[#14]
Re: Windows 3.11 na Amidze
@Roszak,
post #6
Ja odpaliłem lata temu (testowo) Win3.11 na PC Tasku (chyba 4.0). Była to A1200 z 68030 50 MHz i 16 MB RAM. Po prostu przegrałem całość partycji ze świeżo zainstalowanego systemu na jakimś stareńkim PC wprost na Ami partycję - nie miałem gęstej stacji, a instalki Win3.11 są oczywiście na dyskietkach 1.44 MB. Niestety nie pamiętam jak był zorganizowany dysk (chyba była partycja specjalnie dla PC Taska) ani jak dokładnie przegrywałem pliki (chyba z drugiego dysku zamontowanego przez mountdos, a partycja dla PC Taska była widoczna pod ami dzięki stosownej mountliście). W każdym razie odpalało się to kilka minut, wyraźnie było widać odrysowujące się okna. Niemniej jednak udało mi się odpalić kalkulator windowsowy i kilka prostych dodatków do win (jeśli nie wywaliłem, to gdzieś jeszcze mam na półce oryginalny Win3.11 z czasów tych eksperymentów, ale od jakiegoś czasu go nie widziałem, więc albo wcisnąłem to gdzieś naprawdę głęboko, albo wywaliłem do śmieci). Największym problemem było to, że nie udało mi się zmusić myszy amigowej do współpracy z tym Win (sterownik myszy z PC Taska ładnie działał pod Dosem, ale pod Win nie chciał), używałem klawiszy. Myślę, że ktoś przy dużej ilości samozaparcia mógłby coś w tej konfiguracji pobawić się Win3.11. Ale musiałby go mieć sporo.
Co do dosa, to w opisanym konfigu działał bardzo ładnie, całkiem używalny był prosty edytorek ChiWriter, można było pograć w proste Dosowe gierki (szczególnie gdy nie używały grafiki VGA).
Na pewno działałoby szybciej gdyby używać pod 68040 lub 68060. Jednak wtedy (to było zdecydowanie ponad 10 lat temu) takie karty dalece przekraczały moje możliwości finansowe.
Zresztą to i tak sztuka dla sztuki, bo sensownie działające pod emulowanym PC programy zazwyczaj sporo ustępowały odpowiednikom amigowym (oczywiście, ówczesne pecetowe nowości były dużo lepsze, ale umarłbyś z nudów czekając na samo odpalenie się takiego programu).
Za to całkiem używalne były programy pod Maca - taki Word czy Excel odpalony pod Shapeshifterem śmigał, komfort pracy był całkiem podobny do ówczesnych wersji PC. Warto było tylko mieć dla Maca osobną, sformatowaną partycję (bardzo duży zysk prędkości i komfortu używania) i używać jak najmniejszej ilości kolorów.
I słowo na koniec - do emulowania czegokolwiek na A1200 trzeba przynajmniej 4 MB prawdziwego fastu - raz prędkość, dwa - apetyt softu na pamięć, mocno rekomendowane turbo - im szybsze, tym lepiej.