Co do sensowności porównywania pewnych kompów. Wiadomo że innych umiejętności oczekujemy od komputera biurowego niż od konsoli do gier i porównywanie ich jest jak zastanawianie sie co jest lepsze kanapka czy nożyczki? Jedno nie zastąpi drugiego. I nie ma nad czym debatować. Również porównywanie maszyn do podobnych celów ale na zupełnie innej półce cenowej nie nastręcza kłopotów, bo komp 2 razy droższy (w tym samym czasie) od innego zwykle jest wyraźnie od niego lepszy, bo w innym przypadku tylko nieznająca się na rzeczy oszukiwana osoba kupiłaby ten słabszy a równie drogi jak ten lepszy, lub ten droższy ale równie słaby jak ten tańszy.
Natomiast jest się nad czym zastanawiać przy porównywaniu maszyn do podobnych zastosowań i zbliżonej cenie dostępnych na rynku w tym samym czasie. Choć z okazji sporej uniwersalności tzw komputerów domowych oraz nie zawsze takich samych oczekiwań co do planowanych zastosowań - odpowiedź nie zawsze jest prosta. I w praktyce decyzja zapadała na podstawie famy jaka otaczała i gromadziła fanów pewnych zastosowań do komputerów konkretnej marki, nawet jeśli do alternatywnej maszyny też istniało stosowne oprogramowanie tyle że mniej znane. Jednak jeśli planowane zastosowania u konkretnej osoby są dość wąskie, to dylemat przypomina wybór - kanapka czy nożyczki. A że nie każdy sie potrafi postawić w jej miejscu to fan nożyczek będzie wmawiał fanowi kanapek (lub na odwrót), że głupio wybrał. A jest to dosyć częsty temat dyskusji, i każda strona za najlepszy argument podaje że nie żałuje swojego wyboru, i wierzy że druga strona mówiąc to samo tylko tak mówi, zamiast sie przyznać do błędu.
/|\ 130XE kosztował tyle co C64, a C128 kosztował dwa razy tyle, do tego nawet z tą tańszą 1541 jednogłowicową stacją kosztował więcej niż /|\ 520ST. A z tą droższą dwugłowicową 1571 to momentami był droższy od A500. W dodatku w czasie gdy C128 był produkowany telewizory jeszcze nie posiadały wejść RGB, co oznaczało że aby zobaczyć ten nowy tryb graficzny potrzebowałeś kolorowego monitora z RGB, kosztującego tyle co sam C128, albo tańszego ale wtedy zobaczyłeś tylko czarno-biały obraz z luminacji podłączonej jako composit, nawet na kolorowym monitorze bez RGB. To by tłumaczyło czemu powstało dla tego trybu tak mało softu, (po prostu bardzo znikoma ilość posiadaczy C128 by to zobaczyła), ale nie tłumaczy czemu ten komputer aż tak dobrze się sprzedawał. To fenomen reklamy że dostajesz 3 komputery w jednym.
Maszyna kompatybilna z dobrze znanymi C64 oraz CPM, plus coś ekstra, brzmiało lepiej niż mało komu znane 520ST lub A1000. ST reklamowano jako lepszy i tańszy od Maka, a Amigę jako komputer dla kreatywnych umysłów, ale co to u licha znaczy? Da sie na tym grać i pisać czy nie? Najwyraźniej brak internetu ułatwiał marketing.
Nieliczne demka z ferią kolorów śmigające skrolakami i sprajtami na C128 w trybie 80-kolumn pokazują że to nie było wolne mimo braku w tym trybie sprzętowych sprajtów, bo MOSiek w 2MHz był całkiem żwawy, w przeciwieństwie do Z80 który przy takim taktowaniu ślimaczył, a właśnie tak był taktowany w C128. Nie dam linków do demek, znajdźcie sobie.
C64 miał taką konstrukcję że ani procek ani jego układ grafiki nie potrafił sobie przełączyć bloku pamięci i sięgnąć do RAMdysku, tylko potrzebował dodatkowy scalaczek który potrafił przerzucać dane między podstawowymi 64K RAMu a RAMdyskiem. A w Atarkach takich ograniczeń nie było. W dodatku port rozszerzeń zwykle był już zatkany kartem z turbo, bez którego Komodziarze nie umieli żyć, a który nie był przelotowy aby mu jeszcze RAMu doczepić. Wysoka cena i znikoma ilość softu który go wymagał też nie zachęcały do tego zakupu. Tymczasem Atarowcy mieli tańszy komputerek, a w późniejszych latach także tańszą stację niż Komodorowcy, więc zostało im nieco kaski na eksperymenty z exstra RAMem i to jeszcze zanim cena całego zestawu nasuwała pomysł przesiadki na 16bit. W ankiecie w Magazynie Atari z '93 wyszło że aż 34% polskich Atarowców miała więcej niż 64K mimo że mniej niż połowa z nich miała 130XE.
Nie sądzę aby PrinceOfPersia lepiej wyglądał w C128 na VDU, przecież tam są 2 kolory na znaczek, więc mielibyśmy clash color jak na ZX Spectrum, albo trzeba by kombinować z jakimś trybem FLI. Myślę że prościej byłoby na C64 bohatera zrobić ze sprajtów z małych pikselków, ale trzeba by każdą klatkę od nowa narysować, i pewnie zrezygnować z muzyczki i aż tylu klatek w płomyku, żeby sie to w RAMie zmieściło. Choć znając komodziarskich programistów to raczej rozważali jak w tej grze zrobić skroling.
Co do SuperCPU to jest przystawka ze 16bitowym prockiem WDC kompatybilnym z MOS, taktowanym aż 20 MHz, i ekstra RAMem od 1 do 16MB. Plus ROM z emulatorem C64. To traktuje oryginalny RAM tak jak karty turbo w Amigach traktują Chip RAM, czyli wrzucają tam tylko to co trzeba wyświetlić.
Istnieje też późniejsze lepsze ale niekompatybilne z nim Chameleon64, z FPGA o podobnej mocy, a do tego SID stereo, i odtwarzajka Amigowych MODów, port myszki PS/2, czytnik kart SD, wyjście VGA, i z oryginalnych bebechów to korzysta tylko ze zasilacza, klawiatury i portów joya. Ja bym tego nie nazwał rozszerzeniem, bo C64 jest w tej współczesnej maszynce jak kula u nogi, a nie jak coś co korzysta z rozszerzenia. Ale nie będę tego poglądu bronił jak niepodległości. Jak ktoś twierdzi że Wolfenstein albo animacje REU działają na C64 to niech sobie twierdzi. Cenę przemilczę, nie chce mi sie szukać, a fanboy i tak zapłaci każdą.