Komentowana treść: Historia Amigi wg Ars Technica - część 12
[#1] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 12
Ughh... Miałem właśnie puścić newsa do Was. Fajny artykuł.
[#2] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 12

@waldiamiga, post #1

Ten artykuł to tylko dowód na to, że to co się działo po 2000 roku to sieczka i nikt nie jest w stanie tego ogarnąć, nawet autor. Nie zgadzam się też z konkluzją. Rozumiem, że chciał zamknąć jakoś ten cykl i efektownie spiąć klamrą początek z końcem, ale jest to zrobione na siłę i nieprzekonująco.

Najbardziej mnie bawi fragment:

The X5000 is a strange beast. It’s like a window into an alternate universe where Commodore never went bankrupt and the Amiga platform never died.

Jest to tak grubymi nićmi szyte że aż boli. Commodore było dużą firmą produkującą mainstreamowe produkty. Czyli w 2018 Commodore produkowałoby niszowy, niskonakładowy, hobbystyczny produkt dla nostalgików? Oczywiście, że nie, wystarczy spojrzeć na Apple. Jest to okno, ale nie do alternatywnego świata, tylko do mikro-świata hobbystów, ze wszystkimi tego konsekwencjami - zerowym tempem rozwoju, rozdwojeniem jaźni wynikającej z pozorowanego patrzenia w przyszłość ale takiego, aby nie stracić usilnie podkreślanego umocowania w przeszłości, ego-wojenkami i dramatami. Jest to "przyszłość" zabetonowana w okolicach 2000 roku, której już nikt w zdecydowany sposób nie jest w stanie pchnąć na inny tor, bo raz że nie ma na to środków, a dwa, że oznaczałoby to zerwanie korzeni, których ci niby patrzący w przyszłość tak kurczowo się trzymają.

Podsumowując, jest to ciekawa narośl na historii Amigi, ale poświęcanie jej tyle uwagi i usilne łączenie z dniami chwały Amigi jest brakiem obiektywizmu i rzetelności dziennikarskiej.
[#3] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 12

@jubi, post #2

A mnie ten tekst umacnia w przekonaniu, że Amiga jaką pamiętamy umarła. Jeżeli chcemy mieć system przypominający dawną Amigę musimy go napisac od nowa, na jakiejś powszechnej, a nie niszowej architekturze i dotychczasowe rozwiązania od AmigaOS 3.x do 4.x poprzez MorphOS, Aros w obecnej postaci dodać na wzór trybu MS-Dos w Windows. Trzeba przeciąć pępowinę 68k, ppc i zacząć wszystko do nowa. Wątpię czy da się coś uratować, poza wyglądem. MUI hmm a czy są źródła i kto będzie do tego dopasowywał oprogramowanie w przyszłości, no chyba, że ma być dla zasady, podobnie z Reaction, Zune? Jedynie pulpity miałyby szansę być uzyteczne na nowym systemie pod pewnymi warunkami. Wiem, ze oburzyłem niektórych, ale są pewnie i tacy, którzy przyznają mi rację.
[#4] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 12

@KM, post #3

A mnie ten tekst umacnia w przekonaniu, że Amiga jaką pamiętamy umarła.

Również mam takie przeświadczenie patrząc na rozwój systemów neoamigowych.

Ludzie zapomnieli co ich tak w Amidze fascynowało i próbują sobie to przypomnieć. Jednak tak naprawdę to, co cały czas chcą, to przenieść jak najwięcej rozwiązań, z których korzystają na co dzień na obcych platformach, na grunt "amigowy" (grafika 3D, shadery, laptopy, mobile, technologie internetowe, frameworki itp.).

Obecnie zatem Amiga i jej technologie, jakie znamy, odeszły w zapomnienie.

Dotyczy to też projektów typu FriendOS itp.

Jeżeli chcemy mieć system przypominający dawną Amigę musimy go napisac od nowa, na jakiejś powszechnej, a nie niszowej architekturze i dotychczasowe rozwiązania od AmigaOS 3.x do 4.x poprzez MorphOS, Aros w obecnej postaci dodać na wzór trybu MS-Dos w Windows.

Patrz wyżej. Ludzie właśnie chcą by Amiga obecnie była na obraz systemu Windows, bądź Linux.
Ja rozumiem, że ludzie próbują zaadaptować nowinki, bo przyzwyczaili się do aktualnych technologii. Jednak może się to skończyć w ten sposób, że z technologii Amigi pozostanie tylko interfejs graficzny, lub wspomnienie.

Ja nie chciałbym aby tak się stało, dlatego należę do obozu amigowców, którym na sercu leży pielęgnowanie historii nie tyle o tej maszynie ile o całej otoczce w postaci literatury, oprogramowania, gier i publicystyki. Praktykuję to rozwijając oprogramowanie na Amigę tą oryginalną.

Trzeba przeciąć pępowinę 68k, ppc i zacząć wszystko do nowa.

Nie nazwałbym tego pępowiną, co bagażem przeszłości. Można się skomercjalizować i przejść na Intel, tak jak uczynił to Apple, można pozostać buntownikiem.

Przez długi czas po premierze (8 lat!) rozwijano chipset i korzystano z procesorów Motoroli, więc stał się niejako synonimem Amigi. Nie integrowano przez ten czas żadnych obcych rozwiązań, więc Amiga wówczas zachowała swoją niebywałą tożsamość.

Nie wiedziano by zastosować ultranowoczesne na tamte czasy rozwiązania, nie wiedziano wówczas że droga do sukcesu wiedzie przez zbudowanie komputera bez tożsamości, czyli PC. Amiga jest dziełem marzycieli, którzy zapragnęli zbudować coś własnego i unikalnego i ma wszystkie tego konsekwencje.

Teraz im czas dłużej leci tym bardziej rozmywa się tożsamość Amigi. Ktoś może pomyśleć, że Amiga wyglądałaby dziś jak przeciętny PC/laptop. Moim zdaniem Amiga nie podchodzi pod takie porównania, bo jej technologia dla mnie jest niebywale rewolucyjna.

Po prostu gdyby Amiga zwyciężyła komercyjnie, dziś świat IT wyglądałby inaczej.

O ile AmigaOS4.x jest naprawdę zbliżony do oryginalnego systemu, ja nie potrzebuję dużo szybszej grafiki, ani mocy obliczeniowej niż to co oferuje Amiga 1200.

Korzystam z Amigi bo to jest Amiga, a Amigę bardzo lubię.

Nie ma i nie zanosi się by Amiga zyskała więcej siły roboczej, więc neoamigowcy są skazani na nienatywne oprogramowanie.

Oczywiście jeśli ktoś tam chce przechodzić na nowe platformy, nowe systemy i nawet nazywać to "Amigą" to ja nie oponuję. Chcę po prostu by pewna baza wiedzy z zakresu Amigi nie odeszła w zapomnienie, by ludzie wiedzieli, co jest w niej fascynującego, co mnie zafascynowało.

Dla kogoś Copper i Blitter, jak i klasyczny OS mogą być mało interesujące i atrakcyjne i taki ktoś może budować własną wizję przyszłości. Ale nie zapominajmy, że to one zdecydowały o tym, że ten komputer doczekał się fantastycznego dorobku.

Przez kolejne 20 lat nie odbudujemy tego, co zostało zbudowane w 30 lat. A tym bardziej coś zupełnie od początku. Warto wziąć to pod uwagę.
[#5] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 12

@Hexmage960, post #4

Jeżeli twierdzisz, że tylko NG to pora iść do okulisty albo dwóch. Żadne Twoje tłumaczenia tego nie zmienią, pogódź się z tym, będzie Ci łatwiej. Rozumiem, że marzy Ci się kolejna część filmy "Noc w muzeum" z Tobą w roli głównej, fabuła - ratujesz świat przy pomocy gołej A1200. Nie zgadzam się, że się nie da zbudować, po prostu trzeba chcieć, ale "dzięki" takim fanom jak Ty Amiga cały czas tkwi w grobie IT, a gdy tylko próbuje wysunać palec z trumny (już jako zombie IT), skrzętnie dociskasz wieko, żeby jej się to przypadkiem nie udało.
[#6] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 12

@KM, post #5

Nie zgadzam się, że się nie da zbudować, po prostu trzeba chcieć, (...)

Zgadzam się, że w wielu sytuacjach się to sprawdza. Tu jednak będą problemy. Chcesz skrzyknąć kumpli i robić "Amigę na x86" to droga wolna. Jeśli to jest Twoje marzenie.

(...) ale "dzięki" takim fanom jak Ty Amiga cały czas tkwi w grobie IT, a gdy tylko próbuje wysunać palec z trumny (już jako zombie IT), skrzętnie dociskasz wieko, żeby jej się to przypadkiem nie udało.

Nieprawda co piszesz. W ogóle nie prezentuję takiej postawy. Działam na bieżąco na tym co nazywasz "grobem IT". Dla mnie cały dorobek amigowców to żywa tradycja, o którą trzeba dbać. Każda osoba, która wniosła coś do świata Amigi jest cenna.

No właśnie świat IT poszedł w pewnym kierunku, którego Amiga raczej by nie obrała, czyli monopolu. Nawet Adam Zalepa, redaktor Amigazynu i Retrokomp ma podobne odczucia.
[#7] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 12

@Hexmage960, post #6

Najlepszą rzeczą jaka może się stać dla amigi to połączenie obozu ng (amigaos 4.1) i klasyka w postaci kart vampire, gdyby te dwa obozy sie połączyły i powstałby sprzęt na architekturze x86/arm z wsteczną kompatybilnością z ppc i 68k dzięki emulacji wyposażony w układ fpga/asic stworzony przez vampite team zawierający układy (s)aga
[#8] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 12

@KM, post #3

Wątpię czy da się coś uratować, poza wyglądem.
No to bierzesz Linuksa, robisz mu amigowy wygląd i gotowe.
[#9] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 12

