[#60]
Re: Buduje sobie AmiBerry
@Daclaw,
post #57
Nie bierzesz pod uwagę różnych czynników.
Po pierwsze ten wątek poświęcony jest konkretnemu projektowi i nie pierwszy raz ktoś montuje Malinę w obudowie Amigi. Nie widzę w tym niczego niewłaściwego.
Czy ktokolwiek próbuje nawracać kogoś na nową drogę oświecenia mówiąc, że Raspberry jest najwydajniejsze, najszybsze, najbardziej zgodne? Nie, to się nie dzieje - to jest alternatywny sposób.
Również chcę zwrócić uwagę na fakt, że "Amiga na Raspberry" jest po prostu jednym z projektów, które dzięki Raspberry można osiągnąć - jeden woli Amigę - inny z kolei zrobi sobie migające diody, termometr lub po prostu Malina będzie sterowała jakimś innym urządzeniem - dlaczego tego typu "grzebactwo" należy skreślić?
Z kolei popularność PiMiga przypadła na czas "zarazy" i wszelakich lockdownów - ceny komputerów poszły w górę, był problem z dostępnością - nagle okazało się, że w domu zaczyna brakować komputerów, bo to dziecko się uczy zdalnie, a to dorosły musi zdalnie pracować - dlaczego zatem nie sięgnąć po niedrogi sprzęt alternatywny?
Cokolwiek złego czy dobrego można powiedzieć na temat PiMiga - to jednak nie oszukujmy się, posiadacz Raspberry dostaje gotowy obraz, który tylko musi nagrać na kartę i włożyć do Maliny - to wszystko. Żadnej wiedzy, żadnej konfiguracji - zupełnie nic - po prostu to działa. A do tego jeszcze gry, które po prostu wybiera się z aplikacji i same działają albo dema - i wtedy RPi zamienia się w narzędzie do retro-rozrywki.
Raspberry to też dobre narzędzie dla kogoś chcącego postawić pierwsze kroki z Linuxem - bo w odróżnieniu od innych platform, Linux jest tutaj już podany na tacy - gotowy do używania i "skrojony" pod tą właśnie platformę.
RPi 400 z kolei jest "komputerem w klawiaturze" - co może z kolei przywoływać piękne wspomnienia dla tych, którzy pamiętają swoje młodzieńcze lata ze sprzętami o takim wyglądzie.
Owszem, należy mieć świadomość, że sam emulator Amiberry nie jest lepszy niż WinUAE - ale tego chyba też nikt nie próbuje zakłamywać. Owszem, pewne rzeczy nie działają wcale, albo nie działają tak jak należy - może być problem z prędkością, wydajnością, dźwiękiem itd. To wszystko prawda.
Jeżeli mowa o samym RPi400 - jest to urządzenie dostatecznie małe, aby zmieścić je wszędzie. Doskonale przenośne, bez ruchomych części, ciche i o niskim poborze prądu.
Skoro mowa o "zwierzęcym magnetyzmie" - to właśnie sam fakt zaprojektowania komputera w klawiaturze jest czynnikiem, dla którego skusiłem się na RPi400 zamiast na RPi4. Sam fakt, że pełen zestaw po prostu jest fajnie pomyślany - estetyczny. Nawet to, że dodana jest "wielka księga mądrości" - która też może np. zachęcić najmłodszych do pierwszych kroków z programowaniem jest plusem.
Natomiast jeżeli chodzi o emulację Amigi - no cóż - WinUAE jest już od długiego czasu - nie ma w sobie świeżości, odkrywczości. Ma swoją renomę i nie ma sensu i celowości podważać tego. Amiberry jest w porównaniu z nim produktem nowym - ale rozwijanym stale. Niektóre gry / dema będą działać dobrze, inne gorzej - inne nie będą działać wcale. W niektórych przypadkach trzeba będzie pogłówkować i jednak dojść do właściwych rozwiązań - to jest nieuniknione.
Ja osobiście jestem w RPi400 bardzo zadowolony - od samego początku, od etapu zamówienia, przez dostawę w 24 godziny, przez samo rozpakowanie sprzętu i pierwsze uruchomienie - jak też przez dalsze użytkowanie, a RPi400 chodzi u mnie każdego dnia, po wiele godzin. Miałem okazję zapoznać się z alternatywnymi dystrybucjami Linuxa - miałem okazję testować różne wersje emulatora Amiberry, testowałem PiMiga 1.4 jak też 1.5 - gotowce typu ClassicWB, AmigaSYS4 czy też AmiKit.
Dlaczego - może to właśnie ów "zwierzęcy magnetyzm" - ale jestem zadowolony z tego typu doświadczeń.
A jako podsumowanie powiem, że gdybym sam miał możliwość zdobycia niesprawnej i nienaprawialnej Amigi 500 - z której by została tylko obudowa i sprawna klawiatura, z przyjemnością bym sam zrealizował taki projekt - do środka oczywiście montując Raspberry.