Commodore nie miało nieudaczników. To przesadne generalizowanie. Ludzie, jak w każdej innej firmie. Zresztą dziwię się jak ludzie krytykują Commodore. Kiedy oni działali, to większość z nas była jeszcze dziećmi. Już wyobrażam sobie Was jako dzieci na stanowisku kierowniczym Commodore.
Ja z Commodore mam tylko dobre wspomnienia. Pudełko z prezentem od Rodziców z pierwszym własnym komputerem! Commodore 64. Miałem zaledwie kilka lat. Ta chwila zapadła mi w pamięci na zawsze.
Po co więc nadmiernie analizować? Wówczas nikt z nas nie mógł być na stanowisku kierowniczym tej firmy, ani na żadnym innym stanowisku. Byliśmy gówniarzami.
Gdyby dziś Amiga była tym, czym jest Apple (co widać wielu by chciało), to ja nie byłbym już amigowcem ze względu na zamożność. Nie stać by mnie było na nowe Amigi. A tak jestem z Amigą nadal. Jestem pewien, że w głębi serca każdy amigowiec czuje coś do tego sprzętu, nawet jak używa nowszych systemów.
Amigę spotkała tak, a nie inna historia. Ja uważam, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Jakieś "pecetowate" A100000 5GHz z 16GB RAMu z systemem AmigaLinuxOS za 30000 PLN, które by trzeba co chwilę zamieniać na nowe? Ja dziękuję, mnie nie stać. PC-ta mam w domu, ale takiego co w chwili obecnej jest wart 100 PLN.
A tak mam A1200 z Amiga OS 3.1, który jest stabilny jak skała. I nic nie będzie już stabilniejsze. Mogę wybierać spośród 1000 gier, z których 90% jeszcze nie poznałem. 90% softu Public Domain, którego nie znam. To jest moja amigowa oaza spokoju.
A odnośnie pana Petro, on tylko firmował postępowania Amiga Technologies, a potem Amiga International swoją osoba. Późniejsze Amiga OS3.5 i bajki o Power Amigach to przecież nie jego pomysł. On tylko to firmował. Uważam, że jest bardzo sympatyczną osobą, zaś dzięki ESCOMowi ja jestem nadal z Amigą (na dobre i na złe).
Pozdrawiam.