@ Skotos:
Przy obecnym modelu sprzedaży sprzętu komputerowego x86 do firm (preinstalowany Windows), jakikolwiek inny system jest na dużo gorszej pozycji. Dużo zależy od tego co dana firma robi, czego potrzebuje i kto kupuje sprzęt. Sam znam kilka firm (mikro i małe firmy) gdzie stanowiska z linuksem są na porządku dziennym i bynajmniej nie są to firmy zajmujące się IT (jest w wśród nich np. spore biuro nieruchomości). Aktualnie z autopsji (też mikrofirma), Windows został na jednym stanowisku (na 6 komputerów) z uwagi na jeden program inżynierski (z kluczem HASP) i o zgrozo CorelDRAW'a (z którego korzysta okazjonalnie jeden z ludzi). Być może gdybym posiedział chwilkę to i to stanowisko częściowo by zlinuksowiało, nie robię tego bo skoro działa jak trzeba to po co ruszać (jak się kupi drugi sprzęt w miejsce tamtego to wtedy na spokojnie będę próbował).
Co do prób zastosowania linuksa w urzędach, wiesz to w wielu przypadkach było sztucznie wymuszane. Nic dziwnego, że później wymiana danych się gryzła, skoro migracje były wykonywane bez głowy, zamówienia były ze sobą sprzeczne. Osobiście nie jestem za wtrynianiem na siłę linuksa do administracji publicznej, ale za wymuszeniem stosowania otwartych formatów wymiany danych. Po to abyś starając się coś załatwić, np. unijną dotację (bo takie coś sam przerabiałem) nie musiał się pierniczyć z plikami MS Office. Co do kupowania przez rządy, to przy tak silnie zlobbingowanym państwie jak nasze, stanowisko innych krajów nie jest mnie w stanie zaskoczyć. Tam gdzie jest duża kasa, zaczynają się potężne wałki i tyle.
Nadal powtórzę, że nie widziałem próby z linuksem, gdzie za sprzętem i dystrybucją stoi ta sama firma (podobnie jest w przypadku Apple, ale nie biorę go pod uwagę, bo tam pod maską BSD, a nie linux siedzi).
Spec cecha systemu, o której wspominasz będzie psu na buty jak softu nie będzie. Dragowanie ekranów do pracy nie wystarczy.
@ G.Kraszewski:
Co taki komputer miałby wspólnego z Amigą? - byłby nią, jeśli miałby jej markę. I nieważne co by ktokolwiek po forach nie pisał, byłby to fakt niezaprzeczalny.
Co do dedykowanego distra linuksa, nawet nie chciałbym aby nazywało się AmigaOS. Niechby się Hyperion martwił dalej rozwojem swojego systemu. Zagrożenie żadne, platforma niszowa, system w stanie hobbystycznym. Uschliby razem z własnymi fanami.
Ciebie Grzegorz interesuje system i wyróżniające go cechy, mnie markowy komputer i narzędzia do pracy bądź rozrywki (oprogramowanie). Jeśli chciałbyś zaistnieć z takim komputerem na rynku, to nie ma możliwości zachowania ciągłości API. Zresztą po co? - dla tej garstki skłóconych fanów? Czy też może dla grupy dusigroszy gardłujących, gdy ktoś w ich mniemaniu za bardzo sobie starą kartę turbo wyceni na aukcji czy też jakaś starą Amigę. Trochę marna byłaby to grupa docelowa, a do tego niestety liczebnie mizerniutka.
MorphOSa w tych rozważaniach nie biorę wogóle pod uwagę, bo jak napisałem jest to świat równoległy, ale obecnie nie tożsamy z Amigą. I dlatego trochę ubawiło mnie Twoje stwierdzenie, przytoczone przeze mnie w poprzednim poście. Odebrałem to trochę jako troskę o losy AmigaOS