Komentowana treść: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl
[#1] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl
No popatrzcie, gamingowy site napomknal o MOS'ie i Amidze. Ciekawe kiedy Mufa bedzie sie domagac sprostowania i korekty stwierdzenia "amigowy system pod postacią darmowego AROS-a" :)
Jak widac "gracze" maja lepiej poukladane pod kopulami niz niejeden mianujacy sie tuaj "Amigowcem"
[#2] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl
Bardzo fajnie napisany artykuł. Bez nadmiernych uproszczeń i uprzedzeń.
[#3] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@wali7, post #2

Pan Filip Dąb-Mirowski to przecież amigowiec i to - niedawno jeszcze, a może nadal - aktywny. Jeśli się nie mylę to współtworzył Matay a wcześniej pisał dla MA i ACSa.

Artykuł bardzo fajny. PPA wspomniane ale z błędem, co już wytknęli pod tekstem

Ciekawi mnie jak wielki jest retro-rynek? 250 tys. sprzedanych C64DTV budzi szacunek i to dobry prognostyk dla ewentualnego chętnego do zainwestowania w NatAmi/Tinę. Aż się prosi zadać pytanie czy Cloanto - licencjobiorca systemu i KickStartu, wydawca "Amiga Forever" - pracuje może nad podobnym sprzętowym rozwiązaniem? Albo ludzie od AmiKIT? 250 tys. - to są do wzięcia gigantyczne - jak na nasz rynek - pieniądze.
[#4] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Skotos, post #3

No i 250 sztuk MiniMiga, moze w porywach. A MCC w ilu sztukach sie sprzedalo, bo jakos nie widzialem na forach nikogo kto by sie nim chwalil. Gdyby wypuszczenie sprzetowego emulatora gwarantowalo sprzedaz na poziomie cwierc miliona sztuk, pewnie nie jedna firma juz by jakis projekt zrobila. No ale Clonato, wloska firma ma dobry kontakt z inna wloska firma A-Cube, ktora obok SAMow sprzedaje tez MiniMiga, wiec zdaje sobie sprawe z realiow.
[#5] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Mufa, post #4

realia sa takie ze minimig z tego co wiem niewiele daje w porownaniu z przecietna a500, to tez popyt jest niewatpliwie sredni. osobiscie nie widze powodu kupowac cos takiego, gdybyl nie mial zadnego oryginalnego sprzetu i gdyby nie bylo winuae to moze. natomiast podrasowany system 68k ktory przebijalby moje 4000/60 itp moglby mnie zainteresowac, pewnie i innych tez.

biorac ta ankiete za referencje mozna jednak stwierdzic ze minimig choc nie oferuje duzo, nie stoi na zupelnie straconej pozycji. wyglada na to ze jego uzytkownikow jest w porownaniu do np x1k prawie dwa razy wiecej, czyli zainteresowanie kontynuacja oryginalnej linii amigi cieszy sie jednak wiekszym powodzeniem:
http://amigamap.com/computers.html

Ostatnia aktualizacja: 19.05.2013 13:39:51 przez wawrzon
[#6] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Skotos, post #3

Faktycznie, byłem właścicielem Matay'a, pisałem parę lat dla MA (chociaż nie dla ACS`u), eXeca, również PPA ;). Ostatnio, Krashan i ja oddaliśmy światu mostek "Prometeusz", był o tym news. Nie korzystam ze sprzętu amigowego na codzień, chociaż trzymam na honorowym miejscu cd32. Niemniej śledzę co się dzieje w ami-świecie, z wyłączeniem niuansów zupełnie dla mnie dziecinnych wojen typu mos vs. amigaos i środowiskowych niesnasek.

Co do błędu na temat ppa, oczywiście trudno żebym nie wiedział od kiedy portal funkcjonuje skoro byłem z nim związany luźną współpracą przez dłuższy czas ;) W tekście, miał to być przykład portalu o tej tematyce, a nie portalu zupełnie nowego, trochę się sens zdania rozmył w czasie edycji, moje przeoczenie. Swoją drogą, parę linijek tekstu wyleciało zupełnie w wyniku korekty portalu.

A co do samego sensu artykułu. Moim zdaniem tak sytuacja przedstawia się patrząc z zewnątrz. W środowisku ogólnie pojętym "amigowym", taka tendencja powinna być aktywnie wykorzystywana przez członków środowiska i te firmy, które jeszcze działają do promocji alternatywnego "komputerowania". To naprawdę ogromna szansa od losu i dziwie się, że jako taka pozostaje przez "amigowców" nie zauważona. A można przecież zachęcać nowych użytkowników, można im radzić można produkować setki prostych guide`ów w PDF`ie jak na dobrą sprawę korzysta się tych komputerów. Krok po kroku. Przecież to jest faktycznie wiedza utracona, dla szerokich mas i ciężko znaleźć w sieci samouczki. Można wykreować modę na konkretny typ komputera, można podłączyć się pod już instniejącą. Media społecznościowe dają naprawdę potężne narzędzia do tego typu działań.

Jest to pewnie chichot historii, ale dopiero teraz żyjemy w czasach, w których osławiona AmiCola naprawdę dobrze by się sprzedawała. Kiedyś popyt na nią, kreowany był przez spragnionych jakichkolwiek amigowych produktów użytkowników, sierot po Commodore, odmawiających pogodzenia się ze smutną rzeczywistością i podejmujących nierówną walkę z resztą komputerowego świata. To było pewnego rodzaju oszustwo, polegające na wyciągnięciu z portfeli ludzi maksymalnej ilości pieniędzy minimalnym kosztem. Dzisiaj to co innego. Dzisiaj to sentynemt i pewna deklaracja - hej, utożsamiam się z tym, jestem z tego dumny. Czytelna forma, trochę przymrużenia oka, a wreszcie manifestacja swojej indywidualności, o którą tak chorobliwie się teraz zabiega.

Pozdrawiam,

Katias vel Liluh
FDM

Ostatnia aktualizacja: 19.05.2013 14:48:39 przez Katias
[#7] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Katias, post #6

To było pewnego rodzaju oszustwo, polegające na wyciągnięciu z portfeli ludzi maksymalnej ilości pieniędzy minimalnym kosztem.

dalej tak jest.
[#8] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@wawrzon, post #5

http://amigamap.com/computers.html

Ha ha ha, dobre. Nawet gdyby brac to zestawienie za reprezentatywne i bylo dwa razy wiecej MiniMigow to jest to tylko dowod calkowitej klapy tegoz dwadziescia razy tanszego i trzy razy dluzej obecnego na rynku rozwiazania. Ja jednak mocno polemzowalbym czy Minimiga rzeczywiscie jest wiecej niz X1000.

czyli zainteresowanie kontynuacja oryginalnej linii amigi cieszy sie jednak wiekszym powodzeniem:


Jako amigowiec dla ktorego Amiga od ponad dwudziestu lat jest nieprzerwanie glownym komputerem uzywanym w domu powiem jedno. Kupilem w 1992 r A500, po kilku latach uznalem ze komputer ten wyczerpal swoje mozliwosci, wiec zapragnelem A1200. Szybko zrozumialem ze to takze nie jest to na co czekalem, wiec kolejna kontynuacja bylo dokupienie HDD, CD-Romu i fastu. Nastepna kontynuacja w amigowaniu byl Blizzard 030. Czas lecial jednak nieublagalnie kosci AGA sie starzaly, Motorola 68K rowniez. Musialem doposazyc moja 1200 w Blizzarda PPC i BVision. Wszystko jednak cieszy do pewnego momentu, czlowiek zawsze chce miec jeszcze lepszy sprzet. Po kilku latach, kiedy przyzwyczailem sie juz do uzywania karty graficznej w stopniu duzo wiekszym niz uzywalem Aga, oraz kiedy docenilem szybkosc PPC, ale chcialem z niej czeprac w stopniu duzo wiekszym niz WOS. Dokonalem kolejnej kontynuacji, czyli zakupilem Amige One XE, a po kolejnych kilku AmigeOne X1000. Wszystko to odbywalo sie stopniowo i plynnie, dlatego ja, jak i mysle kazdy kto nieprzerwanie trwal przez ten czas przy Amidze, nie maja watpliwosci co jest kontynuacja.
Burza sie jedynie Ci co przy pierwszej lepszej okazji gdy robilo sie zle, opuscili "przyjaciolke", a dzisiaj zrealizowali sobie kaprys powrotu do lat mlodosci i sa zszokowani ze przez te wszystkie lata Amiga nie stala w miejscu. Ze srodowisko przez ten czas probowalo dzialac na rzecz rozwoju i w efekcie obecna sytuacja jest inna od tego co zapamietali. Nie moga tego zrozumiec, wiec wala glupawe treksty o sztucznie narzucownych zewnetrznych rozwiazaniach itp.
Co do MiniMiga, to nie jest on zadna kontynuacja, jest tylko proba odtworzenia A500, a replika to nie kontynuacja.

Ostatnia aktualizacja: 19.05.2013 19:14:02 przez Mufa
[#9] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@wawrzon, post #7

Być może w jakimś niewielkim procencie, dla ludzi, którzy żyją przeszłością traktując ten komputer jako swego rodzaju świętość, to co mówisz jest prawdą. Ale wniosek jaki był w cytowanym zdaniu wyciągnięty (bo cytujesz tylko fragment), wskazuje no coś innego, na to, że dzisiaj jest to pewna deklaracja ideowa, zachcianka, zwykły "fun".

Wtedy to było mimo wszystko kilkadziesiąt tysięcy pełnych nadziei ludzi, którzy czekali na Amigę MCC, a w między czasie dostali amicolę. Byłem wtedy na WOA w Londynie (1999) razem z Markiem Pampuchem i obaj wysłuchaliśmy płomiennego przemówienia Jima Collasa na temat świetlanej przyszłości Amigi. Marek, bogaty doświadczeniem życiowym, był sceptyczny i nie chciał wierzyć, a ja, ledwie 18 letni szczawik uwierzyłem. Dla siebie kupiłem ami-szorty, a dla Fei`a (zamówił wcześniej) AmiColę.

Dla mnie różnica jest widoczna gołym okiem i jest dokładnym odwróceniem sytuacji sprzed lat. Stary Fiat 500 był tanim samochodem dla mas, dzisiejszy jest drogą zabawką dla szukających odmiany i chcących się wyróżniać. Tani na pewno nie jest. Podobną drogę powinna obrać Amiga (czy inne "stare" komputery) by wyjść z tego hermetycznego getta, z którego uparcie nie chcą jej wypuścić :)
[#10] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Mufa, post #8

Burza sie jedynie Ci co przy pierwszej lepszej okazji gdy robilo sie zle, opuscili "przyjaciolke", a dzisiaj zrealizowali sobie kaprys powrotu do lat mlodosci i sa zszokowani ze przez te wszystkie lata Amiga nie stala w miejscu. Ze srodowisko przez ten czas probowalo dzialac na rzecz rozwoju i w efekcie obecna sytuacja jest inna od tego co zapamietali. Nie moga tego zrozumiec, wiec wala glupawe treksty o sztucznie narzucownych zewnetrznych rozwiazaniach itp.


Twój post jest dla mnie zrozumiały i akceptowalny (każdemu według potrzeb) aż do tego momentu, gdzie zaczyna być trochę przerażający.

Co to znaczy, w odniesieniu do bezosobowego kawałka przedmiotu, nie posiadającego uczuć, które można zranić (pomijając już zdrowie czy co tam) - że "opuścili przyjaciółkę" gdy robiło się źle? Po pierwsze jest to pomieszanie wszelkich pojęć, bo przedmiotu nie można zdradzić. Po drugie, nawet traktując taki sposób rozumowania serio, nikt chyba nie składał przysięgi na wierność Amidze jak Ojczyźnie, więc nawet gdyby było to możliwe, to formalnie zdrada nie nastąpiła. Po trzecie, ze swojego ciała korzystać musimy, z przedmiotów korzystamy tylko wtedy kiedy czemuś to służy - realizacji zadań, do których został przeznaczony. W pralce Frania też pierzesz po dziś dzień? Ale co tam, akurat o tym postępie sam wspominasz wcześniej. Więc właśnie, po czwarte, naturalna kolei rzeczy jest taka, że po jakimś czasie, razem z postępem technicznym idziemy naprzód i korzystamy z innych rzeczy, nowszych. Komputer, samochodów, czajników, wind itd. itp. Czy jeśli zawsze jeździłem autami z fabryki FSO, to kupując dzisiaj, bo ja wiem, Skodę, zdradzam fabrykę czy markę z Żerania?

Wiem, że to spór stary jak śmierć Commodore, ale jaki niby rodowód ma mieć "kontynuacja"? Przecież jedyne co można zachować, to idea, sposób radzenia sobie z problemem, wszystko co składa się na "feeling". Bebechy już do końca świata będą zupełnie inne, tak jak ludzie, którzy je tworzą. Osobiście lubię jak ten nowy system ma znaczek Amiga ;)

Jaki ma sens konkurowanie X1000 z minimigiem? Choćby i poprzez takie dywagacje. Przecież to nie jest ani podobny sprzęt, ani podobny target. Nawet cena diametralnie inna. Osobiście nie wydałbym 10000 zł na żaden komputer, nie tylko X1000. Jeśli tylko jest na coś popyt, to powinna być i podaż. Więc, że istnieje, bardzo dobrze, ale znakomicie, że jest też MiniMig. Jedyne czego potrzeba to zachęcenia ludzi z zewnątrz, bo nowa krew to więcej życia, więcej softu, więcej frajdy z użytkowania. A łatwiej zachęcić ludzi do wydania paru stówek na Minimiga niż kilkutysięcy na highendową amigę. Próg wejścia jest w tym wypadku zbyt wysoki.
[#11] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Katias, post #10

Twój post jest dla mnie zrozumiały i akceptowalny (każdemu według potrzeb) aż do tego momentu, gdzie zaczyna być trochę przerażający.


No to jak zrozumiesz cala wypowiedz, rowniez z tym momentem, to sie nie przerazisz i nie bedziesz wciskal mi w usta slow o "zdradzie" itp. Mam gdzies kto uzywa jakiego przedmiotu badz kiedy dany przedmiot porzucil, nikomu nie czynie tutaj zarzutu.

Przeczytaj jeszcze raz cala wypowiedz uwaznie. A skoro lubisz sie odnosic do motoryzacji, to moze opowiem Ci historyjke ktora bardziej pomoze Ci zrozumiec sytuacje. Jezdzimy razem motocyklami marki Harley. Po kilku latach postanawiasz porzucic to hobby i nie interesujesz sie wcale motorami. Ja nieprzerwanie jezdze dalej przez 20 lat, oczywiscie co jakis czas zmieniajac sprzet na nowszy Wowczas Ty wracasz do "harleyowania" i zaczynasz pietnowac moje hobby, ze ta unowoczesniona maszyna ktora teraz jezdze to juz nie prawdziwy Harley, ze prawdziwym harleyowcem to jestes Ty, a ja to najwyzej jezdze na sztucznym tworze. Ze jezdzac takim motorem oszukuje ludzi itp.

Reasumujac jedyne co krytykuje to pewna obecna postawe spadachroniazy po latach, a nie sam fakt ze lata temu postanowili opuscic srodowisko. Opuscili ok, powrocili ok, ale niech dostosuja sie do realiow a nie tylko probuja zaistniec przez polityke negacji, wywolana glownie nieznajomoscia tematu.

Ostatnia aktualizacja: 19.05.2013 22:13:15 przez Mufa
[#12] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Mufa, post #11

Mufa, sorry, ale o czym Ty piszesz? Jaka polityka negacji?

Tematem jest retrorynek, artykuł wspaniale zareklamował istnienie całego - we wszelkich odmianach - środowiska. Założę się, że gdyby 250 tysięcy byłych fanów klasycznej Amigi nabyło coś z tego naszego rynku to np. Włosi mieliby więcej pieniędzy na prace związane z AmigaOne, Hyperion więcej na rozwój AOS4.x, i z dużym prawdopodobieństwem podwoiła by się liczba aktywnych fanów obecnych rozwiązań.

Gdzie wyczytałeś ideologię, porzucanie, piętnowanie czy politykę negacji w artykule bądź wypowiedziach Katiasa?
[#13] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Katias, post #9

Dla mnie różnica jest widoczna gołym okiem i jest dokładnym odwróceniem sytuacji sprzed lat. Stary Fiat 500 był tanim samochodem dla mas, dzisiejszy jest drogą zabawką dla szukających odmiany i chcących się wyróżniać. Tani na pewno nie jest. Podobną drogę powinna obrać Amiga (czy inne "stare" komputery) by wyjść z tego hermetycznego getta, z którego uparcie nie chcą jej wypuścić


Moim zdaniem jest to nieco chybione porównanie. Nowe "Amigi" i sprzęt post-amigowy nie są w stanie zainteresować kogokolwiek poza pasjonatami znającymi z autopsji stary sprzęt. Nie będziesz w stanie zaproponować przeciętnemu userowi komputera, na kórym nie pójdzie nowe Kolofdjuti, Krajzisy czy inne tam ofisy, natomiast bebechy nowego "Fiata 500" są w stanie przyciągnąć przeciętnego Kowalskiego mającego nawet blade pojęcie o motoryzacji. Nie oszukiwałbym się także, iż jakakolwiek akcja w tzw. serwisach społecznościowych (czy jak to tam zwał) jest w stanie odwrócić wymieranie. Klikanie lajka nic nie kosztuje, inwestycja w jakiś komputer (jakkolwiek bardzo i wielokrotnie byś go nie lajkował na fejsie) kosztuje już wymierne pieniądze. Oczywiście bredzenie o "zdradzonych o świcie" (czyli porzucających tonący amigowy okręt) należy między bajki włożyć. Sentymentami się dzieci nie nakarmi a umówmy się: świat idzie do przodu i nikt nie będzie na siłę próbował np. rzeźbić na siłę czegoś w LightWave 5.x na zabawce typu 060/1xx MHz tylko po to, żeby komuś udowodnić, że "przecież się da". Może i da, tylko jakim kosztem i w jakim czasie? Zostawmy retrokomputing fanom i niech nikt Wisły kijem nie zawraca. A czy neoAmigowców czy MorphOsowców będzie 1000, czy 1500 czy nawet (przy bardzo optymistycznych założeniach 5000: i tak jest to pomijalny promil w mainstreamie i nikt z możnych tego świata gitary sobie dla takiej mikrospołeczności (abstrahując już od tego, że permanentnie podzielonej i kąsającej wrednie każdego spoza swojego getta) nie będzie zawracał.

PS: Liluh... bądź łaskaw używać apostrofu w odpowiedni sposób. Bo jak napiszę Feiowi, że go piszesz per "Fei'owi" to przyjedzie i Ci nalutuje ;)
[#14] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Mufa, post #8

Ha ha ha, dobre. Nawet gdyby brac to zestawienie za reprezentatywne i bylo dwa razy wiecej MiniMigow to jest to tylko dowod calkowitej klapy tegoz dwadziescia razy tanszego i trzy razy dluzej obecnego na rynku rozwiazania. Ja jednak mocno polemzowalbym czy Minimiga rzeczywiscie jest wiecej niz X1000.

po prostu minimiga wlasciwie nikt nie potrzebuje bo oryginalne amiga zwykle dzialaja dalej, mysle ze ci co go sobie poskladali zrobili to na zasadzie kolejnego gadzetu do kolekcji. koniecznosci jednak tu nie ma. podonie zreszta jest pewnie i z x1k bo zauwazalnej przewagi nad takim pegiem albo samem ten komputer chyba wiele nie ma. prewdopidobnie jedyny software ktory daje odczuc przewage to polowiczny port firefoxa, no i moze uae z bardziej wymagajacymi gierkami, ale i te pojda pewnie lepiej na oryginalnej amidze. wiec, jako ze sprzet jest drozszy, ryzyko wpadki wieksze, popyt jest mniejszy, proste jak drut, co bylo do okazania...

Burza sie jedynie Ci co przy pierwszej lepszej okazji gdy robilo sie zle, opuscili "przyjaciolke", a dzisiaj zrealizowali sobie kaprys powrotu do lat mlodosci i sa zszokowani ze przez te wszystkie lata Amiga nie stala w miejscu.

no wiec ja mam i uzywam amig do pewnych celow wlasciwie nieprzerwanie od przeszlo dwudziestu lat. nie bralem udzialu w forach tak do polowy ubieglej dekady to fakt. i stwierdzam ze chyba poza strona dramatyczna calej historii niewiele stracilem. probowalem potem uzytkowac os4 wychodzac z zalozenia ze jest to jakis upgrade w stosunku do oryginalu, ale trudno mi powiedziec ze jestem zszokowany tym ze ta (niby to) "amiga" nie stala w miejscu. pod wzgledem praktycznym byl to dla mnie krok w tyl i w koncu zrezygnowalem.

Nie moga tego zrozumiec, wiec wala glupawe treksty o sztucznie narzucownych zewnetrznych rozwiazaniach itp.

po prostu nie ma dzisiaj juz zadnej amigi, wiec kazdy sobie moze pod tym tytulem wydumac wlasna bajke. z takiej postawy zreszta caly mit amigi sie urodzil juz u schylku commodore, bo sie kazdemu wydawalo, kto jak kto, ale on dokladnie wie co to jest. pamietam sale amigowych konwencji, nie bylo dwoch komputerow podobnych do siebie. trzeba to uszanowac. nie wcisniesz kazdemu twojego wlasnego waskiego i niezbyt przekonywujacego pojecia tematu i wynalazki typu x1k pozostana na marginesie nawet naszego malego swiatka. musisz sie z tym pogodzic.
[#15] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl
Świetny tekst, doskonale oddaje powód dla jakiego kupujemy komputery naszej młodości dzisiaj. Ja pokuszę się o komentarz. Szkoda że dziś wciąż częściej szukamy tego co nas podzieliło, zamiast tego co mogłoby nas połączyć. Za dużo grup nam się porobiło, każda próbuje pokazać, że jest lepsza i ważniejsza od drugiej, a tak naprawdę ucieka nam to co najistotniejsze, za czym tęsknimy, tj. zabawa, atmosfera.

Ostatnia aktualizacja: 19.05.2013 23:36:39 przez Ender
[#16] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Corwin, post #13

Corwinie,

Widzę, że spora część Twojej wypowiedzi tyczy się Mufy. Więc odpowiem tylko co do reszty.

Sorry ale nowy Fiat 500 naprawdę nie ma niczego takiego czego nie znalazł byś w dużo większym samochodzie, który nie zaczyna się na "F", poza właśnie szpanem i fajnym wyglądem (kwestia gustu, powiedzmy, że 'modnym'). W tej cenie, podobna filozofia i nawet firma prawie ta sama, jest np: Ypsilon - 5 drzwiowy. Podobnie Yaris itd. Zresztą to tylko przykład do zobrazowania sytuacji.

Nie wiem czemu tak arbitralnie skreślasz ludzi, którzy z komputerami "spotykają się" czysto użytkowo albo właśnie kończą gimnazja i o tamtych czasach nie mają pojęcia? W moim mniemaniu dostępność gier jest sprawą absolutnie drugorzędną. Śmiem nawet twierdzić, że jak ktoś gra, to ma konsolę, nawet nie jedną, PC, Nintendo DS i tym podobne i jakaś tam Amiga może być retro-sprzętem do starych gier, a nie czymś co ma konkurować z PS4. Dlatego wg mnie ten parametr odpada. Trzymając się motoryzacyjnej analogii, dzisiaj modne auto świeżo upieczonego młodego kierowcy to SAAB z 1986 roku. I znowu, taka moda, trochę ciekawości. Dlatego w PS store ukazują się remake'i starych gier. Ludzie to kupują. A po co? Wiele osób z sentymentu, sporo z ciekawości, a najwięcej pewnie dlatego, że te koncepcje sprawdzają się też w nowych szatach. To sporo ludzi, a nawet nie dotykałem sytuacji tych ludzi, którzy do Amigi mieli wielki sentyment i daliby się skusić na jakiś tam powrót.

Absolutnie nie mówię tutaj o mitycznym podźwignięciu się Amigi jako firmy, o którym amigowcy marzyli od upadku Commodore. Niemniej, takie firmy jak ACube mogą na *istniejącym* już zainteresowaniu tylko zyskać. Po co ten trend negować? Pewnie, że stosunkowo niewielki procent kupi sobie Samathe (chociaż pewnie każde nawet 10 czy 20 osób robi tej firmie różnicę), ale już sporo osób spokojnie wyda te powiedzmy, maks 400-500 zł na jakąś retro zabawkę. Tak po prostu w tej chwili jest. Zachodni kapitaliści to doskonale dostrzegli już jakiś czas temu :D
[#17] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Ender, post #15

Mniej więcej o to mi właśnie chodzi. Wszystkie te spory przypominają mi jakieś religijne dywagacje w sekcie, o to czy należy się czesać z lewej na prawą, czy z prawej na lewą. Bez sensu.
[#18] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Mufa, post #11

No to jak zrozumiesz cala wypowiedz, rowniez z tym momentem, to sie nie przerazisz i nie bedziesz wciskal mi w usta slow o "zdradzie" itp. Mam gdzies kto uzywa jakiego przedmiotu badz kiedy dany przedmiot porzucil, nikomu nie czynie tutaj zarzutu.


Tak wynika z kontekstu Twojej wypowiedzi. Porzucenie przyjaciółki w trudnej sytuacji, to Twoje słowa, więc się nie dziw, że tak nacechowana emocjonalnie wypowiedź została odebrana.
Teraz się od tego odżegnujesz, ale w tamtym poście wyglądało to inaczej.

Reasumujac jedyne co krytykuje to pewna obecna postawe spadachroniazy po latach, a nie sam fakt ze lata temu postanowili opuscic srodowisko. Opuscili ok, powrocili ok, ale niech dostosuja sie do realiow a nie tylko probuja zaistniec przez polityke negacji, wywolana glownie nieznajomoscia tematu.


Ale jacy spadochroniarze? Termin kojarzy mi się z politykami, których partia deleguje na wybory do okregów, z którymi nic nie mają wspólnego. "Bycie amigowcem" - nawet gdyby dzisiaj ktoś używał tego terminu inaczej niż z przymrużeniem oka, nie jest czymś co Ty, ja, czy ktokolwiek może ogłosić, wydać pozwolenie, albo ustawę. Nie można na to wobec osoby trzeciej przyzwolić albo odrzucić. Bo ktoś jest gdzieś dłużej, bo okazał się wierny przez lata, że niby więcej wtedy znaczy? To daje prawo do uzurpowania sobie posiadania kaganka prawdziwego amigowania? Można tylko, jeśli już się pojawi jakiś forumowy świeżak z palcami pełnymi pytań, komuś pomóc w poszukiwaniach, albo okazując się dupkiem - olać go. Gdzie tu więc polityka negacji, albo dostosowanie się do realiów? Co w ogóle oznacza ten termin? Wymóg czołobitności wobec starych wyjadaczy? Przecież to wszystko nie tak.
[#19] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Ender, post #15

Za dużo grup nam się porobiło

a ja mysle ze lezy to w naturze rzeczy i wcale nie jest tak bardzo szkodliwe. rzecz w porozumieniu ponad podzialami, ktore jest realne i nawet nie jest trudne, pod warunkiem ze nie wciska sie nawzajem niepotrzebnie jakiegos (np. ideologicznego) kitu. na gruncie pragmatycznej wspolpracy nie zaznalem do tej pory problemow, a ze nie z kazdym to jest mozliwe to nawet lepiej, ziarno samo oddziela sie od plew.
[#20] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Katias, post #18

Bo ktoś jest gdzieś dłużej, bo okazał się wierny przez lata, że niby więcej wtedy znaczy? To daje prawo do uzurpowania sobie posiadania kaganka prawdziwego amigowania? Można tylko, jeśli już się pojawi jakiś forumowy świeżak z palcami pełnymi pytań, komuś pomóc w poszukiwaniach, albo okazując się dupkiem - olać go. Gdzie tu więc polityka negacji, albo dostosowanie się do realiów? Co w ogóle oznacza ten termin? Wymóg czołobitności wobec starych wyjadaczy? Przecież to wszystko nie tak.


Wlasnie udalo ci sie dokladnie scharakteryzowac mufe. Brawo!

Z drugiej strony, gdybys go lepiej znal, nie dziwowalbys sie tak bardzo jego wypowiedziom. Wsrod nich bywaja takie kurioza jak np. "to ja wyznaczam standardy amigowe w Polsce!" itp. Kazdy juz tu nauczyl sie traktowac jego bajanie z przymruzeniem oka. Ot, taki post-amigowy folklor.
[#21] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Katias, post #17

Całe mądrkowanie ma pewne błędne tory. Jedni goniąć peceta zabarykadowali się w ślepym zaułku, chcąc być blisko brata intela. Mówię tu o koncepcie X1000, architertura stricto pecetowa z elementami powermaca i szczyptą amigowej odmienności jaką jest układ "specjalizowany" XENA". Drudzy poszli w rynek całkowicie porzucony jakim są PowerMaci, a cała reszta pozostała przy commodorowaniu.

Ja rozumiem wszystkie tory, ale czekam na klasyka, taką A 5000, natywna 68k, wzbogacona o dzisiejsze std. Może być 400 MHz...OK
[#22] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Voyox, post #21

szczyptą amigowej odmienności jaką jest układ "specjalizowany" XENA"

uklad notabene tak amigowy ze nie da sie go do niczego w zasadzie wykorzystac. idealna wprost kontynuacja amigowej filozofii.
[#23] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Katias, post #17

Bo artykuł o retro stał się pożywką na temat dywagacji o "amigowości". Jeżeli część fanów chce dalszego rozwoju (AmigaOS 4.x, MorphOS) i działa na nowszym sprzęcie to to nie jest retro. Więc wzajemne sobie wrzucanie kamyków nie ma sensu. Inna idea leży u podstaw. Koncepcja, nie religia.
Osobiście retro dla mnie ma sens na oryginalnym sprzęcie (nie emulacja) ale są różne okoliczności u każdego (i upodobania) - ja niczego nie przekreślam.
Osią sporu jest przekonanie "neo-amigowców" że nie ma co czekać na NatAmi jak Żydzi na Mesjasza skoro można używać nowszych rozwiązań już teraz. A że retrofani nie czują takiej potrzeby, no to mamy na forum to co zwykle ;)

Kiedyś myślałem, że na takim forum mogą być kąciki - co tam sobie ludzie wydłubią w ramach hobby (grafika, muzyka). Już od dawna nie mam takich złudzeń ;]

Ostatnia aktualizacja: 20.05.2013 09:22:59 przez adam_mierzwa
[#24] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Katias, post #16

Liluhu,

Ależ oczywiście, że spora część mojej wypowiedzi tyczy się Mufy, bo jak zapewne Twoja starcza pamięć jeszcze jako tako pracuje, pojawienie się onegdaj Mufy i mufopodobnych na #amisia dostarczało nam niewąskiej radochy ;). Na tyle dużej, że ryzykowało się wysokie rachunki za połączenie modemowe z 0202122. Ale abstrachując już od mufopodobnych - piszesz, że do grania mamy konsole i inne popierdółki. Trochę się z Tobą nie zgodzę, bo - znowu odwołując się do geriatrii - zapewne pamiętasz (?) ile radochy dawało nam onegdaj łupanie przez sieć w jakiegoś klona Scorched Tanks (nie pamiętam już nazwy) tudzież inne siakieśtam quasi-planszówki przez sieć. Pamiętasz pewnie nasze młodzieńcze fascynacje Napalmem, Hereticem i próby grania w Quake przez sieć. I to robiliśmy na zabawkach, nie na pecetach (bo takowego nie posiadaliśmy), czy innych konsolach (bo ich wtedy nie było).

Czemu miał służyć ten przydługi wstęp? Ano temu:

Nie wiem czemu tak arbitralnie skreślasz ludzi, którzy z komputerami "spotykają się" czysto użytkowo albo właśnie kończą gimnazja i o tamtych czasach nie mają pojęcia? W moim mniemaniu dostępność gier jest sprawą absolutnie drugorzędną.


Otóż skreślam ich z rozmysłem, bo jeżeli ci "userzy" nie będą mogli pograć na jakiejś amigowej zabawce to nic ich do niej nie przyciągnie. Bo jeżeli nie dasz im możliwości zrobienia na jednej maszynie wszystkiego (co tylko przyjdzie im do głowy), to do tej najsłabszej nie będą wracać. Będą grać na PSx, edytować dokumenty na blasze, oglądać filmy na czymśtam jeszcze etc. Gdzie w tym miejsce dla zabawki? Moim zdaniem nie ma.

Śmiem również przypuszczać, że jakaś część z nas (piszę o starych dziadach których zabawa z Amigą działa się w czasach gdy Amiga była mainstreamem) gdyby miała onegdaj taką możliwość wyboru jaka jest obecnie "zdradziłaby o świcie" z rozmysłem zabawkę i poszła pograć na jakąś konsolę. Bo motorem postępu - czy się komuś to podoba, czy nie - w dziedzinie komputerów i konsol są właśnie gry. To one wymuszają zakup lepszego sprzętu, a co za tym idzie jego rozwój. Czasy gdy z zabawki wyciskało się siódme poty, żeby pokazać jakiś fajny efekt minęły. Przeciętnego zjadacza chleba nie zachwycisz tym, że jakieś demo chodzi w ramce, bo po prostu odpowie Ci: "A nie możesz sobie kupić lepszej karty graficznej? Będzie jeszcze szybciej...".

Dlatego w PS store ukazują się remake'i starych gier. Ludzie to kupują. A po co? Wiele osób z sentymentu, sporo z ciekawości, a najwięcej pewnie dlatego, że te koncepcje sprawdzają się też w nowych szatach. To sporo ludzi, a nawet nie dotykałem sytuacji tych ludzi, którzy do Amigi mieli wielki sentyment i daliby się skusić na jakiś tam powrót.


Ale jacy ludzie to kupują? Sam sobie odpowiedziałeś: mający sentyment (w przeważającej większości). Ci, którzy kupują z ciekawości, nie mają pojęcia o tym, że pierwotnie gra ukazała się na jakąśtam Amigę. To jest analogiczna sytuacja jak z coverami muzycznymi. Zapytaj jakieś młode pokolenie kto wykonuje utwór np. "Sweet dreams (..are made of this)" usłyszysz różne odpowiedzi w tym, że to Marylin Manson (głupi przykład, ale taki mi właśnie wpadł do głowy) ale raczej nigdy, że oryginał jest autorstwa Eurythmisc. A zatem: sentyment trzeba mieć. Bez tego nie przekonasz nikogo, że warto. A już na pewno nie przekonasz jakiejś znacznej grupy.

Po co ten trend negować? Pewnie, że stosunkowo niewielki procent kupi sobie Samathe (chociaż pewnie każde nawet 10 czy 20 osób robi tej firmie różnicę), ale już sporo osób spokojnie wyda te powiedzmy, maks 400-500 zł na jakąś retro zabawkę.


Mnie nie chodzi o negowanie w imię samego negowania. Tu (na PPA, czy w innych enklawach amigowczości) nie trzeba nikogo przekonywać, bo tu sami przekonani zostali ;) Natomiast nie wydaje mi się, że opowiadanie tym wspomnianym przez Ciebie gimnazjalistom da cokolwiek. Otóż nie da. Jedyny przypadek w którym da, będzie miał miejsce gdy taki gimnazjalista (oprócz otwartej głowy) będzie miał solidną podbudowę w postaci ojca (matki?) czy innego wujka bawiącego się w zamierzchłych czasach w takie komputerki.
[#25] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Katias, post #18

"Bycie amigowcem" - nawet gdyby dzisiaj ktoś używał tego terminu inaczej niż z przymrużeniem oka, nie jest czymś co Ty, ja, czy ktokolwiek może ogłosić, wydać pozwolenie, albo ustawę. Nie można na to wobec osoby trzeciej przyzwolić albo odrzucić. Bo ktoś jest gdzieś dłużej, bo okazał się wierny przez lata, że niby więcej wtedy znaczy? To daje prawo do uzurpowania sobie posiadania kaganka prawdziwego amigowania? Można tylko, jeśli już się pojawi jakiś forumowy świeżak z palcami pełnymi pytań, komuś pomóc w poszukiwaniach, albo okazując się dupkiem - olać go. Gdzie tu więc polityka negacji, albo dostosowanie się do realiów? Co w ogóle oznacza ten termin? Wymóg czołobitności wobec starych wyjadaczy? Przecież to wszystko nie tak.

Dobrze napisane OK To tak samo jakbyśmy komuś chcieli wmawiać, że nie może się nazywać Katolikiem bo choć się nawrócił na katolicyzm to przez x lat wyznawał inną wiarę. Ja sam miałem kilkanaście lat rozbratu (czemu nie ma żeńskiej wersji tego wyrazu która bardziej pasowalaby do Amigi? ) z Amigą ale mimo to nadal uważam siebie za Amigowca ;)
[#26] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Corwin, post #24

Corwinie,

Graliśmy na Amidze, bo wtedy przepaść między nią, a resztą świata nie była jeszcze taka duża. Ukazywały się jakieś gry, coś się działo od strony komercyjnej. Przesadzasz z brakiem konsol, bo sam gierczyłeś na PSX tak jak i ja, tyle, że tamta generacja nie była podpinana do netu, stąd jak chciało się pogierczyć po sieci to trzeba było mieć Amigę albo PC. Dzisiaj, wydaje mi się, że konsole rządzą. Jest cała masa ludzi, których gry nie interesują, a komputery owszem.

Moim zdaniem robienie czegoś inaczej, jest wystarczającym powodem, dla którego user się zainteresuje. Raspberry Pi jest obrzydliwie tanie i gdzie zdobyło w Polsze największą popularność? W automatyce biurowej i domowej. A gier na to nie ma zbyt wiele. Oczywiście cała masa nerdów też się tym bawi. Nadal uważam - sentyment to jedna sprawa i ktoś sprytny zawsze zainteresuje fajną amigową zabawką mnie lub Ciebie (i rzesze innych, z tych milionów, które kiedyś kupiły Amigę).

Spójrz na Instagrama. Ten program nie robi zupełnie niczego nowego, a jaki jest popularny. Czas i miejsce i trochę szczęścia. Tyle dzisiaj potrzeba do sukcesu.

Sweet dreams mówisz, nie znają? A ja Ci mówię, że miałem w ostatnim czasie okazję poobcować zawodowo z dzisiejszymi early 20 latkami. Nie jest aż tak źle jak się wydaje ;) Po prostu spierniczałeś do reszty i już zaczynasz starcze narzekanie, przyznaj się lepiej :D
[#27] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Katias, post #26

Sweet dreams mówisz, nie znają? A ja Ci mówię, że miałem w ostatnim czasie okazję poobcować zawodowo z dzisiejszymi early 20 latkami. Nie jest aż tak źle jak się wydaje Po prostu spierniczałeś do reszty i już zaczynasz starcze narzekanie, przyznaj się lepiej


A ja miałem okazję tydzień temu zobaczyć dzisiejszych circa 15-latków, którzy namiętnie używają irca! Myślałem, że teraz w erze Facebooka, GG, Instagrama itp. kultury obrazkowej nie ma miejsca na tak oldschoolową zabawę czystym tekstem wśród młodych ludzi, jakże się myliłem.
[#28] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Katias, post #26

Dzisiejsze gamingowe/retrokomputerowe hobby raczej laczy graczy/hobbystow niz dzieli jak lata temu.
25-20 lat wstecz wybor platformy by strategiczny - kupiony sprzet decydowal o tym w co grasz i w co bedziesz na nim gral, koszt byl na tyle powazny, ze malo kto mogl sobie pozwolic na trzymanie w domu kilku roznych HW . Dzis dostepnosc sprzetu to inna bajka - kazdy ma PC, konsole sa taniutkie, to raczej soft w ich przypadku stanowi prawdziwy koszt. Dostep do retro to 15 minut googlania i juz mozna doraznie sprawdzic jakie gry byly kiedys.
W Polsce trend retro jest na razie malo widoczny - jednak predzej czy pozniej, stanie sie rownie popularny co w USA czy "zachodniej" Europie. Ludzie moga miec PS4, iPhone'y, iPady etc, a takze interesowac sie retro sprzetami. To juz kawal naszej kultury, kultury, ktora fascynuje i fascynowac bedzie. Inna sprawa, ze postep technologiczny jaki dokonal sie w komputeryzacji na przestrzeni ostatnich 36 lat, jest tak fascynujacy, ze coraz to mlodsze pokolenia beda chcialy zglebiac i poznawac ta wiedze, zobaczyc, sprawdzic jakie byly poczatki.
Zreszta, wystarczy looknac na najlepsze gamigowe site'y, neoGAF'a - tam czesto retro nie ma osobych dzialow, wrecz koegzystuje na rownych zasadach z curret-geowymi tematami.
[#29] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@michalmarek77, post #28

O widzisz, dzięki za taką odpowiedź. Nasuwa mi się tutaj porównanie kinematograficzne. (wrzutka do Corwina) To tak jakby mówić, że w dobie telewizorów LCD 3D, nikt nie obejrzy Casablanci albo Obywatela Kayne`a :) bo co to ma do zaoferowania.
[#30] Re: O Amidze, Commodore, Atari i retrograniu na Polygamia.pl

@Katias, post #26

Liluhu,

Graliśmy na Amidze, bo wtedy przepaść między nią, a resztą świata nie była jeszcze taka duża. Ukazywały się jakieś gry, coś się działo od strony komercyjnej. Przesadzasz z brakiem konsol, bo sam gierczyłeś na PSX tak jak i ja, tyle, że tamta generacja nie była podpinana do netu, stąd jak chciało się pogierczyć po sieci to trzeba było mieć Amigę albo PC.


Oczywiście, że gierczyłem również na PSX. Niemniej jednak pierwszego PSX kupiłem chyba gdzieś pod koniec 1996 kiedy to jeszcze konsole w Polsce raczkowały (bo poza Pegasusem, czy innymi klonami NES niewiele osób widziało na oczy Segę MD, SuperNintendo, że o praktycznie nieobecnym w Polsce 3DO nie wspomnę). I na palcach jednej łapki można było policzyć sensowne FPS czy inne RTS na PSX. A wtedy się w to grało na komputerach. Nie dlatego, że PSX nie dało się podpiąć do sieci.

Dzisiaj, wydaje mi się, że konsole rządzą. Jest cała masa ludzi, których gry nie interesują, a komputery owszem.


Konsole jako sprzęt przeznaczony stricte do grania (pomijam celowo inne, niszowe zastosowania tychże) rządziły, rządzą i rządzić będą. To wynika akurat z prostego podejścia do tematu gier, ich uruchamiania etc. Poza tym dochodzi do tego modne ostatnio określenie "casual" oddające przy okazji pewną filozofię grania. Owszem, jest masa ludzi, którzy nie interesują się grami a interesują komputerami, tylko czym - powiedz mi - chcesz tych ludzi przyciągnąć do sprzętów neoamigowych? Bo stosunek cena/możliwości (jeżeli znowu nie weźmiemy pod uwagę niezwykle - moim zdaniem - istotnego czynnika jakim jest sentyment) nie powala w ich przypadku.

Spójrz na Instagrama. Ten program nie robi zupełnie niczego nowego, a jaki jest popularny. Czas i miejsce i trochę szczęścia. Tyle dzisiaj potrzeba do sukcesu.


A fuj... Liluh... to mi przypomina znane porzekadło: Jedzcie g...o, miliony much nie mogą się mylić. Dorzuć jeszcze "Rejestrujmy się na fejsie, bo tak wypada - przecież tam jest już pierdyliardpińcet ludzi, w tym Justin Biber (czy jak go tam się pisze). Musi być fajnie". Jak mi jeszcze zaczniesz rzucać hasłami o najbardziej na świecie kreatywnych posiadaczach Maków i takie tam pierdoły, to stracę dla Ciebie resztkę szacunku ;) No Instagramem mi pojechał... Najpierw piszesz o robieniu czegoś inaczej i RaspberyPi a potem wrzucasz jakąś zabawkę dla średnio rozgarniętych dzieci z ajfonami (no dobra... wiem, że jest też na Androida). Stać Cię na lepszy argument. ;) Tyle, że wracając do tego "robienia inaczej", to raczej na tzw. nowym sprzęcie do amigowania "robienie inaczej" częstokroć oznacza nie robienie wcale. Ale ja nie o tym miałem...

Łapię Twój tok myślenia (że szansa, że odpowiedni moment, że fascynacja, że sieć potrafi kreować nowe gwiazdy) niemniej jednak będę się upierał przy tym, że nowe zabawki do amigowania nie mogą i nie mają szansy zaistnieć w mainstreamie. Bo i nie ta cena, i nie te możliwości. Pewnie znajdziesz mi jednego, albo i nawet trzech nowych "amigowców" którzy nie mając styczności ze starymi zabawkami zainwestowali pieniądze w "nowe amigi". Ale niczego tym nie udowodnisz, poza lekkim szaleństwem (nou ofens) tychże.

Sweet dreams mówisz, nie znają? A ja Ci mówię, że miałem w ostatnim czasie okazję poobcować zawodowo z dzisiejszymi early 20 latkami. Nie jest aż tak źle jak się wydaje


Nie wykluczam, że trafiłes na jakiś lepszy rocznik niż ja. Niemniej jednak dzisiejszą młodzież cechuje wybitne iście na łatwiznę.

Po prostu spierniczałeś do reszty i już zaczynasz starcze narzekanie, przyznaj się lepiej


Hm. Zaglądając (w okularach do czytania) do dowodu osobistego nie mogę tego całkiem wykluczyć ;)
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem