawiązanie do polityki - okrągły stół i rozczarowanie z nim związane. Fabuła strasznie sie jednak gmatwa (a do tego Parrey i Roddy zostali przez rysownika postarzeni o 20 lat, w przeciwieństwie do innych bohaterów, którzy pozostali młodzi, piękni i jurni). Dziwne to.
Poza tym - mnie zawsze urzekała perfekcyjna kreska Polcha. Oto co napisał o nim kiedyś wywiadzie Janusz Christa:

A Polch... O, ten jest zupełnie niesamowity. Kiedyś pokazywał mi stronę swojego "Funky Kovala". Był na niej rysunek bohatera trzymającego w ręce monetę. Na tym dolarze były umieszczone wszystkie napisy, jak na prawdziwym. Musiał to chyba pod lupą robić. Zapytałem go, po co to, przecież w druku tego zupełnie nie będzie widać. Odpowiedział: "No, jasne! Lecz ja wiem, że to tam jest".

Szkoda, że kolejnym, "nieortodoksyjnym" zeszytom daleko do tego perfekcjonizmu.
[#6] Re: Funky Koval 4 - "Wrogie przejęcie"

@recedent, post #5

Znam dobrze historię Kovala, nawiązania do Polskiej rzeczywistości itp.
Chodziło mi o to, że w 3 albumie autorzy zaplątali nieźle intrygę i chyba nie bardzo wtedy wiedzieli jak to ma dalej się potoczyć. A to, co ujrzało światło dzienne w 4 albumie jest rozczarowujące i nie do końca jasne.

P.S. To jakieś czasopismo, w którym debiutował Funky, to oczywiście "Fantastyka".
[#7] Re: Funky Koval 4 - "Wrogie przejęcie"

@recedent, post #5

Yeah, Polch był (jest) świetny. Polscy rysownicy generalnei są zajebiści.
Ech, po prostu nóż się w keiszeni otwiera , gdy w kraju się ich niedocenia.

Swoją drogą, kto wie, że Gosieniecki (kojarzy ktoś tu to nazwisko?) był Artist Director'em w świetnej produkcji trzech japońskich geniuszów gier video - Sudy 51, Mikamiego i Yamaoki - "Shadows of the damned" ? :)
Jesli ktoś nie ma XO/PS3 to niech przynajmniej na gametrailers/youtube sprawdzi......
Świetny komiksiarz, fantastyczna gra, genialne projekty przeciwników.
Szkoda, że gra zaostala w gruncie rzeczy neidoceniona.
Dobrze, że Gosieniecki nadal kombinuje z grami. Japońskimi :)
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem