Spokojnie, po prostu spedzam czas w szpitalu z siostra, ktora teraz wymaga wsparcia w tym trudnym dla niej momencie.
Mam nadzieję wobec tego, ze wszystko pójdzie po Waszej myśli, czego życzę z całego serca.
jimmy:
Bez Architecta i jego pracy mielibyśmy figę a nie rozszerzenia do naszych Amisi.
W pełni popieram Twój pogląd. Miałem przyjemność uzyskać od Architecta rozszerzenia do moich Amig (A500 i A600) i cenię sobie jego wkład i zaangażowanie w produkcję takowych.
Natomiast co do pierwszej części wypowiedzi, to bardzo nie mogę się zgodzić i uważam, że Twoja uwaga była zupełnie nie na miejscu i jest dalece krzywdząca wobec mnie.
jimmy:
Mam nadzieję, że to był żart ale nawet jeśli tak to kiepski.
Z pierwszej części Twojego zdania wynika, że nie zrozumiałeś żartu i z tego faktu wysnułeś twierdzenie, że jest kiepski. Żart niezrozumiały nie jest jeszcze żartem kiepskim, jest jedynie żartem niezrozumiałym.
Nie podałeś żadnego uzasadnienia, na jakiej podstawie twierdzisz, że żart jest kiepski. Bez takowego, ciśnie się na klawiaturę jedynie cięta riposta godna Wujka Staszka, Mistrza Ciętej Riposty, bądź gimnazjalnego forum "chyba ty i twoja stara".
Zdaję sobie sprawę, że żart mój nie był na miarę żartów Władysława Sikory, ale i to forum nie jest miejscem, gdzie dyskutują uczestnicy Przeglądu Kabaretów "PAKA". Wobec tego rzucanie we mnie zgniłym pomidorem nie jest uzasadnione. No chyba, że jesteśmy akurat w Zielonej Górze, a rzuca Sikora, bądź Kołaczkowska. Ew. zrozumiałbym krytykę w postaci zgniłego pomidora otrzymaną od Stanisława Tyma.
Ja na przykład do dzisiaj nie rozumie do końca "Das Schloß" Franza Kafki, a powstrzymuję się od twierdzenia, że jest to książka kiepska. Dla 95% społeczeństwa polskiego (i pewnie dla 99,9% zamorskiego) równie trudnym w odbiorze będzie "Ferdydurke" Gombrowicza, to nie uprawnia nikogo do twierdzenia, że Gombrowicz kiepskim pisarzem był. Przypominam sobie pewnego Niemca, któremu usiłowałem wytłumaczyć humor żartu "Żaba nie kuma". Daleki był od twierdzenia, że żart jest kiepski, chociaż w ogóle go nie rozumiał (a po polsku całkiem dobrze się porozumiewał). Aby w pełni uznać, że żart był kiepski wpierw należy go prawidłowo odczytać.
Skoro już wyjaśniliśmy sobie, że po prostu nie zrozumiałeś żartu i popełniłeś takie "fuaje" (z fr. FOYER*), twierdząc, że żart jest kiepski, pozwolisz, że postaram się go Ci (a także innym) wytłumaczyć, żeby nie kontynuować tego wątku ponad konieczna miarę.
Wpis Architekta skojarzyłem z okresem wakacyjnym, czyli wyjazdem na wczasy. Połączyłem to także z filantropią, jaką uprawia Architekt ogarniając produkcję Savyna68K, a także ze wspomnieniami, jak to za dawnych czasów naszej młodości (niesłusznie zwanych komunistycznymi) jedyną metodą na godne wypoczywanie inteligenta było nakupienie w Polsce dżinsów, kremów Nivea, czy czego tam jeszcze trzeba było nakupić, a później sprzedawanie tego nad węgierskim Balatonem, aby mieć na godne życie wakacyjne.
Obraz stojącego nad brzegiem Balatonu handlującego Architekta tak mnie ubawił, że postanowiłem tym podzielić się na forum. Niestety błędnie założyłem, że żart jest zrozumiały i zostanie trafnie odczytany ciąg skojarzeń Amiga -> dawne dobre czasy gdy miało się wakacje -> wyjazd nad Balaton -> sprzedaż w celu zarobienia dodatkowych funduszy -> zagraniczny wypoczynek -> wracam w środę.
Dla kogoś, kto nie oglądał Gwiezdnych Wojen mało zabawny będzie cykl
Codzienność Lorda Vadera, lecz to nadal nie uprawnia do twierdzenia, że to kiepskie. Niezrozumiałe tak, kiepskie nie.
Przepraszam, za ten nieco przydługi wywód, ale wolałem wytłumaczyć się z żartu nie zakończonego emotikonem, żeby nie wyjść na chama, gbura i ladaco. Czego i Wam nie życzę.
Moneo
* popełnić fuaje, to kolejny żart z cyklu nie używamy słów, których znaczenia nie rozumiemy, oczywiście chodzi o faux pas.