[#30]
Re: Ile z Amigi ma OS4 i MOS
@wali7,
post #1
Jestem z Amigą od 1992 roku. Podobnie jak Phibrizzo używam classica, naprawdę używam, codziennie. Noszę w sobie iskierkę nadziei, że będzie lepiej - nie ważne czy lepiej na "niebiesko" czy "czerwono", inaczej jak część piszących tutaj, nie jestem zwolennikiem emulatorów. Uważam, że emulowanie - choć posiada szereg zalet - nie zastąpi prawdziwego, dedykowanego systemowi sprzętu. Chciałbym aby mnie dobrze zrozumiano: podam jako przykład Linuxa - rozwija się od lat, pisze się o nim w każdej lepszej i gorszej gazecie, ma fanatyków i przeróżne LUGi (czyli oddane środowisko) a mimo tego nie zdobył nawet tego marnego 1% (za Gemiusem; na podstawie cookie) w ciągu kilkunastu lat rozwoju. Mimo, że bardzo popieram Linuxa gdzie się da to jednak mam wrażenie, że jest traktowany jako taki właśnie "emulator prawdziwego systemu", i tak traktowany nawet przez część zawodowców, nie mówiąc o użytkownikach domowych. Ale gdyby był związany z jakąś niezależną i dobrze promowaną platformą... może miałby pozycję Maca, może... Mnie osobiście bardzo pesymistycznie nastraja ten przykład. Wszechobecna unifikacja jest temu winna ale korporacje mają swój udział - rozwój przez różnorodność, poprzez wymianę pomysłów pomiędzy platformami zanika.
Amigowość sprzętowa - rozumiem to jako niezależną, innowacyjną i... w sumie zamkniętą platformę. Słowo-klucz: "zamknięcie" - zestaw wybranych komponentów, na tyle dobrych (technologicznie) że ich parametry dają nam ten "luz" w postaci 2 lub 3 lat, zanim reszta świata nie wymyśli nowych złącz, pamięci co najmniej 2-3 krotnie szybszych, dokona rewolucji w dyskach twardych, itp. Każdy chyba z Was spotkał się z opinią, że obecne programy są niedopracowane bo nie opłaca się optymalizować (i przy okazji poprawiać) - bo to drogo kosztuje (godziny pracy deweloperów) a program przyspieszy na nowym sprzęcie a to już za pół roku. Uważam, ze jest w tym sporo racji, ale drażni mnie taki brak stabilizacji i ciągła wariacka pogoń za czymś. Za czym oni tak gonią w tym sprzęcie skoro rewolucji w informatyce brak (brak AI, brak killer-algorytmów, takie tam :))?
Amigowość dla mnie to możliwość wyboru prawie dowolnego komponentu systemu. Fajnie jak w systemie dużo jest ale "nie fajnie" jak robi się z tego ideologie/głupie hasło reklamowe. Przykład Windows i kolejnych procesów sądowych o to, że "ludzie są idiotami bo nie wybierają innego playera". Jak czytam komentarze czy newsy w takim stylu - jedynie-słusznie-rozwojowym - na naszych portalach, to czuję jak tracę kontakt z "amigowością" właśnie.
Reklamując koledze system (niedawno, kilka miesięcy temu) zdałem sobie sprawę, że opowiadam właściwie o tym, że: masz tu takie a takie GUI ale możesz mieć MUI, Tryton czy co tam chcesz i to naraz "bo dlaczego nie". To jest dla mnie amigowość, a przynajmniej jego znaczący składnik - "dlaczego nie" liczne GUI, różnorakie ping, dowolne dir czy kosmiczne nazwy katalogów systemowych. Elastyczność i wielowybór, i to jednocześnie (jest to pewnie spowodowane przymusowo długim okresem produkcji i użytkowania :) tych samych modeli Amig, ale czy dopracowanie czegoś to wada?).
Gdzie tu puenta? Nie wiem :) ale jak już się odzywam... Chciałbym, abyśmy trzymali się PPC bo to fajne procesory, chciałbym abyśmy mieli wybór, nawet i dwóch systemów amigowych - "bo dlaczego nie" i chciałbym zjednoczenia w tej różnorodności, "ten program uruchomię tu i tu, ale lepiej chodzi w tym OSie, ale skoro oba chodzą na tym samym sprzęcie to zrobię sobie nową partycję" - to dla mnie puenta.