@Krashan, post #8

Zawsze to jakiś początek.
[#10] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 12

@KM, post #9

No to jedziesz:

[#11] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 12

@KM, post #9

Początek? A co chcesz robić dalej? Masz system z amigowym feelingiem, znacznie bardziej zaawansowany niż MorphOS i AmigaOS 4 razem wzięte z AROS-em na dokładkę. Z ogromną bazą oprogramowania... Używam i jestem zadowolony. Chociaż mi z amigowego feelingu wystarczyło przesunięcie gadżetu zamykania okna na lewy górny róg.
[#12] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 12

@jubi, post #2

Tak naprawdę, wszystko, co się działo po premierze A1000 (no, ewentualnie, A500/2000) to sieczka i w roku 2000 nie było już czego ogarniać po kilkunastu latach zapóźnień.

Spośród wymarłych platform lat 80/90, Amiga, jako jedyna, osiągnęła fazę NG. Może i była (jest) to prowizorka, ale na tyle pozwoliły realia i kropka. To, co mamy, jest najlepszym, co mogło się wydarzyć i nie ma co się na to zrzymać.
[#13] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 12

@Krashan, post #11

Tak mówią wszyscy pecetowcy...
[#14] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 12

@michal_zukowski, post #13

Tak mówią wszyscy pecetowcy...
Nie, nie. Forumowe trolle mówią, że tak mówią wszyscy pecetowcy.
[#15] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 12

@Krashan, post #14

Nie nie nie, nie ma co dodawać buziek.
Lata 90te - przeszedłem na peceta bo gierki były lepsze...
Lata 00te - przeszedłem na peceta bo programy były lepsze...
...

zawsze coś jest tam lepsze, że ludzie korzystają z peceta częscięj niż z Amigi. Spoko, to nie wstyd, może i na mnie to kiedyś trafi, ale chyba wtedy skasuję tu konto...

Ostatnia aktualizacja: 02.04.2018 19:47:04 przez michal_zukowski
[#16] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 12

@michal_zukowski, post #15

A ja widzę taką tendencję:

Liczba firm komercyjnych: 1000
Lata 1990-1994 - kupowałem piraty, "bo innych gier nie było"
Liczba firm komercyjnych: 250
Lata 1994-2010 - kupowałem piraty, "bo były dużo tańsze"
Liczba firm komercyjnych: 25
Lata 2010-2018 - ściągam piraty za darmo, "bo gry są abandonware"
Liczba firm komercyjnych: ...

Doprawdy trudno konsumentowi dostrzec, kiedy szkodzi się rynkowi. Jak już cały rynek Amigi wyzionął ducha ludzie nadal kupują piraty, bo "to jest abandonware".

Tymczasem jeśli chodzi o "najnowszą historię Amigi", to jest już historia "internetowa". To już nie istnieje fizycznie w świecie rzeczywistym, tylko rozgrywa się na arenie internetowej. Nawet wszelakie zloty umawia się w internecie.

Mi to przeszkadza, bo ja bardzo przyzwyczaiłem się do tego, że wiedzę o Amidze czerpałem z prasy. Upadek "MA" oznaczał dla mnie odcięcie od rzetelnego źródła informacji.

Dziś niestety brakuje też przewodnictwa p. Marka Pampucha. Jest wiele osobistości (osobowości), które starają się nam przewodzić, ale nie zawsze im się to udaje.

Ja nie wszedłem w całą tę bitwę "Czerwoni kontra niebiescy" ponieważ nie widzę jej sensu.

Zaś z PC-ta korzystam tam, gdzie po prostu muszę.

Na Amidze nadal mogę praktykować taki system pracy:
  • Włączam komputer
  • Wkładam dyskietkę 3,5" ze środowiskiem pracy
  • Wczytuję program
  • Pracuję
  • Zapisuję projekt
  • Zamykam komputer
[#17] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 12

@Hexmage960, post #16

Ja nie wszedłem w całą tę bitwę "Czerwoni kontra niebiescy" ponieważ nie widzę jej sensu.

Jak to? Żaden sekciarsko-kibolski klimat nie ma paliwa bez wroga. Było Atari, był pecet. Atari zostało pokonane, pecet odleciał o lata swietlne i gra w zupełnie innej lidze. No to, z braku laku, musieliśmy znaleźć sobie wrogów u siebie.
[#18] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 12

@Hexmage960, post #16

To załóż e-sklep, załatw oryginalne obrazy gier za symboliczne opłaty i ścigaj piratów. Zapomniałeś dopisać, ściągam, bo nie mozna kupić reedycji, a chę pograć w gry z młodości. Mnie się marza remastery na wzór Duck Tales, Secret of Monkey Island 1 i 2, czy North & South z Xboxa 360. Piękna sprawa. I wiesz co kupilem, nie ukradlem. Szkoda, nie ma remasterów na NG, ba nawet z OCS na (Mocarnego Orła patrz Angry Birds film ) AGĘ.
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem