@RadoslawF,
post #15
Weź pod uwagę, że wówczas w Polsce świadomość potrzeby posiadania oprogramowania legalnego była bardzo niska. W TVP (jak w każdym państwowym molochu) zapewne panował niezły bałagan i wesoła beztroska. Czas nowych ludzi, nieprzemyślanych reform i tak dalej. Kto tam się miał przejmować tym, by program do generowania napisów i prezentacji był legalny? Zapewne człowiek, który jako podwykonawca jeden z całej gromady zajmował się oprawą graficzną przytargał własny dysk z softem, albo i cały komputer.
Paradoksalnie, to właśnie "maluchy", takie jak stworzona przeze mnie prowincjonalna stacja tv, kupowały legalny soft. Bo nas, "malucha" kara za lewiznę by zabiła, zaś takiego kolosa jak TVP potencjalna kara nie zabolałaby.
W ogóle to w roku np. 1990 czy 1991 kupno legalnego softu dla Amigi nie było łatwą sprawą. I nie chodziło nawet o kasę - przynosiłem do firm, które sprzedawały mi sprzęt pliki banknotów i wręcz błagałem o sprowadzenie softu. Trzeba było marudzić, trzeba było się naczekać. Bez problemów, tak od ręki, kupiłem jeno DPainta i Cygnusa - stały na półce w sklepie w Gdańsku. O całą resztę trzeba było walczyć.
Serdeczności
Des