[#1] Szczyt głupoty
http://www.allegro.pl/item543755981_dyskietki_amiga_500_600.html



Ostatnia modyfikacja: 30.01.2009 18:46:36
[#2] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@bunger, post #1

heheh... pomijając fakt "oryginalności" to chyba nastąpiła jakaś zmowa Delphine Software / Team17 / Gremlin - wszyscy wydają na tych samych MF2HD javascript:emoticon('')

[#3] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@newguru, post #2

Frajer, kto kupi. Ale naiwnych, zdaje się, nie brakuje. Nie tyle śmieszą, co smucą mnie tego typu aukcje.

Kłaniam się pogodnie
Des

[#4] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@Des, post #3

W ogóle, takie machlojkowanie i powszechne piractwo, to jedne ze składowych, które zlożyły się na to, co się z Amigą stało. Oczywiście problem jest znacznie szerszy, całą pracę doktorską można napisać - już to z ekonomii, już to z socjologii, już to z psychologiii nawet. Temat w sumie ciekawy, kiedyś się zmobilizuję i machnę jakiś esej, albo przynajmniej rozbudowany felieton o Amidze. Tym bardziej mnie to kręci i nęci, że ostatnio w swoim środowisku (literacko - dziennikarsko - artystycznym) wyskoczyłem ze swoim amigowym hobby. I usłyszałem takie głośne "Oooooooooo?!" Zdziwienie spowodowane było tym, że znany jestem jako typ, który nie przepada za grami komputerowymi, no grywa, bo grywa, ale sporadycznie. I to jak już, to na konsolach. A WSZYSTKIM mim znajomym Amiga kojarzy się li tylko z grami. I ciężko mi było wytłumaczyć (zdaje się, że większość nie wierzy), że używałem Amig rozmaitych do poważnej całkiem pracy - do zadań z dziedziny Desktop Video, przede wszystkim, ale i do DTP małego, do całkiem poważnej pracy biurowej, że magisterkę na Amidze1200 machnąłem, i że do dziś "maluję" i "rzeźbię" właśnie na Ami.

Ale ad rem - to smutne, ale prawdziwe. Gdy w okolicach roku 1994 - 1995 zamawiałem w firmie pewnej (zmilczę nazwę, choć to już pieśń przeszlości, firma dawno nie istnieje) DPainta V, którąś tam wersję Personal Painta, Brillance, Scalę z dodatkami wszystkimi możliwymi, Cinema 4D w wersji "Pro", to patrzono na mnie jak na idiotę, który się z choinki urwał i proponowano, za 1/4 ceny pirackie dyskietki z tym softem.

Heh... A powiedzcie mi, ilu polskich Amigowców miało legalnego, kupionego nie od pirata, Cygnusa, na ten przykład. Hę? ;->

Kłaniam się pogodnie
Des
Ps. Zdaje się, że nawet TVP zaliczyła wtopę, bo przyłapano naszą tivi publiczną na używaniu lewej Scali... I co tu się dziwić, że poducenci/wydawcy/sprzedawcy amigowego softu patrzyli spode łba na polski rynek?

[#5] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@Des, post #4

fajnie ze ktos jeszcze uwaza ze Amiga to KOMPUTER, a nie tylko konsola do gier =)
mnie rozwalilo, uwaga... w okolicach 2000 roku, ze pewien sklep w Krakowie, o nazwie MapaSoft, nadal wtedy sprzedawal pirackie gry i programy na Amige. normalnie wchodze, wielki spis rzuca mi sie w oczy, cena 5 pln od dyskietki ;) nawet kasety mieli na Atari, takze po 5 pln. wszystko niedaleko centrum, przy Mickiewicza. z tego co wiem to dlugo tak dzialali. pozniej spadlo zainteresowanie, to juz nie bylo tej oferty, ale sklep nadal istnial.

swoja droga, fajowskie nalepki, tez chce takie! :D

[#6] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@speedy, post #5

To ten sklep na ul. Kościuszki obok Salwatora ?

Zaopatrywałem się tam w gry

[#7] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@Hubez, post #6

He, przypomina mi się mały sklepik kompterowy w Cieszynie na ulicy Głębokiej.
Taka mała "piwniczka", 2 x 6 metrów z dodatkowym działem dla hardkorowych graczy w którym można się było zaopatrzyć w suknie ślubne. ;)
Prowadzony przez zgredziałego starszego gościa o jakże adekwatnym nazwisku - Niełacny, nazywany przez wszystkich "Edek", z racji takowego imienia.

Odkąd pamiętam (1996 - 2000) sprzedawał oryginały, ale nigdy nie zapomnę kiedy dostaliśmy z kumplem (hi Wiechu!) opierdziel za prośbę przeglądnięcia jego asortymentu. ;)
Trzymał gry w takich dużych kartonach po TV, jeden miał na gry pełne Ami, inny na gry pełne PC, były też na gry z C64, gry shareware, itp...
Chcieliśmy sobie przeglądnąć gry shareware, każda po 5zł, on wyciągnął niechętnie to ogromne pudło, my patrzymy, przeglądamy, dyskutujemy... żadna nam się nie spodobała to gestykulujemy że skończyliśmy przeglądać, ale kumpel pyta: "Czy ma pan gry oryginalne?" w sensie że takie pełne, droższe, a on wzburzony na nas: "JA MAM TYLKO GRY ORYGINALNE!"

Spoko gość, potem zaopatrywałem się u niego w sprzęt i gry do PeeSiXa, chociaż wiekszość gier miał po francusku...

PS: Ale szacunek dla gościa, załatwił mi Legion jak wyszedł na Amigę, w to lato (1997?) kiedy to nastąpiło te parę tragicznych w skutkach powodzi.



Ostatnia modyfikacja: 30.01.2009 20:44:12
[#8] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@Hubez, post #6

racja, Kosciuszki, pomylily mi sie ulice.

swiezo nagrywane dyskietki, na "Verbatimkach", ale czekalo sie strasznie dlugo...
ja czekam na jakas gierke z poczatku lat 90-tych, a w tle, jakas grupka nastolatkow pogrywa sobie w Duke 3D (przy okazji prowadzili mini kafejke z kilkoma stanowiskami) :D

[#9] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@speedy, post #5

Pewnie, że KOMPUTER. Całkiem przyzwoity, funkcjonalny. Pod warunkiem, że czlek zdaje sobie sprawę z ograniczeń, to raz. Dwa, że trzeba mieć w sobie takie "cuś", co ciągnie człowiela do pracy na sprzęcie niszowym.

Amiga jest KOMPUTEREM dla ludzi kreatywnych, pozytywnie zakręconych. Pragnących czegoś więcej nad gotowe rozwiązania oferowane przez Microsoft i Apple.
Dla mnie Amiga nigdy nie była zabawką do gier.
Czasami dawała popalić i stresowała nieziemsko. Bo na przyklad - jest rok 1990. Mam do dyspozycji jedną "gołą" A2000 i jedną "gołą" A500. I mam dwa tygodnie czasu na przygotowanie telegazety (takiej zapętlonej prezentacji lecącej na okrągło, aktualizowanej codziennie, z reklamami i tekstami do poczytania) oraz "wizyjnej" porcji wiadomości w postaci trzech godzinnych bloków programowych tygodniowo, przepuszczonych przez komputer (logo stacji, boxy z podpisami, rozmaite sirdumpirdum graficzne). I nie mam ani jednego genlocka, digitizera, a oczekiwanie na "cuś" dopalającego sprzęt, na "cuś" pozwalającego podłaczyć HD na przykład się przedluża.

Nie ukrywam, że poczulem dziką nienawiść do Amigi w pewnym momencie. Bo to byl ten taki poczatkowy zachwyt i fascynacja. Ale jak przyszła pora na pracę, no może nie tyle "profesjonalną", co "zawodową", to ręce mi cokolwiek opadły. Bo była dzika partyzantka, nieprzespane noce, mozolne rzeźbienie polskich znaków diakrytycznych (bo nie było wtedy jeszcze ani prób standardu księdza Pikula, ni (tym bardziej) AmigaPL).

No nie było lekko i można się było zrazić do Amigi, Się jednak zaciskało zęby i dłubało, bo alternatywa nie istniała - ówczesny "piecyk" nijak się do zastosowań telewizyjnych nie nadawał.

Jasne, potem się porobiło fajnie - A1200, A4000, wysyp tanich, a dostępnych, bardzo dobrych genlocków, Karty turbo, twarde dyski, karty graficzne, wypas nieziemski. Kosztowało to sporo, prywatnie nie mógłbym sobie pozwolić na ćwiartkę nawet tego, ale firma kwitła, zarabiała, to i bez stresu finansowego się kupowalo.

No ale początki (o ile ktoś nie ograniczał się do gier i zabaw lamerskim Video Makerem) były ciężkie.
A czasy szczęsliwości - tych wszystkich Monument Designerow, Mainactorów, Clarissy, Scali z dodatkami i tak dalej - to był taki moment, rozbłysk, pięknie i krótko.
Zaraz potem trzeba było przesiąść się na piecyki, niestety.

Z szacunkiem
Des
Ps. Tak w tzw. "międzyczasie", między solidnym rozbudowaniem A2000 a kupnem pierwszej A4000 usilowałem nabyć "trzytysiączkę". Ale nie udalo się - kasę miałem, ale dostępność była praktycznie zerowa.

[#10] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@Des, post #9

Ja swoją przygodę zacząłem z CDTV, to było coś na tamte czasy, pamiętam jak mój Fater przytargał to wielkie pudło autobusem z Gdańska :)

Potem po długim czasie pojawiła się A1200 (mój ulubiony model do dzisiaj) i była sporo rozwijana w dodatki. Nie pamiętam jak, ale kiedyś przyszło nam do głowy z Faterem, żeby kupić pieca - nie wiem co było tego motywem, nie pamiętam..

Jednak po jakimś czasie powróciła Ami, oczywiście 1200 doposażona potem w PPC, obudowę od pc przerobioną własnoręcznie (ofcoz z Faterem :)) i wielkie (jak na mój wiek i tamten czas) rachunki za net z tepsy, większość czasu spędzałem na #amisia..

Cudnie te czasy wspominam.

I zamarzyło mi się do nich wrócić, dlatego zawitałem na tej stronce.

Poglądy co do Ami nigdy mi się nie zmieniły, zmieniało się tylko nią zainteresowanie.

Sorka za ten offtop.

Co do tej aukcji.. Hmm, widziałem ludzi sprzedających świeże powietrze w słoikach lub pierdy tak więc i taki osobnik mnie nie zaskakuje. Prawo na allegro nie istnieje, tylko ich regulamin :/
[#11] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@Des, post #4

Za kazdym razem kiedy ktos powtarza te bzdury, to bebechy wywalaja mi sie na druga strone... drunk

Boze SWIETY! ludzie ile mozna powtarzac w kolko jedna i ta sama utarta BZDURE !

Prace doktorska to mozna napisac o ludziach, ktorzy sadza farmazony jak marchewke.

Klamstwo powtorzone tysiac razy staje sie prawda i tak samo dziala MIT o tym, ze piractwo przyczynilo sie do upadku Amigi.
Jednym slowem G...O PRAWDA!
[#12] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@selur, post #11

Masz rację.. Amidze, jako firmie brakowało tego uczucia, którym obdarzają ją jej użytkownicy. Takie moje zdanie.
[#13] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@selur, post #11

Heh... Kłócić się nie zamierzam, bo i po co i o co? Nie lubię awantur, ot, takim spokojnym, wyluzowanym, cichutkim typem jestem.
Proszę Cię jednak, byś skonkretyzował - jakie farmazony, jakie powtarzanie głupot i tak dalej z mojej strony widzisz.

Ja niczego nie powtarzam - bazuję na swoich własnych doświadzeniach, swoje własne doświadczenia opisuję.
Miałem kontakt z conajmniej 30 - 40 właścicielami Amigi. I wśród nich tylko dwóch (nie wliczam siebie) miało legalnego CED -a. To świadczy o czymś, prawda?

Udowodnij mi, plizzzzz, że piractwo nie bylo w Polsce nagminne. Nie udowodnisz, bo nie da się tego udowodnić. Fakty są, jakie są, a z faktami się nie polemizuje. Prawda jest taka, że każdy polski Amigant miał DPainta, FileMastera, Cygnusa i MiAmiga File.
A ile tego softu to byl "legal"? Jeden procent całości?

Jasne, że "piecykowcy" też lecieli na pirackim sofcie. Ba, nawet gorzej wypadają - bo my, Amigowcy, mieliśmy LEGALNY OS. Siłą rzeczy - kupowałeś Ami, to w pakiecie dostawałeś dyskietki z Workbenchem. A piecykowcy swoje łindołsy (osobliwie od czasów pojawienia się Win95) rżnęli masowo.

Tyle tylko, że pieców bylo znacznie więcej, że piece stały w biurach, firmach, tak dalej. I tam, choćby ze strachu przed wtopą, używano legalnego oprogramowania.

Amiga zaś, w powszechnym mniemaniu - no zabawka, fraszka - igraszka. Zero ryzyka, że ktoś sprawdzi, czy lecisz na legalu, czy na pirackim oprogramowaniu.

Nie twierdzę, że akurat polskie piractwo "zamordowalo" Amigę. Ale z całą pewnością - było jednym z czynników, ktory ten nasz umiłowany komputer zarżnął.

Historyjka z "lewą" Scalą w TVP to nie anegotka, to fakt. I to taki dobiający, ponury fakt. Bo jeśli państwowa, oficjalna telewizja leci na piracie, to co tu mówić o szarym, przeciętnym użytkowniku?

Bajdełejem, to na upartego dałoby się sprawdzić. Zapewne producenci np. LightWave albo Maxxona Cinema 4D są w stanie stwierdzić, ile legala sprzedali w Polsce.

Z szacunkiem i pogodnie się kłaniam
Des

[#14] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@Des, post #13

tyle ze dorabianie teori piractwa do upadku amigi jest nie namiejscu . amige zabilo zacofanie i glupie posuniecia marketingowe.


na swiecie jest masa przykladow gdzie piractwo wrecz przyczynilo sie do sukcesu ot -> sukces psx i ps2 byl w glowniej mierze dzieki piractwu , sukces windowsa ,3dstudio max, photoshopa ....



Ostatnia modyfikacja: 31.01.2009 03:15:12
[#15] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@Des, post #9

Profesjonalne karty pod A2000 były, ale pewnie w tamtym okresie był z nimi problem w Polsce (cena oraz ogólna dostępność towaru z zachodu)

Możesz przytoczyć coś o lewej Scali w TVP ? Nie wiedziałem o tym fakcie nawet



Ostatnia modyfikacja: 31.01.2009 03:22:32
[#16] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@pampers, post #12

Uczucie? Jejka jej, no o czym my tu rozmawiamy? O oplacalności wydawania tomików poezji >, czy o tym, czemu Amiga skończyła, jak skończyła, czyli jako sprzęt kochany i kultowy, ale jednak niszowy.
Uczucia, sentyment, tralalala... A biznes jest, jaki jest. Albo się coś sprzedaje i przynosi firmie zyski, albo nie. To co, Bilu Gejts niejaki miłością do łindołsów zawojował świat? No ludzie, no realizmu ciutkę, plizzzzzzzz.

Gdyby się opłacalo, to nie pecety i maki, ale Ami byłaby podstawowym komputerem używanym na tym łez padole. Wszak miłością jest darzona, prawda? Ale, jak widać, sama miłość nie wystarczy. Ta całą nawijka o "milości" i "duchowym aspekcie używania komputera" przypomina mi schyłkowe czasy działalności Magazynu Amiga, na łamach którego pan (mimo wszystko, co często podkreślam, szacun ogromny) Marek Pampuch wciskał glodne kawałki typu: "Amiga ma coś więcej, niż PC i Mac, ma coś więcej, niż tylko pieniądze - ma kapitał miłości i zaufania użytkowników".
No... Tyleż piękne, co i naiwne. Fajnie by było, gdyby tak się dało. Bajdełej - niedawno był tu wątek, wielce ciekawy, traktujacy o hipotetycznym wznowieniu produkcji "klasycznej" Amigi.
Heh... Że tak sobie westchnę sentymentalnie i łzę, która mi z oka na klawiaturę spłynęła, obetrę...

Z szacunkiem prawdziwym
Des
Ps. Gdyby się opłacalo, to Bilu G. byłby pierwszym, który kupilby licencję na Ami i produkowalby ją w ilościach ogromnych, i miast Visty czy łindoł 7 mielibyśmy teraz Workbencha 2009

[#17] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@Hubez, post #15

Były te karty, sporo w zachodnich pismach opisów i testów. Ale nabycie czegoś takiego, tu, w Polsce, graniczyło z cudem. I nawet nie była to kwestia kasy, ja każde pieniądze gotów bylem dać, a i tak nikt mi nie mógł tego sprowadzić. No owszem, potem, jak się pojawiły poważe firmy, typu Eureka, Elbox, Micronik, to było z górki. Starczylo mieć kasę i sprzęt był. (Choć i nie do końca, pamiętam że na łamach Magazynu Amiga "pięćsetkowicze" żalili się, że kupno karty, bodajże Falcon, z prockiem 040, graniczy z cudem).

A TVP się wsypała jakoś w okolicach 1994 roku. Transmisja meczu w nogę, żeby było smieszniej - z Norwegią. No i w pewnym momencie coś nawaliło i na ekranach telewizorów wyświetlilo się menu główne Scali. Jakiś bystrzak z Norwegii szybko sprawdził, że TVP nigdy Scali nie kupowała... No i się zrobił drobny wstyd i smród

Z szacunkiem
Des

[#18] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@5h00n4y, post #7

He, he. Ten sklepik w Cieszynie nadal istnieje. Nie pamiętam tylko czy jeszcze prowadzi cokolwiek związanego z kompami.

Wstąpiłem tam kilka lat temu i te, jak piszesz Edek naprawdę był jakiś zgredziały i ogólnie nie miły (jakby mu zależało, aby nic nie sprzedać). Od tego czasu omijam ten sklep szerokim łukiem. Z resztą jak każdy sklep w którym traktowano mnie z buta. Można by rzec, że zachowanie sprzedawców i dystrybutorów tez przyczyniło się do upadku Amigi. Ale to chyba teoria spiskowa ;)



Ostatnia modyfikacja: 31.01.2009 10:30:56
[#19] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@Des, post #17

hmmm, temat wałkowany zapewne od czasu kiedy upadła pierwsza firma produkująca komputery ;)
Niewątpliwie, twierdzenie, że powszechne piractwo nie miało w ogóle wpływu na kondycję Amigi jest błędne. Podobnie jak to, że gry amigowe były w większym stopniu piracone niż gry PC. Wiem, że w tym momencie często pada argument, że pecetom to nie zaszkodziło z uwagi na wielkość rynku PC w porównaniu do amigowego mikrusa. Także i to nie jest prawdą, bo na przełomie lat 80/90 supremacja Amigi w domach graczy była niekwestionowana. To, że PC dominował w biurach nie ma znaczenia, bo firmy raczej nie kupowały do swoich komputerów gier. A właśnie gry były (i nadal są) dźwignią poruszającą dynamiką rynków komputerowych.

Amigę zabił sam Commodore nieudolnie próbując naśladować dalekowschodnie firmy przemysłowo masowo tłukące tanie klony PC. Firma produkująca głównie w państwach zachodnich nie była w stanie cenowo konkurować z tajwańskimi i chińskimi masówkami. Zaś wyposażona w 14 MHz procesor (dodatkowo spowolniony przez brak pamięci fast w podstawowej konfiguracji) i AGA maszyna nie była w stanie konkurować z 386DX 40 MHz SVGA (właśnie na tę konfigurację przeszło najwięcej moich znajomych, byłych amigowców). Mimo nawet wyższej ceny tego PC (ale nie aż tak znacząco wyższej). Zresztą przeciętny Amigowiec wtedy wcale nie posiadał i tak juz wypasionej A1200 (do której mógł tanio wepchnąć choćby HDD), ale A500 1 MB, która nie stanowiła absolutnie żadnej alternatywy dla pecetów anno 1993/94. Gdyby powszechną Amigę w 1993 stanowiła A1200 z pamięcią fast, a na rynku dostępna byłaby obszerna oferta gier wykorzystujących HDD, szybszy procesor, więcej pamięci i kości AGA, to być może historia potoczyłaby się inaczej. Ale nic nie dzieje się od razu - taka Amiga musiałaby się pojawić na rynku tak ze 3 lata wcześniej (czemu nie - 68020 był obecny na rynku juz w momencie debiutu A1000), nabywcy musieliby wymienić swoje A500 na tę 32 bitową nowość, a dopiero wtedy firmom piszącym gry opłacałoby się zainteresować nową amigą i powoli nauczyć się wykorzystać jej nowe możliwości. A tymczasem pchająca niepotrzebnie pieniądze w produkcję pecetów Commodore skutecznie przekonała rynek że Amiga=A500=stagnacja... podczas gdy politykę świata PC można od zawsze scharakteryzować hasłem "program działa za wolno? kup szybszy procesor". Fraza wielokrotnie obśmiana przez fanów Amigi, niesłusznie, bo dzięki temu firmy piszące gry na PC mogły liczyć, że nawet jeśli ich produkt ślimaczy się na przeciętnym, ówczesnym pececie, to na tym przeciętnym za pół roku później niekoniecznie. Pamiętacie prawo Moora. I to napędzało rozwój gier i sprzętu, niestety tylko PC.

Pierwsza poważnie zmieniona (od czasów A1000) Amiga dla masowego klienta, czyli A1200, była już w momencie swojej premiery (1993) niezdolna do udzwignięcia zyskujących własnie popularność gier 3d. W efekcie przeciętny Smith, czy Kowalski, nawet jeśli miał Amigę, to szybko wymieniał ją na PC gdy tylko kumple zaczęli go wyśmiewać, że gdy oni grają w Dooma, to on co najwyżej może sobie poskakać jakąś śmieszną żabą w pelerynce ;) Potem to już zaczęło się samo napędzać - więcej zainteresowanych grami na pc generuje więcej gier powstających na tę platformę, co z kolei przyspiesza migrację z Ami na PC żądnych nowości graczy. I pisząc te słowa mam w pamięci co najmniej kilkanaście znanych mi osób, które tak właśnie zrobiły w latach 1992-1994. Zostali tylko maniacy - tacy jak my.
Myślę też, że nie przypadkiem Amiga poległa w bezpośrednim starciu właśnie z maszynami z procesorami 386 i 486. Otóż dopiero wydajność tych procesorów pozwalała na użycie w grach efektów graficznych dotychczas zarezerwowanych dla Amigi. I przeciętnego gracza nie interesowało, że efekty te powstają głównie dzięki ciężkiej pracy CPU, a nie poprzez wykorzystanie wyrafinowanych, specyficznych możliwości Coppera, Blittera, czy np. dzięki trybowi Dual Playfield. A że przy okazji okazało się, że 386DX 40 MHz z powodzeniem nadaje się do gier 3d, co dla maszyn z 68000 8 MHz było niemożliwe, to sytuacja była juz jasna - nic nie mogło powstrzymać upadku Amigi.

No cóż, to nie Commodore pierwsze zapomniało, że trzeba biec do przodu tak szybko jak tylko się potrafi, bo stojąc w miejscu tak naprawdę sie cofamy.



Ostatnia modyfikacja: 31.01.2009 11:01:28
[#20] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@cichym, post #18

Tja, siedział zawsze w tyle, w swojej kanciapie, czytając gazetkę, a jak ktoś wchodził to patrzył wilczym wzrokiem znad okularów wydając się pytać "Po kie licho żeś tu przyszedł"... Ot cały Edek ;)
Tak, zdaje się że jego sklep nadal istnieje i nawet chyba dość dobrze sobie radzi.
Teraz pewno już na najnowsze konsole i gry PC przeszedł, ciekawe, muszę go kiedyś odwiedzić.
Pamiętam jego etapy rozwoju i chwytania się wszystkiego... najpierw były suknie ślubne, ale chyba niezbyt schodziły (z ulicy raczej nie było jak je dojrzeć, a młodociani gracze nie to mieli w głowie ;)), potem, w erze boomu na kafejki internetowe i Q3/UT dokupił kilka PieCów i urządził mikro-lan na 3 komputrach ściśniętych tak że można było gościowi obok w nerkę przyłożyć naciskając shift ;)

A pamiętasz JOTĘ?
Też na Głębokiej, trochę niżej po drugiej stronie ulicy.
TO był prawdziwy salon komputerowy z profesjonalną obsługą ;)
Co prawda panienki które tam pracowały odrobinę nie znały się na rzeczy, no ale cóż tu wymagać...

Taki chudy gość który też tam pracował przeszedł potem (okolice 2004?) do Edka jak ją zlikwidowano.

Teraz (o ile dobrze pamiętam) jakiś młodzieżowy sklep obuwniczy tam jest :(

A kolega to był jeno przejazdem w Cieszynie, czy gdzieś tu w okolicy mieszka?

[#21] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@5h00n4y, post #20

Może i piractwo się nie przyczyniło do upadku amigi ale wiele firm przestało wydawać gry na amige . Bo się im nie opłacało parę gier mogło by wyjść ale nie wyjdą , Więc amigowyc sami sobie piłowali deskę na której siedzieli .



Ostatnia modyfikacja: 31.01.2009 11:51:48
[#22] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@bunger, post #21

zobaczymy co będzie z PS 3, bo praktycznie piratów na nią nie ma, a jednak firma zaczyna chyba mieć kłopoty
[#23] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@NREPEB, post #22

No konsole się nie sprzedają bo drogie gry Xbox położył ps 3 na łopatki .
Chodzi mi o to że na amige mogło być więcej gier ale wydawcą się nie opłacało.
A co amigi wiadomo jakie kiedyś były czasy ledwo się uzbierało na amige a jeszcze kupić gry
kogo było stać .
W tamtych latach kopiowanie było legalne w Polsce .



Ostatnia modyfikacja: 31.01.2009 12:25:45



Ostatnia modyfikacja: 31.01.2009 12:26:11
[#24] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@NREPEB, post #22

Pokaż mi firmę, która w obecnych czasach nie odczuwa kryzysu.

[#25] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@5h00n4y, post #20

Witam.

Pamiętam ten sklep. Nie jestem pewien czy nazywał się JOTA, ale chodzi o ten koło schodków. Na wprost wylotu z ul. Menniczej? Kefejkę o tego człowieka tez pamiętam :):)

Nie mieszkam w Cieszynie, ale bardzo, bardzo często bywam. A bywa też, że spędzam po kila miesięcy na jednej z okolicznych wsi. Tak więc Cieszyn, poza Ustroniem i Skoczowem, jest jednym z głównych miejsc aby nie stracić kontaktu z cywilizacją.

A kolega to z Cieszyna?



Ostatnia modyfikacja: 31.01.2009 13:41:54
[#26] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@Kokos, post #24

No ale ps 3 dostało po tyłku nowy x-box kosztuje 650 a ps 3 -1400 zł

[#27] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@bunger, post #26

[#28] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@cichym, post #25

JOTA, jestem pewien, co do joty... (taki żarcik mały :p)
>>> a oto dowód <<<

Oprócz tego był jeszcze sklep ze sprzętem RTV koło poczty na rynku, którego nazwy nie pamiętam a z kumplami mówiliśmy nań poprostu "Sony", jako że głównie TV tej marki w nim przeważały.
A od czasu jak pojawiły się w nim plejaki na sprzedaż, sprzęt do nich oraz gry to nawet pasowało. ;)

Osobiście, (nie)stety mieszkam w jeszcze spokojniejszym regionie, Kaczogrodzie - jakieś 12km od Cieszyna w kierunku Zebrzydowic.

Sporo nas tu widzę w regionie Cieszyńskim... Ty, Szaman i ja...
Angole mają takie powiedzenie że "3 osoby to już tłum", to może jakieś ami-party urządzimy w tej okolicy?

[#29] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@Kokos, post #24

Pokaż mi firmę, która w obecnych czasach nie odczuwa kryzysu.


firmeka na literki N, I, N, T, E, N, D, O :) . przy okazji, ich obecna generacja konsol stacjonarnych i przenosnych jest piracona pierwszy raz w histori wzdluz i wszerz .sprzet mimo kryzysu i piractwa idzie jak swieze buleczki , gry tez.
[#30] Re: Szczyt głupoty Amigowej

@Kokos, post #24

APPLE :D

Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem