[#9]
Re: Zestaw gier wHDLoad do CD32
@AiRyahXa0S,
post #6
Ten uśmiech to na myśl o moim 40MB "potworze" ze stajni Seagate. :D
Monster miał rozmiary zbliżone do nagrywarki DVD (szczególnie grubość, czy jak kto woli wysokość) i chodził jak grabiarka - gdy głowice zaczynały pracować to dysk przesuwał się po stole, a gdy dysk czymś przycisnąłem do stołu to stół przesuwał się po podłodze. :D Sąsiad, mieszkający w domu oddalonym o kilkadziesiąt metrów od mojego, wiedział dokładnie kiedy robię defragmentację.
Żeby wytłumić drgania (i zabezpieczyć dysk lub inne rzeczy znajdujące się na stole przed upadkiem z tego stołu) musiałem użyć kilku warstw gąbki o różnej gęstości/twardości, 2 różnych podkładek bąbelkowych (takie coś, jak w kopertach bąbelkowych/powietrznych) i jeszcze starej podkładki pod mysz złożonej na pół. Dopiero wtedy mogłem spokojnie wyjść z pokoju bez obawy, że dysk, Amiga, monitor itd. nie spadnie mi ze stołu.
Dysk twardy miał do swojej dyspozycji oddzielny, 150-cio watowy zasilacz od PC. Gdy do tego zasilacza podpiąłem dodatkowo swój pierwszy (dosyć prądożerny) CD-ROM - dysk przestał się uruchamiać, bo brakło mu prądu, żeby wystartować musiałem resetować Ami i dopiero wtedy ruszał.
No i te kosmiczne transfery - jak chłopak się sprężył to wyciskał nawet 150 kB/s :D Żeby przyśpieszyć pracę dysku opłacało się wszystko pakować - programy, fonty i biblioteki za pomocą Implodera a dane programikiem z CrunchManii, który pakował i rozpakowywał dane w locie (niestety nie pamiętam jego nazwy).
Aaaale oprócz tych wad miał jeszcze 2 zalety:
1. Był. ;)
2. Działa do dziś i choć od dawna może brać ślub bez pytania rodziców o zgodę to nadal nie ma ani jednego badsektora.
No i coś takiego wyobraziłem sobie wewnątrz Twojej Ami CD32...