@wali7, post #2
@Skotos, post #3
@Mufa, post #4
@Skotos, post #3
@wawrzon, post #5
czyli zainteresowanie kontynuacja oryginalnej linii amigi cieszy sie jednak wiekszym powodzeniem:
@wawrzon, post #7
@Mufa, post #8
Burza sie jedynie Ci co przy pierwszej lepszej okazji gdy robilo sie zle, opuscili "przyjaciolke", a dzisiaj zrealizowali sobie kaprys powrotu do lat mlodosci i sa zszokowani ze przez te wszystkie lata Amiga nie stala w miejscu. Ze srodowisko przez ten czas probowalo dzialac na rzecz rozwoju i w efekcie obecna sytuacja jest inna od tego co zapamietali. Nie moga tego zrozumiec, wiec wala glupawe treksty o sztucznie narzucownych zewnetrznych rozwiazaniach itp.
@Katias, post #10
Twój post jest dla mnie zrozumiały i akceptowalny (każdemu według potrzeb) aż do tego momentu, gdzie zaczyna być trochę przerażający.
@Mufa, post #11
@Katias, post #9
Dla mnie różnica jest widoczna gołym okiem i jest dokładnym odwróceniem sytuacji sprzed lat. Stary Fiat 500 był tanim samochodem dla mas, dzisiejszy jest drogą zabawką dla szukających odmiany i chcących się wyróżniać. Tani na pewno nie jest. Podobną drogę powinna obrać Amiga (czy inne "stare" komputery) by wyjść z tego hermetycznego getta, z którego uparcie nie chcą jej wypuścić
@Mufa, post #8
Ha ha ha, dobre. Nawet gdyby brac to zestawienie za reprezentatywne i bylo dwa razy wiecej MiniMigow to jest to tylko dowod calkowitej klapy tegoz dwadziescia razy tanszego i trzy razy dluzej obecnego na rynku rozwiazania. Ja jednak mocno polemzowalbym czy Minimiga rzeczywiscie jest wiecej niz X1000.
Burza sie jedynie Ci co przy pierwszej lepszej okazji gdy robilo sie zle, opuscili "przyjaciolke", a dzisiaj zrealizowali sobie kaprys powrotu do lat mlodosci i sa zszokowani ze przez te wszystkie lata Amiga nie stala w miejscu.
Nie moga tego zrozumiec, wiec wala glupawe treksty o sztucznie narzucownych zewnetrznych rozwiazaniach itp.
@Corwin, post #13
@Mufa, post #11
No to jak zrozumiesz cala wypowiedz, rowniez z tym momentem, to sie nie przerazisz i nie bedziesz wciskal mi w usta slow o "zdradzie" itp. Mam gdzies kto uzywa jakiego przedmiotu badz kiedy dany przedmiot porzucil, nikomu nie czynie tutaj zarzutu.
Reasumujac jedyne co krytykuje to pewna obecna postawe spadachroniazy po latach, a nie sam fakt ze lata temu postanowili opuscic srodowisko. Opuscili ok, powrocili ok, ale niech dostosuja sie do realiow a nie tylko probuja zaistniec przez polityke negacji, wywolana glownie nieznajomoscia tematu.
@Ender, post #15
Za dużo grup nam się porobiło
@Katias, post #18
Bo ktoś jest gdzieś dłużej, bo okazał się wierny przez lata, że niby więcej wtedy znaczy? To daje prawo do uzurpowania sobie posiadania kaganka prawdziwego amigowania? Można tylko, jeśli już się pojawi jakiś forumowy świeżak z palcami pełnymi pytań, komuś pomóc w poszukiwaniach, albo okazując się dupkiem - olać go. Gdzie tu więc polityka negacji, albo dostosowanie się do realiów? Co w ogóle oznacza ten termin? Wymóg czołobitności wobec starych wyjadaczy? Przecież to wszystko nie tak.
@Katias, post #17
@Katias, post #17
@Katias, post #16
Nie wiem czemu tak arbitralnie skreślasz ludzi, którzy z komputerami "spotykają się" czysto użytkowo albo właśnie kończą gimnazja i o tamtych czasach nie mają pojęcia? W moim mniemaniu dostępność gier jest sprawą absolutnie drugorzędną.
Dlatego w PS store ukazują się remake'i starych gier. Ludzie to kupują. A po co? Wiele osób z sentymentu, sporo z ciekawości, a najwięcej pewnie dlatego, że te koncepcje sprawdzają się też w nowych szatach. To sporo ludzi, a nawet nie dotykałem sytuacji tych ludzi, którzy do Amigi mieli wielki sentyment i daliby się skusić na jakiś tam powrót.
Po co ten trend negować? Pewnie, że stosunkowo niewielki procent kupi sobie Samathe (chociaż pewnie każde nawet 10 czy 20 osób robi tej firmie różnicę), ale już sporo osób spokojnie wyda te powiedzmy, maks 400-500 zł na jakąś retro zabawkę.
@Katias, post #18
"Bycie amigowcem" - nawet gdyby dzisiaj ktoś używał tego terminu inaczej niż z przymrużeniem oka, nie jest czymś co Ty, ja, czy ktokolwiek może ogłosić, wydać pozwolenie, albo ustawę. Nie można na to wobec osoby trzeciej przyzwolić albo odrzucić. Bo ktoś jest gdzieś dłużej, bo okazał się wierny przez lata, że niby więcej wtedy znaczy? To daje prawo do uzurpowania sobie posiadania kaganka prawdziwego amigowania? Można tylko, jeśli już się pojawi jakiś forumowy świeżak z palcami pełnymi pytań, komuś pomóc w poszukiwaniach, albo okazując się dupkiem - olać go. Gdzie tu więc polityka negacji, albo dostosowanie się do realiów? Co w ogóle oznacza ten termin? Wymóg czołobitności wobec starych wyjadaczy? Przecież to wszystko nie tak.
@Corwin, post #24
@Katias, post #26
Sweet dreams mówisz, nie znają? A ja Ci mówię, że miałem w ostatnim czasie okazję poobcować zawodowo z dzisiejszymi early 20 latkami. Nie jest aż tak źle jak się wydaje Po prostu spierniczałeś do reszty i już zaczynasz starcze narzekanie, przyznaj się lepiej
@Katias, post #26
@Katias, post #26
Graliśmy na Amidze, bo wtedy przepaść między nią, a resztą świata nie była jeszcze taka duża. Ukazywały się jakieś gry, coś się działo od strony komercyjnej. Przesadzasz z brakiem konsol, bo sam gierczyłeś na PSX tak jak i ja, tyle, że tamta generacja nie była podpinana do netu, stąd jak chciało się pogierczyć po sieci to trzeba było mieć Amigę albo PC.
Dzisiaj, wydaje mi się, że konsole rządzą. Jest cała masa ludzi, których gry nie interesują, a komputery owszem.
Spójrz na Instagrama. Ten program nie robi zupełnie niczego nowego, a jaki jest popularny. Czas i miejsce i trochę szczęścia. Tyle dzisiaj potrzeba do sukcesu.
Sweet dreams mówisz, nie znają? A ja Ci mówię, że miałem w ostatnim czasie okazję poobcować zawodowo z dzisiejszymi early 20 latkami. Nie jest aż tak źle jak się wydaje
Po prostu spierniczałeś do reszty i już zaczynasz starcze narzekanie, przyznaj się lepiej