• Kickstarter - czyli jak szukać finansowania?

09.02.2014 19:35, autor artykułu: Sebastian Rosa
odsłon: 2386, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Gdy kilka lat temu pojawiła się koncepcja bounty, przyświecały jej dwie połączone idee: możliwość zarobienia pieniędzy na tym, co lubi i potrafi się robić najbardziej przy jednoczesnym wypełnieniu jakiejś luki i zaspokojeniu innych. Koncept sprawdza się idealnie w systemach niszowych, takich jak właśnie Amiga czy pochodne jej inkarnacje. O ile pomysł ten jest bardzo dobry, bo korzystać z niego mogą dwie strony - zarówno wykonawca jak i odbiorca - to jednak trzeba przyznać, że jest to twór żyjący jedynie w pewnych, raczej zamkniętych kręgach i dotyka raczej tematów, jak to nazwę, zdrowo-rozsądkowych: stworzenie programu lub sterownika do obsługi sprzętu, napisanie artykułu, przygotowanie tłumaczenia, portu gry itp. Bounty zakłada zazwyczaj ktoś, kto nie ma wiedzy i umiejętności na zrealizowanie pomysłu i liczy na to, że takich jak on jest wielu i znajdzie się ktoś chętny do zgarnięcia puli, kto wykona zakładaną pracę. A co jeżeli mamy pomysł, mamy umiejętności na jego wykonanie, ale nie mamy finansowania? Wówczas trzeba pójść krok dalej i spróbować wyjść poza ograniczoną enklawę - poszukać sponsorów wśród zainteresowanych podobnym przedsięwzięciem. Tutaj oczywiście otwiera się spektrum nowych możliwości, gdyż możemy pozwolić sobie na popuszczenie wodzy fantazji i ewentualną realizację swoich bardzo szalonych pomysłów. Może wśród nas jest człowiek, który chciałby wystawić Amidze pomnik i ma nawet osobę, która zrobiłaby odlew takiego monumentu, lecz potrzeba na to środków? A może jest wśród nas ktoś, kto jest w stanie wznowić produkcję klasycznej linii Amigi? Wśród zamkniętej grupy danej społeczności, takiej jak na przykład amigowa, tego typu tematy mogą wydawać trochę niedorzeczne i z całą pewnością nie mają szansy na realizację, ale kto wie, czy gdyby zrobić większe rozeznanie w temacie, puścić informację w świat, to przecież nawet gdyby każdy dał po jednym eurocencie lub centodolarze, suma mogłaby być niewyobrażalnie duża i dla niektórych mniejszych, szalonych pomysłów oznaczałaby szansę na powodzenie. Tak właśnie zrodził się projekt Kickstarter, założony przez Perry'ego Chena, Yanceya Stricklera i Charlesa Adlera, który pozwala wyciągnąć od obcych ludzi pieniądze na stworzenie i promocję własnej idei. Czasami choćby nie wiem jak absurdalnej...

Rewolucyjność pomysłu polega na tym, że z oferowanych przez system możliwości może skorzystać dosłownie każdy. Zasada działania opiera się na tym, że pomysłodawca przedstawia swój projekt i czeka na jego akceptację. Pomyślnie przeprocesowany wniosek honorowany jest przyznaniem autorowi jego własnej strony i miejscem na materiały. W gestii autora pozostaje wówczas ustalenie minimalnej kwoty, która zapewni sfinansowanie projektu, a także końcową datę zbiórki funduszy (zazwyczaj maksymalnie jest to około 2 miesięcy). Jak jednak wiadomo, ludzie niechętnie dają pieniądze na coś, w czym poza cegiełką nie mają swojego udziału, stąd też każdy darczyńca, w zależności od wysokości przekazanego datku, otrzyma dodatkowo stosowną "nagrodę". Jakie to nagrody i jakie progi wpłat są konieczne do ich uzyskania ponownie leżą w gestii autora projektu i są zależne od pomysłu. Jeżeli zbieramy na napisanie nowej gry, możemy na przykład oferować specjalne wydanie z autografem, t-shirt z logo, podziękowania wewnątrz gry, a może i nawet kolację z autorem lub zaproszenie na premierowy pokaz. Spektrum jest szerokie i uzależnione od sponsorowanej idei. Istotną kwestią jest to, że w przypadku nieuzbierania potrzebnych funduszy, zgromadzone na koncie pieniądze trafiają z powrotem do darczyńców - nikt nie zyskuje i nikt nie traci. Gdy jednak uda się zebrać wymaganą kwotę, automatycznie do pomysłodawcy trafiają środki na jego realizację. Kickstarter zarabia przy tym na siebie pobierając 5% od wartości promowanego projektu.

Należy pamiętać, że Kickstarter nie tylko pomaga zbierać pieniądze, ale także służy jako weryfikacja pomysłów. Jeżeli w zamyśle autora, pomysł jest świetny, szybko jego szalony zapał może zostać ostudzony, zarówno już na etapie jego odrzucenia przez Kickstarter, jak również podczas już aktywnej zbiórki. Są również i bardziej pozytywne aspekty - niektórzy z darczyńców mogą służyć radą i pomocą przy realizacji projektu, co nie pozostaje bez znaczenia dla samooceny i przydatności własnego przedsięwzięcia. Wbrew pozorom to bardzo ważny aspekt procesu realizacji, bo pamiętajmy, że osoby, które dorzuciły swój niemały grosik do projektu z szansą realizacji uzurpują sobie pewnego rodzaju udział w tym projekcie. Autor musi się z tym liczyć, bo w ostatecznym rozrachunku musi spełniać ich wymagania.

Za sukcesem Kickstartera stoi szacunek dla innych i normalne, niewybujałe podejście do swoich klientów. Podstawą jego działania jest budowanie dobrych relacji i zaufania pomiędzy autorem pomysłu i darczyńcami. Pamiętać należy, że Kickstarter nie monitoruje czy końcowy efekt spełnia oczekiwania sponsorów. Zaletą fundacji Kickstarter jest duża tolerancja dla czasami ekscentrycznych czy szalonych pomysłów, które w normalnych warunkach nikogo nie zainteresowałyby. To szansa na przebicie się ze swoim małym projektem, przysłużenie się grupie zainteresowanych oraz samemu sobie - zarówno finansowo, jak i chwalebnie. Ale nie tylko, bo Kickstarter to instytucja, która nie tylko skupia się na "domowych pomysłach montowanych w garażu lub piwnicy", ale dzięki niemu powstają duże, komercyjne projekty, nawet z takich branż jak film, muzyka czy gry wideo. Dla przykładu, to za sprawą Kickstartera fani serialu "Veronica Mars" doczekają jego kontynuacji, a na rynek konsol gier trafi już wkrótce Ouya.

Niestety jednak jest to przedsięwzięcie typowo amerykańskie i tam cieszy się dużą popularnością. W Europie, a konkretniej w Wielkiej Brytanii, dopiero raczkuje. Ale na starym kontynencie istnieje wiele podobnych przedsięwzięć, jak choćby Crowdfunder, Sponsume, Indiegogo, Pleasefund.us. czy choćby polskie Wspieram.to, które charakteryzują się różnymi modelami współpracy nakładający mniejsze lub większe zobowiązania. Z całą pewnością osoby z głową pełną pomysłów, lecz brakiem funduszy powinny próbować swojego szczęścia w tego typu finansowaniu.

    tagi: Kickstarter
dodaj komentarz
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem