Komentowana treść: Historia Amigi wg Ars Technica - część 8
[#1] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 8
Następny dowód na to że bez piractwa Ami nie wytrzymałaby tyle ile wytrzymuje,
no i nie było by demosceny .

Ostatnia aktualizacja: 29.04.2013 18:36:41 przez Radek_Cz
[#2] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 8

@Radek_Cz, post #1

W cracktro do gry Pinball Fantasies (i innych) krakerzy namawiają do kupna oryginału. Przez piractwo teraz neoamigowcy mogą sobie pograć co najwyżej w jakieś porty gier public domain o otwartych źródłach, a tak pograliby w pozycje komercyjne. Skąd zatem taka teza?

Najbardziej podziwiam Vulcan Software, które mimo słabej sprzedaży (istniało na rynku amigowym po bankructwie Commodore) wyprodukowało sporo naprawdę dobrych tytułów. Tiny Troops, Timekeepers, Valhalla na przykład.
[#3] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 8

@Hextreme-Attic, post #2

Skąd zatem taka teza?
Czytałeś następną część o której mowa we wiadomości? No to właśnie stamtąd pomysł
[#4] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 8

@Hextreme-Attic, post #2

Przez piractwo teraz neoamigowcy mogą sobie pograć co najwyżej w jakieś porty gier


Można powiedzieć że piractwo komputerowe w Polsce zaistniało dopiero od dnia 4 Luty 1994r.
[#5] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 8

@Hextreme-Attic, post #2

Przez piractwo teraz neoamigowcy mogą sobie pograć co najwyżej w jakieś porty gier public domain o otwartych źródłach, a tak pograliby w pozycje komercyjne.


Skąd zatem taka teza?
[#6] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 8

@Hextreme-Attic, post #2

Przez piractwo teraz neoamigowcy mogą sobie pograć co najwyżej w jakieś porty gier public domain o otwartych źródłach, a tak pograliby w pozycje komercyjne

A skąd ta teza , przecież żadna firma dla grupki powiedzmy 5000 ( pewnie przesadziłem ) Amigowców nie będzie tworzyć gry . Czas Amigi jako maszynki do komercjalnych gier skończył się dawno temu .
Zresztą na jaki sprzęt chcesz tworzyć gry - MorphOS w teorii będzie działał na G5 i max Radeon 9800 , AmigaOS4 ma CPU PaSemi i w teorii lepszą kartę grafiki, bo może mieć radeon na PCIe - ale ze sterami tam jest taki sam problem jak w chwili obecnej ze sterami dla Radeona 9800, czyli niby coś tam jest ale nie do końca działa .

Dlatego też Amigowcy są skazani na porty z gier, które sami sobie zrobią :) - niestety taka jest cena naszego hobby .
[#7] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 8

@Hextreme-Attic, post #2

"Vulcan Software" nic ciekawego nie wyprodukowal. Oni glownie sprzedawali gry stworzone przez innych, a jak pokazala historia firmy takie jak "Vulcan" zanizajac rzeczywista liczbe sprzedawanych kopii glownie okradaly tych, ktorzy tworzyli ten soft. Ostatni amigowi programisci niczego sie nie dorobili, wiec porzucili pisanie softu i tak ostatecznie "Vulcan" tez zdechl. OK
[#8] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 8

@Olo, post #6

Oczywiście masz rację, choć i dla znacznie mniejszej liczby amigowych graczy znalazły się firmy, które pisały autorski soft. Na przykład gra strategiczna Napalm, wyścigówki Flyin' High, Extreme Racing, strzelanki Breathless, Genetic Species, Pinball Slam Tilt, bijatyki Olo Fight, Capital Punishment, przygodówka Flight of the Amazon Queen itp. Przecież w tym okresie amigowy rynek był już niewielki. No, ale niestety producenci wypuściwszy bardzo dobre, jakościowe produkcje, musieli zamknąć interes na pewno z powodu coraz bardziej malejącego rynku zbytu.

Przyznaję, że nie przeczytałem rzeczonego artykułu. Co ja chciałem tą "tezą" jedynie wyrazić to dezaprobata do popierania piractwa. To zjawisko nie było, nie jest i nigdy nie będzie miało pozytywnego wydźwięku. Co też ma demoscena do piractwa? Grupy scenowe i krakerskie to są odrębne klasy, nie można łączyć ludzi tworzących dema od komputerowych złodziei.

Ja oczywiście pogodziłem się z faktem, że amigowy rynek już nie istnieje, ale "zgon" dokonał się gdzieś około roku 2002. Nie można łączyć tego z Doomem, nawet Michał Marek pisze, że Amigę porzucił gdy Day of the Tentacle nie wyszło na ten komputer! Czy były to PC, czy konsole, tego nie wiem, ale jak pokazują dzisiejsze dyskusje na forach, to ludzie zainteresowani Amigą po prostu poodchodzili albo schowali się w cień. Najbardziej głośni są za to fanatycy i ludzie, którym los Amigi już nie leży na sercu.

@Selur

Skąd te zarzuty o nieuczciwości firmy Vulcan Software? Masz na to dowody? Vulcan, tak jak każdy producent, wspierał również niezależnych deweloperów. Gdyby jakaś firma zgłosiła się do mnie z chęcią wydania którejś z moich gier, to ja z chęcią przystałbym na taką propozycję. Poza tym tak z ciekawości: grałeś w którąś z wymienionych przeze mnie gier ich autorstwa?
[#9] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 8

@Hextreme-Attic, post #8

"Przyznaję, że nie przeczytałem rzeczonego artykułu"

I bardzo dobrze, zamiast tracic czas na czytanie lepiej dokonczylbys jakis projekt. :)


I nie ma co juz walkowac temat piractwa po raz milion pincet.
Piractwo bylo, jest i bedzie, jako przeciwwaga dla monopolistow i wyzyskiwaczy i powinnismy sie z tego cieszyc.

AmenT
[#10] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 8

@selur, post #9

Nie odpowiedziałeś na pytania (dot. Vulcanu)...Co do piractwa: przecież nikt nie każe Ci kupować jakiegoś programu. Rozumiem, że chcesz mieć np. Windows 7, ale nie chcesz wydawać na niego pieniądze. Przecież to jest zwykła kradzież. .. Ale masz rację, wróćmy do dyskusji nt. Amigi.

I bardzo dobrze, zamiast tracic czas na czytanie lepiej dokonczylbys jakis projekt.

Jeszcze nie przeczytałem tego artykułu, bo jest długi i to po angielsku ;)

Ja również czekam na Twój ruch Selurze odnośnie Twoich projektów na Amigę. Nic tak nie mobilizuje jak konkurencja.

Ostatnia aktualizacja: 30.04.2013 13:02:27 przez Hextreme-Attic
[#11] [post oznaczony jako OT] wyświetl
[#12] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 8

@Hextreme-Attic, post #2

Najbardziej podziwiam Vulcan Software, które mimo słabej sprzedaży (istniało na rynku amigowym po bankructwie Commodore) wyprodukowało sporo naprawdę dobrych tytułów. Tiny Troops, Timekeepers, Valhalla na przykład.


Tiny Troops, to była ich najlepsza gierka, tyle tylko że o ile dobrze pamiętam był to produkt Mindscape z 1995 roku, który uznał własnie że na Amigę nie opłaca się wydawać gier. Cała zasługa Vulcanu, który de facto nie miał nic z grą wspólnego to fakt że przejeli ten projekt i doprowadzili do jego wydania, no ale chwała im za to. Mieli jeszcze gry które wybijały się ponad przeciętność, jan np. Burnout (wszyscy mówili że przerost formy nad treścią, ale mi się podobało), jednak generalnie to oni robili mocno średnie gierki. To taki zachodni odpowiednik naszego Avalonu (no może nie w dosłownym słowa znaczeniu, gdzyż firma z Rzeszowa robiła prawie wyłącznie crapy, a Vulcan jednak poniżej pewnego poziomu nie schodził), wydawali najwięcej, ale jednak najlepsze gierki drugiej połowy lat 90-tych, takie jak Foundation, On Escape, czy wspomniany przez Ciebie Napalm, wychodziły spod skrzydeł innych wydawców. Reasumując nie ma za co ich najbardziej cenić, no chyba że za ilość.
[#13] [post oznaczony jako OT] wyświetl
[#14] [post oznaczony jako OT] wyświetl
[#15] [post oznaczony jako OT] wyświetl
[#16] [post oznaczony jako OT] wyświetl
[#17] [post oznaczony jako OT] wyświetl
[#18] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 8

@Mufa, post #12

Reasumując nie ma za co ich najbardziej cenić, no chyba że za ilość.

Mufa, niby racja, ale jednak Vulcan miał parę dobrych gier, przecież mieli genialnego Genetic Species, Uropa 2, Final Odyssey :) . Oni mieli Mini series - to była właśnie taka drobnica z niższego pułapu ;) .

A co do Burnout - to była świetna gra i nie ma co dyskutować :D
[#19] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 8

@Mufa, post #12

No, porównanie do LK Avalon jest nieco na wyrost, ta firma pamięta jeszcze czasy Bajtka i Top Secretu. Była to jedna z pierwszych polskich firm w branży komputerowej. Wspominałem o Vulcanie, bo to jedna z ostatnich firm wydających dobre gry na Amigę. Jeśli nie mamy ich cenić to kogo mamy cenić dzisiaj? Przecież dzisiaj nie ma już nikogo.

Dla mnie Amiga pozostanie tym, jak kreowano ją w mediach (głównie papierowych magazynach). Nie potrafię odciąć się od tej przeszłości, dziwię się że jest wiele osób, którym udaje się to zbyt łatwo.

Przecież dalej mogłyby powstawać gry, kontynuacje Foundation, On Escape (gra podobna do Flashback), oczywiście gdyby Amiga bardziej przystawała technicznie do współczesnych standardów. I tak baaaardzo długo się utrzymała jako maszyna zrzeszająca jednolitą społeczność, żeby umrzeć (czyli duch opuścił sprzęt i teraz egzystuje niematerialnie jako system w maszynach typu AmigaOne, czy Mac Mini).

Szkoda, że scena Amigi umarła, a Commodore 64, czy małe Atari nie uległo tej śmierci sprzętowej (i rozłamu społecznościowego) komputera. Ja nadal czekam na kontynuację dzieła Jaya Minera w postaci jakichś Amig w FPGA.

Póki co nie pozostaje mi naprawdę NIC innego niż robić swoje i tworzyć dla Amigi (pisanie natywnego softu dla Amiga OS 4 mija się z celem, niemal NIKT tego nie robi, a namawianie ludzi do tego jest bezcelowe, poddałem się po wielu próbach). Jest to teraz drogie hobby, raczej nie dziwię się, bo wydanie 12000 złotych nie zwróci się prędko jeśli nabywcą jest deweloper.
[#20] [post oznaczony jako OT] wyświetl
[#21] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 8

@Hextreme-Attic, post #19

Póki co nie pozostaje mi naprawdę NIC innego niż robić swoje i tworzyć dla Amigi (pisanie natywnego softu dla Amiga OS 4 mija się z celem, niemal NIKT tego nie robi, a namawianie ludzi do tego jest bezcelowe, poddałem się po wielu próbach). Jest to teraz drogie hobby, raczej nie dziwię się, bo wydanie 12000 złotych nie zwróci się prędko jeśli nabywcą jest deweloper.


Hej, nie przesadzajmy. 12000 złotych za X1000 to opcja max, przecież są znacznie tańsze konstrukcje pod AOS4. A poza tym można spróbować też MOSa/AROSa + dogadać się kimś z AOS4 nad pomocą w przeportowaniu programu. Jest dużo możliwości.
[#22] [post oznaczony jako OT] wyświetl
[#23] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 8

@Hextreme-Attic, post #8

Jak czytałem to nawet nie o rynek zbytu chodziło ale o sieć dystrybucji, która przeszła na PC i konsole. Vulcan mnóstwo czasu stracił na przekonywanie sklepów w UK do wzięcia amigowych gier ale bez skutku. Ustanowili własny mail order, z tym że siłą rzeczy sprzedaż była niska i pod koniec 98 odeszli.
Dziś jest łatwiej, brakujące rzeczy można ściągnąć przez internet a w 98 nie było nic amigowego w sklepach i dlatego wiele osób przeszło na Peceta.
[#24] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 8

@Olo, post #6

Działające stery do R300 pokazywałem na Amiwawie. Na OS4 na razie nikt nie pokazał działającego 3d dla kart pci-e. Dla Powemaców >1.25 GHz + karta R300, można by było grać w gry na poziomie Dooma3. Może nie jest to jakiś kosmos ale 90% darmowych gier z linuxa, jest od tego gorsza.

Ostatnia aktualizacja: 01.05.2013 19:01:38 przez michal_zukowski
[#25] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 8

@michal_zukowski, post #24

mozna bylo, tylko zeby grac w pelnej okazalosci tj. normalmapy itd., to musi byc wsparcie dla ps i vs w ogl.
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem