Hm. No ja na pewno nie przyjadę, bo czasu brak do tego stopnia, że gdyby nawet w moim mieście, w bloku obok się impreza odbywała, to bym się nie wyrobił
Ale żarty na bok - trochę niefortunnie sformułowany tekst zaproszenia. Jasne, widzę sens w organizacji imprezy "tylko dla dinozaurów/classicków. Idea sama w sobie zacna. Ale nie powinno się tak ocesowo - że spadajcie wszyscy użytkownicy amigopodobnych platform. E, no nie, nieładnie. Napisałbym po prostu. że impreza z akcentem na Amigi klasyczne. A jak się kto pojawi z Pegazem, Efiką czy czym innym, to też problemu nie ma. I to by było zdrowe, prawda?
Trochę jak "maszyna czasu" podziałał na mnie ten wątek. Bo jako Dinozaur, który zawodowo pracował na Amigach od roku 1989, przypomniałem sobie dawne klimaty - ten ciągły dym, te niesnaski i wojny toczone przez amigowców, te wieczne podzialy na "lamerów" i "elitę". Brrr... Koszmar.
Starcem zgrzybiałym jestem, no to pamiętam te klimaciki. Pamiętam, że stworzenie czegoś takiego, jak wspólny front "Braci w Amidze" było marzeniem sciętej głowy. Bo jednym się nie podobał pan Marek Pampuch, drugim się podobał. Bo jedni mieli w głębokiej pogardzie tych, którzy pracowali na czymś gorszym niż A4000 z kartą procesorową CyberStorm MK II, a drudzy upierali się, że na A500 bez twardego dysku można zrobić WSZYSTKO, bo wystarczy tylko chcieć, a Octamed Sound Studio to program dla głuchych, bo jak prawdziwy muzyk stworzy genialną symfonię na czterech kanalach oferowanych przez Paulę. I tak dalej i dalej...
W naiwności swojej sądziłem, że to już pieśń przeszłości, że teraz Amiga to Amiga, że nie ma jakich ostrych podziałów na "emulujących"/"efikujących"/"klasycznych". Że założenie jest proste - dobrze się czujemy pracując/bawiąc się na Amigach i platformach amigopodobnych. A tu masz babo placek...
Powtarzam - sensowna taka impreza jest. Sam jestem przywiązany do bardzo, bardzo klasycznej Amigi, z surowym systemem 3.1, nawet bez MUI i Magic WB. I chętnie bym z podobnymi sobie Dinozaurami pogadał.
Ale... Ale nie w klimacie takim, że jak ktoś działa na pegazie czy efice, czy "amiguje" spod amithlona, winuae, amiga forever, to się już z nim nie bawimy, bo to "zdrajca". To może jeszcze, na dodatek takie obwarowanie - jak ktoś miał przyjemność pracowania na DraCo czy Casablance, to spalmy go na stosie.
Ech.
Z amigowym niesutająco pozdrowieniem
Des
Ps. Ale ja z innej epoki jestem, z czasów, kiedy Amiga lekko podpasiona kosztowała majątek i była czymś, na widok czego pecetowcom szczęki opadały z zazdrości