Dzięki za wszystkie komentarze!! :) Bardzo mi miło, że tylu z Was chce kupić wersję CD. Muszę se jakiś lansiarski autograf wymyślić.
@Carrion: kurde, to się nazywa refleks szachisty, ale takiego po zawale i ze wszystkimi członkami w gipsie!
@Ace: ech, przed Tobą to się nic nie ukryje… Owszem, był trzeci brat, ale sfiksował, podobnie jak wszyscy inni koderzy, którzy z nami współpracowali:
Britelite – paraliż kończyny lewej, przejście na frutarianizm,
Blueberry – napady agresji, koklusz,
Phibrizzo – tu akurat nic nie stwierdzono, ale może dlatego, że dobrze się maskuje,
Tygrys – tinnitus, aplikowanie lewatywy w celu doświadczenia eksterioryzacji,
Cahir – hemoroidy, lunatykowanie, zainteresowanie okultyzmem,
Noname i Hellfire – weltszmerc, paranoja, szok (termiczny),
Sachy – nocne zlewne poty, koszmary (z glenzami w roli głównej), swędzenie lewego pośladka.
@Gilban: śpiewają wokaliści sesyjni. Może w przyszłości będę miał stałego wokala, ale w tej chwili do każdego utworu staram się po prostu dobrać pasujący głos. Na szukaniu wokalistów spędziłem mnóstwo czasu. Jako ciekawostkę przedstawiam
fazy, przez które przechodził kawałek Electrify Me:
00:00 – pierwsza, instrumentalna wersja
00:34 – podejście wokalisty nr 1 (wokalistka postanawia zaproponować swoją linię melodyczną)
01:08 – podejście wokalisty nr 2 (wokalista próbuje zaśpiewać temat)
01:43 – pierwsze podejście wokalisty nr 3 (improwizacja na bazie tematu)
02:22 – wersja finalna, wokaliści nr 3 i 4 (decyduję się przywrócić oryginalny temat i dodać słowa, a partie improwizowane zostawić jedynie w zwrotkach)
Przy okazji można usłyszeć jak ewoluowała aranżacja i brzmienie.
I jeszcze info. Gdyby ktoś miał chęć zakupić album na Bandcampie to po wpisaniu zniżkowego kodu: „melba” (bez cudzysłowu) jest 20% taniej.