[#8]
Re: Zwis myszki i klawiatury
@MDW,
post #2
MDW ... pozostaje mi zgodzić się z Tobą w 100%. Linux nie jest systemem "dla Kowalskiego" i paradoksalnie debilne (przepraszam, musiałem) próby czynienia go takim jeszcze pogarszają stan rzeczy. Jasne, można sobie wyobrazić dystrybucję w której wszystko i zawsze działa (przynajmniej PO instalacji) tylko że zaraz zlecą się dwa stada przemądrzalców. Stado numer jeden będzie krzyczeć: "Łeeeee w innej-wiodącej-dystrybucji jest już super-mega-novell-kowalski-office-2.5.24-3-prepatch-beta-3a.tgz a tutaj dopiero to-samo-prepatch-beta-2g.tgz ... żenada i zacofanie!" a druga banda: "To wszystko jest zbyt skomplikowane!!! Trzeba napisać do tego skrypty, żeby było zautmatyzowane." AmigaOS (ten czy inny) do Królewny Niezabudki to miał startup-sequence, user-startup i tooltypes. Tutaj po ściągnięciu nawet bardzo znanego i intensywnie rozwijanego pakietu na hasło "skrypt" serce zaczyna mi walić jak karabin maszynowy: czy mam właściwie biblioteki? czy interpreter aby nie jest skompilowany z jakimiś przecież fantastycznie ułatwiającymi życie opcjami? Czy wszystko to cudowne i tak nowoczesne nie zwymiotuje mi na terminal 16 kilo komunikatów o kretyńskich błędach składni, bo ktoś gdzieś postawił jeden przecinek??? Ręka drży, naciskam enter ... ufff. Tym razem się udało. Średnio jeden na trzy przypadki obywa się bez googlania i wymiany kluczowych elementów systemu. Bo jakiś kretyn napisał platformówkę w C++ ... co ma 60 mega źródeł (???) i wymaga jakiejś niegroźnie wyglądającej bibloteczki rozwijanej ostatnio w roku 2002 przez prgramistów z Bangladeszu czy innej Mongolii Zewnętrznej i żaden inny "kretyn", ba setki, tysiące "kretynów" jakoś nie wpadło na pomysł, by tej cudnej biblioteczki użyć i (NA SZCZĘŚCIE) nie jest ona popularna, nie ma jej w dystrybucji, a nawet jak jest jakiś pakiet to i tak nie pasuje. Bo ktoś polinkował na sztywno z bibloteką standardową sprzed 7 lat, co się wiele nie różniła, ale przecież numerek rzecz święta ... można tak długo ...
Jest tylko jeden problem: nie po to wybuliłem prawie 4 kafle na notebooka, żeby tracić 30% jego mocy i pojemności na program antywirusowy, który sam zachowuje się jak jeden wielki wirus, robi z komputerem co chce (on decyduje, czy mogę się zalogować, czy akurat jest czas na jakieś porządki w jego arcy-ważnych bazach danych - a że mi pociąg ucieknie, co to kogo obchodzi ...) i kosztuje 300 pln za rok. Niestey, na pececie nie ma alternatywy wobec jakiegoś Linuxa czy BSD. Więc mówi się trudno i czeka na MOSa/AROSa na Efikę.
Co do pytania tytułowego: coś Ci narobiło w /etc/X11/xorg.conf jak nic. No chyba, że zmieniłeś kernel.
Ostatnia modyfikacja: