[#3]
Re: Podcast AmiWigilia - odcinek #4
Przesłuchalem w drodze do/z pracy i trochę w pracy. Chociaż osobiście posłuchałbym o czymś mniej retro to bardzo przyjemnie się słuchało. Pozwolę sobie skomentować kilka momentów. Tylko mam prośbę - nie odbierajcie ich negatywnie. Ja naprawdę cenię klasyczne Amigi. Chociaż raczej jako obrazki w Wikipedii czy nostalgiczne filmiki na YouTube niż coś czego chciałbym dzisiaj używać. :)
Sprawy Blender kontra Aladdin4D nie ma co nawet za bardzo poruszać, bo to chyba oczywiste, że nierozwijany od wielu lat prosty Aladdin4D jest trzy epoki za bardzo prężnie rozwijanym przez wiele osób i używanym przez dziesiątki tysięcy osób Blenderem. Nawet jeżeli Blender jest w wersji sprzed 2 lat (wersja 2.62 dla MorphOSa).
Itu mówi, że program napisany w BlitzBasicu nie można nazwać kodem. Oczywiście, że można. Skoro dzisiaj kodem nazywa się źródła w JavaScript, Python, czy innym skryptowym języku to w BlitzBasicu czy AMOSie zdecydowanie też pisze się kod.
Ami-załamka w latach 2000-2001? Przyznam, że dla mnie to były najlepsze czasy. Pojawiło się wreszcie PowerPC i 3D, które pozwoliły mi na Amidze realizować odwieczne marzenia o programowaniu w C z wykorzystaniem szybkiego 3D. Ja się wtedy najlepiej bawiłem i byłem najbardziej zaangażowany. Chociaż fakt, że był to ostry hardcor i wolna amerykanka w porównaniu z porządkiem i niezawodnością, którą mamy np. na dzisiejszym G4 z MorphOS. Jak sobie pomyślę jaka wtedy była męczarnia to dzisiaj jestem w amigowym raju. :)
Jak tak słucham o amigowani na jedynie słusznej, jedynie prawdziwej Amidze (zwanej przez niektórych Amigą Classic) to przypominam sobie dlaczego 11 lat temu przesiadłem się na Pegasosa z MorphOSem. Amigowanie na takiej Amidze polega właśnie głównie na kolekcjonowaniu sprzętu i walce z nim. Ciągłe przysłowiowe “dociskanie FastATA” i szukanie przełączników GFX/AGA. Jak tego słuchałem to tak jakbym siebie słuchał 15 lat temu. Też kombinowałem z tymi przełącznikami. Pamiętam, że w 1998 roku pozbywałem się 030/50, a tu słyszę, że 030 to całkiem niezła dopałka. :) Ech, classicowcy. :) To jest sympatyczne ale jednocześnie smutne jest, że na tych Amigach nikt nic nie robi. Hasło sprzed lat "Only Amiga makes it possible" to dzisiaj slogan zupełnie bez pokrycia.
Słuchałem tak o tych gdybaniach na temat sprzętu, produkcji nowych kart 030 i tak sobie myślałem, że właściwie po co ktoś miałby to produkować? Żeby uruchomić AmigaOS3 i SuperFroga? To chyba może już tylko jarać ludzi, którzy faktycznie raz w tygodniu włączą taką Amigę żeby przez godzinę powspominać przy grze, którą odpalają od 20 lat. Nie wyobrażam sobie używać czegoś takiego od 20 lat na codzień. 3 lata temu przygotowując do sprzedaży swoją Amigę 1200 z PPC, 060/50, BVision, FlickerFixer, HDD, DVD uruchomiłem ją (pierwszy raz od wielu lat) żeby sprawdzić czy działa. Używałem jej 30 minut i miałem dosyć. Gdy chwilę później usiadłem przy G4 z MorphOSem to dopiero poczułem, że siedzę przy czymś co nie zniechęca do robienia na tym czegoś więcej niż konfigurowanie Magellana. Amiga z 68k kiedyś była źródłem inspiracji, jej użytkownicy byli bardzo kreatywni. Dzisiaj jest wręcz przeciwnie. To jest jak antyczne meble na których się nie siada, bo są niewygodne i człowiek boi się, że się rozlecą. Smutne. :(
Potrzeba office, przeglądarki i drukowania nie wyklucza używania na codzień Amigi. Stawia się jakiegoś grzyba za 500 zł i drukuje na nim te nieszczęsne faktury. Traktuje się go jak pralkę czy odkurzacz - używa do jednego celu i wyłącza. W niczym to amigowaniu nie przeszkadza i nie trzeba porzucać tego co się niby lubi. Ja na szczęście drukowania i office nie potrzebuję, a platform wspomagających (w moim przypadku iOS/OSX) używam z innych powodów.
Trochę mnie rozśmieszył zarzut, że na neo-Amigach jest tak ciężko z softem i wygodą robienia czegoś. Skoro na nich jest ciężko to co dopiero na prawdziwych Amigach? :)
Itu, naprawdę miałeś sieć WiFi na WEP? :) :)
Ostatnia aktualizacja: 12.12.2014 22:28:49 przez MDW