@ediman,
post #26
Wings jest świetne, ale to właśnie zręcznościówka: walisz do samolotów, albo ludzi przez 5 minut, czytasz pamiętnik dla klimatu i tak w kółko. W KOTS grałem później niż Wings, a przyciągnęło mnie jeszcze bardziej. Dziś ciężko to opisać i zrozumieć, ale czułem się jak pilot samolotu podczas wojny, byłem w innym świecie. Co mogło na to wpływać? Dostawałeś misje, które mogły być różne. Startowałeś z lotniska, leciałeś do celu, walczyłeś, niszczyłeś, musiałeś wrócić z powrotem. To uczucie, gdy wracałeś do bazy po godzinie walki, w ledwo zipiącym samolocie i bez amunicji, albo gdy nie udało się wrócić i zostałeś za linią wroga. Czytanie wieści wojennych po takich akcjach robiło znacznie większe wrażenie. Miałeś też samoloty, wśród których mogłeś wybierać i z niecierpliwością czekało się na nowe modele. Dobre wspomnienia.