• The Shadow of the Third Moon

02.02.2013 15:26, autor artykułu: Piotr "PopoCop" Szymański
odsłon: 3323, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

The Shadow of the Third Moon

The Shadow of the Third MoonThe Shadow of the Third Moon W 1992 roku na komputerach PC pojawiła się gra "Comanche: Maximum Overkill". Był to uproszczony symulator śmigłowca, w którym zastosowano nowatorską technikę przedstawiania terenu o nazwie Voxel Space. Miała ona tą zaletę, że teren wyglądał o wiele bardziej realistycznie od tego, co można było zobaczyć w grach z grafiką wektorową. "Comanche" nie doczekał się amigowej konwersji, ale efekty comanchopodobne pojawiły się dość szybko w wielu produkcjach scenowych, co dowodziło, że na Amidze da się zrobić podobny engine graficzny. Na grę wykorzystującą technikę Voxel Space musieliśmy czekać do 1997 roku, kiedy to ukazała się "Shadow of the Third Moon".

Jest to tytuł podobny do takich gier, jak "Skyfox" czy "Epic", czyli uproszczony symulator lotu w scenerii science-fiction. Bierzemy udział w wojnie z rasą Kieer gdzieś w odległej części kosmosu. Do przejścia jest 48 misji podzielonych na 6 kampanii (w tym 2 treningowe). Misje wykonujemy zasiadając za sterami myśliwca lub bombowca. Różnią się one wyglądem kokpitu i ilością uzbrojenia, które mogą zabrać - myśliwiec 2 rodzaje uzbrojenia, bombowiec 3. Misje polegają zwykle na zniszczeniu obiektów powietrznych lub lądowych. Czasami musimy chronić nasze obiekty, co w sumie i tak sprowadza się do zniszczenia jednostek wroga. W części misji towarzyszy nam skrzydłowy, któremu możemy wskazać, jakim obiektem wroga ma się zająć. Zdarzają się też misje, w których bierze udział kilka naszych jednostek wykonujących swoje zadanie, ale nie możemy wydawać im rozkazów. Przed każdą misją odbywa się odprawa, podczas której widzimy mapę terenu oraz opis zadań do wykonania. Potem mamy okazję uzbroić swój pojazd i ruszamy w drogę.

Teren widoczny z naszego pojazdu wygląda realistycznie i jest miłą odmianą od kanciastej grafiki wektorowej. Zastosowany engine jest szybki - na Amidze 1200 z procesorem 68040/40 MHz i chipsetem AGA można ustawić wszystkie parametry graficzne na maksimum i gra nie traci płynności. Wszelkie obiekty pojawiające się w grze to bitmapy i wyglądają lepiej lub gorzej. Te pierwsze to obiekty latające, będące ciągle w ruchu, a te drugie to obiekty lądowe - stojące w miejscu lub poruszające się powoli. Podczas gry mamy do dyspozycji nie tylko widok przez przednią szybę, ale też na boki i do tyłu. Można też włączyć widok zza naszego pojazdu. Dźwiękowo tytuł prezentuje się dobrze, wszelkie efekty typu wybuchy i strzały generuje Amiga, a muzyka jest odtwarzana z CD. Ta ostatnia towarzyszy nam cały czas: w różnych menu, na odprawie i podczas właściwej gry. Sterowanie odbywa się przy pomocy klawiatury, joysticka lub myszy.

The Shadow of the Third MoonThe Shadow of the Third Moon Wszystko, co napisałem do tej pory, brzmi pewnie całkiem atrakcyjnie i zachęcająco. Niestety "Shadow of the Third Moon" posiada też mnóstwo wad wpływających znacząco na przyjemność czerpaną z gry. Największa wada to zestaw map, które autorzy dla nas przygotowali. Misji jest 48, a map tylko 10. Latamy więc często nad tym samym terenem. Mapy mają też bardzo małą powierzchnię, są to kwadraty o boku około 1,5 km. Lot od jednej do drugiej krawędzi mapy to kwestia kilkunastu sekund. Aby uniknąć obijania się o niewidzialne granice mapy, zastosowano rozwiązanie polegające na tym, że wylatując przez np. górną granicę mapy pojawiamy się na jej dole. Nie ma więc mowy o sytuacji znanej z innych symulatorów, w której najpierw trzeba dolecieć do celu oddalonego o wiele kilometrów - w "SotTM" znajdujemy się od razu w centrum walki i to często od razu pod ostrzałem. Kolejna wada, którą zauważa się praktycznie natychmiast to dynamika lotu, a właściwie jej brak. Zasiadamy za sterami futurystycznych maszyn, a wrażenia są jak z latania na lotni. Pojazdy są bardzo wolne, a w dodatku bezgłośne (może to awaria silnika, tylko czemu w każdej misji?). Rozczarowuje też uzbrojenie - do dyspozycji są działka laserowe, rakiety samonaprowadzające powietrze-powietrze i powietrze-ziemia, zwykłe rakiety oraz bomby. Największy szok to samonaprowadzające się rakiety powietrze-ziemia, które bardzo często nie trafiają w nieruchomy cel (!). Zamiast nich lepiej używać rakiet powietrze-powietrze, które w cele naziemne trafiają prawie zawsze. W dostępnym arsenale bardzo brakowało mi zwykłego działka obrotowego znanego z wielu innych symulatorów. Przydałyby się też środki defensywne, takie jak chaff i flary służące do zmylenia rakiet wroga. Niestety, poza Ziemią są one chyba nieznane.

Realistycznie generowany teren po kilkunastu misjach traci wiele ze swojej atrakcyjności. Mapy są do siebie bardzo podobne pod względem kolorystki, nie istnieje tu żadna roślinność, nie ma też obiektów pełniących rolę dekoracyjną. Jeżeli na mapie jest jakaś budowla, to trzeba ją zniszczyć ewentualnie chronić przed zniszczeniem przez wroga. Obiektów tego typu jest w ogóle bardzo mało - w całej grze występują tylko 4 rodzaje budowli, a oprócz nich 4 rodzaje jednostek latających i 3 rodzaje naziemnych (w tych liczbach zawarte są też nasze budowle i jednostki). Autorzy nie pomyśleli o tym (ewentualnie pomyśleli, ale sobie odpuścili), żeby w każdej kampanii gracz mógł walczyć z innymi jednostkami wroga. Efekt jest taki, że po kilku misjach widzieliśmy już praktycznie wszystko, co gra ma nam do zaoferowania. Na koniec zostawiłem bardzo dziwny sposób informowania gracza, że misja została wykonana. Polega on na tym, że... gracz nie jest o tym informowany. Jeśli więc wydaje się nam, że wykonaliśmy zadanie w danej misji, przerywamy grę wciskając F10 i patrzymy czy mieliśmy rację. Jeżeli okaże się, że jednak nie wykonaliśmy zadania, to zaczynamy misję od początku. Brawa dla autorów.

The Shadow of the Third MoonThe Shadow of the Third Moon Dla porównania odpaliłem na PC "Comancha". Mapy w grze są podobnie małe, ale kolorystyka dużo lepsza, na ziemi obiekty dekoracyjne (piramidy itp.), misje wykonywane w dzień, w nocy, przy padającym śniegu, a w wodzie odbija się niebo. "Shadow of the Third Moon" jako gra o 5 lat młodsza słabo wypada na tym tle - lepsza jest tylko pod względem muzycznym.

Gdyby ktoś jednak chciał zagrać w "SotTM", to musi posiadać minimum Amigę z procesorem 68030/25 MHz, OS 3.0, 4 MB Fast RAM, CD-ROM, HDD z 13 MB wolnego miejsca, chipset AGA lub kartę graficzną. Gra posiada 3 wersje językowe: angielską, niemiecką i włoską.

Część ilustracji pochodzi ze strony Hall of Light, a zgody na użycie udzielił The CyberDruid.

 The Shadow of the Third Moon - Black Blade Design/Titan Computer 1997 
70 1 CD  
80 68030, AGA lub GFX, AmigaOS 3, 4 MB Fast, CD-ROM, 13 MB HDD
65  

komentarzy: 2ostatni: 04.02.2013 10:11
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem