Komentowana treść: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11
[#31] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@xray, post #29

Eee... Kolega czytał ten artykuł? Przecież jest tam mowa o tym, że David Pleasance zabezpieczył sobie 15 milionów baksów od potencjalnych inwestorów. Potrzebował kolejnych 15 (które miał zagwarantować Blue Star) żeby był sens cokolwiek produkować. Kiedy dogadany kontrahent został "przekonany" przez Escom (pana T.) - który później zresztą ich wystawił do wiatru, David (który był bodaj jedyną osobą w całym Commodore, która miała jakąś żyłkę do biznesu) uznał, że po prostu nie da rady. Za małe pieniądze to można wyprzedać zapasy i siedzieć na patentach. I dokładnie to zrobił Escom, a potem Gateway.
[#32] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@xray, post #18

Realnie początek końca Amigi ma swój początek od przejęcia zespołu Hi-Toro przez Commodore.

Ten tekst pokazuje, że raczej nie interesowałeś się losami Amigi po przejęciu przez Commodore. Ja jestem Amigowcem od dawna, kupowałem regularnie "Amigowca", "C&A", "Magazyn Amiga" oraz "Amiga Computer Studio".

Zapoznałem się z wieloma książkami nt. Amigi oraz z dużą ilością software z dysków Freda Fisha, Aminetu, i innych zbiorów, zarówno przed i jak i po bankructwie Commodore.

Odwiedziłem obie imprezy Amiga Show w Warszawie organizowane przez redakcję Magazynu Amiga.

Ciekaw jestem jak wyobrażasz sobie Amigę dzisiaj, gdyby była w mainstreamie. Co ta marka by sobą reprezentowała?

Dla niektórych koniec Amigi nastąpił już przy projekcie - użycia indeksowania planami, a nie pikselami. A to postanowił już sam Jay Miner z zespołem.

Dla mnie Amiga to synonim oszczędności, efektywności wykorzystania zasobów, intuicyjności interfejsu, a zarazem bajecznie kolorowej grafiki i szybkiej animacji.

Commodore nie było firmą złą, miała wiele udanych projektów, jak komputery ośmiobitowe, typu Commodore 64, czy właśnie różne modele Amig.

Ktoś pisze, że Commodore zawiódł. Ta firma odniosła na pewno więcej sukcesów aniżeli wielu ludzi później, którzy tylko gadali, że zrobią coś nowego, na miarę pierwszej Amigi.

Commodore zaprojektowało wiele Amig i jestem pewien, że gdyby nie zbankrutowali - pojawiłoby się coś nowego, jednakże ta firma splajtowała, i to nawet nie ze względu na małą sprzedaż Amig, ale właśnie swoich PC-tów.

Escom normalną siłą rzeczy wznowił to co się udało firmie Commodore. Zauważ, że nie wznowił produkcji CD32, tylko postawili na pełnoprawne komputery, zapewne chcąc wypromować Amigę w zastosowaniach użytkowych.

Commodore zawiodło tak naprawdę w małym stopniu. Część winy ponosimy my, Amigowcy, ale czasem trudno przyznać się do winy.

Amiga dla wielu ludzi wiąże się z systemem, dla którego stanowiła według nich kulę u nogi. Dla innych zaś najważniejsze jest serce, rzecz którą miała tylko Amiga podczas decyzji projektowych, czyli układy specjalizowane.

W dzisiejszym świecie gdyby rzeczywiście Amiga miała udział w rynku porównywalny z Apple czy Microsoft (w kategorii systemu operacyjnego) - ludzie od Amigi musieliby pójść na duże ustępstwa.

Spójrz na AmigaOS4.1. Grono osób postanowiło zbudować komputer, który różni się od obecnych na rynku PC-tów, z procesorem PowerPC i własnym systemem, który - ideowo - różni się w pewnych sferach od systemów mainstreamowych.

Prawda jest taka, że wybrali oni ten sprzęt, bo stanowi oni dla nich tą magiczną "Amigę". Konstrukcyjnie, użytkowo i wydajnościowo ten sprzęt nie odbiega od standardowych PC-tów, ale jest bardzo drogi.

Brakuje jednak w nich tego elementu innowacyjności, jakim charakteryzowała się Amiga. To jest sprzęt, który ma mieć 2GHz+ procesor, szybką kartę graficzną i uruchamiać programy pod kontrolą AmigaOS4.1.

W przypadku Amigi 1000, postawiono na coś innego, mianowicie na architekturę, której założeniem nie było zmiażdżenie wszystkiego wokoło, ale posiadanie tożsamości. Konstruktorzy Amigi wykorzystali podzespoły dostępne na rynku jak procesor Motoroli M68k, wykorzystali dostępne standardy jak złącze Serial, Parallel, stację dyskietek, ale własne układy specjalizowane typowe dla Amigi to był już ich własny pomysł.

Mi nie zależy na tym, by o Amidze było głośno w mediach. Co więcej nie jestem pewien czy nadal wspierał bym ten komputer. Tak jak pisałem, każdy komputer ma dawać coś innego, inaczej nie ma sensu posiadać ich kilka.

Gdyby Amiga to był tylko Amiga OS - dla mnie nie miałoby to sensu. Amiga i jej system to spójna całość.

Amiga to przykład niedocenienia, na przykładzie Amigi 1200, a z drugiej strony - oddania, jak przykład Marka Pampucha, który zrobił bardzo dużo dla tej maszyny, począwszy od wydawania książek "Moja Amiga", na redagowaniu Magazynu Amiga długo po bankructwie Commodore kończąc.

Ja wspieram Amigę właśnie z obu tych względów. Uważam, że Amiga 1200 jest niedoceniona. Zaś Marek Pampuch jest moim autorytetem.

Kolega, który napisał pierwszy post myli się, bo zarówno Escom jak i wiele innych osób, w tym redakcja Magazynu Amiga i innych pism, autorzy programów Public Domain, firmy trzecie, w tym wydawcy płyt CD zrobiło naprawdę dużo dla Amigi po roku 1995.

Ich praca na rzecz tak niszowej platformy mi imponuje. I sam chciałbym brać z nich przykład.

P.S. Nieprawdą jest, że niby Commodore, czy Escom chciało wykupić Amigę by wydobyć kasę, a potem zniknąć. Dowód: w przypadku Commodore można dowiedzieć się o organizowanych przez nich targach, konferencjach deweloperskich, przygotowywanych materiałach, akcjach promujących jak Desktop Dynamite itp. Poza tym Commodore padło, jak już wspomniałem - przez PC-ty.

Co do Escomu to oni wydzielili dywizję do pracy nad technologią Amigi, oraz, jeżeli Wikipedia mówi prawdę - rozwijali się zbyt prężnie i dlatego stracili dużo pieniędzy i zbankrutowali.
[#33] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@xray, post #29

Możliwe żeby wykupiła. Kapitał mieli zgromadzony dzięki wsparciu innych firm. Co do samodzielnego działania i produkcji to jest towatpliwa sprawa powod: zbyt małe środki finansowe na nakłady. Jest fajny dokument który pokazuje jakie Commodore UK miało plany po przejęciu majątku i było to dosyć sensowne. Chociaż chcieli rozwijać chipsety specjalizowane które były projektowane jeszcze za życia Commodore a to pewnie w dalszej perspektywie i tak wpedziloby ich do grobu.
W mojej ocenie jednak oddział z UK jako jedyny chciał coś zrobić. Reszta kupowała Amigę dla patentów nic więcej

A kolega Szacki jak zawsze opowiada swoje bajki ze świata schizoMena :)

Ostatnia aktualizacja: 04.12.2017 18:40:28 przez swis
[#34] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@swis, post #33

Koledze za hejt względem kolegi Roberta już dziękujemy. Do siego roku!
[#35] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@Hexmage960, post #32

Piszesz że wspierasz Amigę. Nie wiedziałem że można wspierać coś czego nie ma. Co najwyżej można celebrować pamięć o czymś co przeminęło.

Piszesz że Escom zbankrutował, bo zbyt prężnie się rozwijał. Przecież to nie ma sensu, to tak jakby powiedzieć, że ktoś umarł bo był zbyt zdrowy. Skutkiem prężnego rozwijania się firmy jest zarabianie kasy, a nie plajta.

Moim zdaniem nad Amigą ciąży klątwa. Każda firma która ją tknie plajtuje, nawet takie które przed zakupem miały silną pozycję na rynku.



Ostatnia aktualizacja: 04.12.2017 21:50:24 przez ZbyniuR
[#36] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@ZbyniuR, post #35

Piszesz że Escom zbankrutował, bo zbyt prężnie się rozwijał. Przecież to nie ma sensu, to tak jakby powiedzieć, że ktoś umarł bo był zbyt zdrowy. Skutkiem prężnego rozwijania się firmy jest zarabianie kasy, a nie plajta.

Niekoniecznie. Zajrzyj na anglojęzyczną wikipedię.

Piszesz że wspierasz Amigę. Nie wiedziałem że można wspierać coś czego nie ma. Co najwyżej można celebrować pamięć o czymś co przeminęło.

No cóż, pielęgnuję pamięć o Amidze. Taką jaką ją zapamiętałem.

Zachwalam to co w Amidze lubię, mimo że od 1994 roku Amiga istniała tylko m.in. jako wkładka do Gamblera z opisem edytora map do Glooma.

Moim zdaniem nad Amigą ciąży klątwa. Każda firma która ją tknie plajtuje, nawet takie które przed zakupem miały silną pozycję na rynku.

Też tak myślę.

Współcześni dorośli amigowcy nadają na ówczesnych włodarzy Amigi, gdy sami wówczas robili w pieluchy.

Amiga to komputer, a ta dziedzina rządzi się swoimi prawami. Są ludzie zawiedzeni, że Amiga nie utrzymała się na rynku.

Pytanie dlaczego się nie utrzymała? Czy na pewno to 100% wina projektantów Amigi? A może coś innego o tym zadecydowało.

Ja po prostu uważam takie kości AGA za całkiem udany rozwój technologii Amigi. Kupiłem Amigę 1200 bo chciałem wówczas mieć nowy model Amigi. I się nie zawiodłem.

Konsumenci wybrali konkurencję w postaci 386, bo AGA była przestarzała już na starcie? Commodore chciało rozwijać dalej swoje komputery przecież. Można o tym poczytać w wielu miejscach.

Kupując ich produkty można było przecież zapewnić im rentowność, a nie odrzucać na starcie. Nie mówię, że to czyjaś wina, ja wtedy (w 1994 roku) miałem CDTV.

Commodore zawiódł? To co można powiedzieć o następcach?

Ja myślę, co zresztą potwierdza historia, że nikt nie miał dobrej wizji nowych komputerów Amiga, prócz oczywiście nieżyjącego Jaya Minera i kolegów. Po prostu próby zaprojektowania nowej maszyny się nie udały. Można zastanawiać się dlaczego.

Jest jeszcze jeden prozaiczny powód wspierania tej "tańszej" Amigi: mnie nie stać na Amigi za 12000 PLN. To kupa kasy jest. Nie tak sobie wyobrażałem nowe Amigi.

Prócz tego ja jestem związany z hardware Amigi mocniej niż z systemem. Tu widać wyraźny podział wśród Amigowców.

Ja byłem na Amiga Show z udziałem pana Petro Tyschtschenko, który coś mówił o Power Amigach. Ale Pan Petro to tylko była osoba reprezentująca Amiga International. Nie reprezentował ich interesów, to nie on odpowiadał za te Power Amigi. Był osobą, która tylko przekazywała te informacje zgromadzonym Amigowcom.

Z tego co pamiętam, to nawet na tym Amiga Show można było wygrać zestaw Amiga Magic ufundowany przez Pana Petra.

Ostatnia aktualizacja: 04.12.2017 22:27:36 przez Hexmage960
[#37] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@Hexmage960, post #32

Commodore nie było firmą złą, miała wiele udanych projektów, jak komputery ośmiobitowe, typu Commodore 64, czy właśnie różne modele Amig.

Hmm.... jak dla mnie, Coomodore było wręcz tragiczną firmą . Co zrobili dla Amigi - NIC. OD 1985 do 1993 , "tłukli" w zasadzie ten sam komputer . Cały czas ECS - po co była A600 , A500+ , przecież te modele nic nie wnosiły .
Poczytaj sobie, jak Miner chciał pod koniec lat 80-tych, stworzył chipset z dedykowaną pamięcią VRAM i to wspaniałe Commodore "uwaliło" cały projekt. Ba, taka niby wspaniała firma, a Paula była niezmieniona do końca życia = .

Escom normalną siłą rzeczy wznowił to co się udało firmie Commodore.

A co zrobił Escom i Gateway , oprócz tego że nic .

Commodore zawiodło tak naprawdę w małym stopniu

Commodore zawiodło w największym stopniu . Od 1985 do 1993 w zasadzie nie rozwijało komputera, to że wprowadzano drobne modyfikacje, w ogólnym rozrachunku nic nie zmieniało . Dalej było ECS, dalej była Paula, nędzny blitter itd .
Gdyby C= rzeczywiście chciało rozwijać tą platformę, to nie tłukli by mutacji Amigi 500 przez lata .

rozwijali się zbyt prężnie i dlatego stracili dużo pieniędzy i zbankrutowali.

Jeżeli się rozwijali prężnie to nie mogli zbankrutować , po prostu przeinwestowali, źle oszacowali siłę nabywczą klientów i przez to popłynęli, takich przypadków było wiele . Jednym słowem - nie rozwijali się .

Zauważ, że nie wznowił produkcji CD32

Jaki był sens wznawiania produkcji CD32 w 1995/6 roku, jak na rynku rządził milion razy lepszy Playstation .

Escom chciało wykupić Amigę by wydobyć kasę

Escom, Gateway i inni, chceli tylko patentów, niczego więcej . Nie interesowała ich Amiga - niestety.

Amiga miała pecha, nie trafiła na dobrych inwestorów. Gdyby kupił ją Dell, który był zainteresowany rozwojem komputerów, to może teraz mielibyśmy jakieś nowe Amigi z Della, albo gdyby David Pleasance kupił Amigę to teraz mielibyśmy wspaniały komputer - kto wie, a tak, nie mamy i tyle :( a szkoda .
[#38] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@trOLLO, post #37

Za przykład podam Amigę CDTV, bardzo udany model, który nie był tylko drobnym rozwinięciem Amigi 500. Oni chcieli wprowadzić rewolucję multimedialną na rynek - interaktywne multimedia. Warto posłuchać płyty CD dołączanej z tym komputerem, które zawiera prezentację multimedialną z głosem lektora. Ta płyta też reklamuje setki innych płyt CD, które powstały na Amigę CDTV. Dlatego też uważam, że oni nie chcieli tylko patentów, realnie rozwijali Amigę.

Z punktu widzenia użytkownika może nie było to tak widoczne.

ECS i AGA to rozwinięcia. Może za małe, może w sam raz. Commodore przyznaje się w dokumencie o AGA, że do czasu ECS chipset Amigi nie rozwijał się tak dynamicznie.

Amiga 600 i 1200 dają dostęp do twardego dysku i urządzeń na PCMCIA dla desktopowej, małej Amigi. Za to modele duże, do zastosowań profesjonalnych, można przecież bardzo rozbudowywać. Amiga 600 wprowadza też system 2.0, a Amiga 1200 - 3.0. To bardzo ważne usprawnienia.

Na Amigę powstało ogrom oprogramowania PD i Shareware. Mam płyty CDPD I-IV, które zawierają sumarycznie 1000 dyskietek Freda Fisha oraz mnóstwo innych kolekcji. Nie spotkałem się z opinią, że Amiga nie była w ogóle rozbudowywana przez Commodore w żadnym z tych materiałów.

Zaznaczam, że to jest moje spojrzenie na sprawę, poparte realnymi materiałami.

Amiga miała pecha, nie trafiła na dobrych inwestorów. Gdyby kupił ją Dell, który był zainteresowany rozwojem komputerów, to może teraz mielibyśmy jakieś nowe Amigi z Della, albo gdyby David Pleasance kupił Amigę to teraz mielibyśmy wspaniały komputer - kto wie, a tak, nie mamy i tyle :( a szkoda .

Takie jest Twoje spojrzenie na sprawę i je szanuję. Dla mnie upatrywanie zbawienia w przejęciu przez kogokolwiek innego nie ma poparcia w faktach.

Jaki był sens wznawiania produkcji CD32 w 1995/6 roku, jak na rynku rządził milion razy lepszy Playstation .

Przyznaję, że ten argument może być trafiony, przy czym ja nigdy nie kupiłem PlayStation, więc nawet nie znam jego specyfikacji. Ale moja ocena nie jest porównawcza. Koncentruję się na opisaniu zalet Amigi i znalezieniu jej mocnych punktów.

Być może moja ocena nie obejmuje szerszego kontekstu, tj. nie wyobrażam sobie linii rozwoju Amigi innej niż miała miejsce. Darzę Amigę ogromnym sentymentem i naprawdę nie mam nic złego do osób które nawet mogły się pomylić jeśli chodzi o rozwój naszego komputera.

Po prostu nie potrafię sobie wyobrazić Amigi z procesorem 1GHz, kartą grafiki itd. Być może na pewnym etapie jakaś z tych firm przeobraziła by Amigę w zwyczajnego PC z najnowszymi podzespołami. I pewnie sporo osób byłoby zadowolonych. Tylko kto rozwijałby system operacyjny? Dzisiaj to już rzadko kiedy rozwija się swój system, raczej bazuje się na istniejących. Amiga straciła by zarówno tożsamość sprzętową i systemową. Pozostałoby logo.

Z alternatywnych systemów to jest Linux, ale ja ciężko widzę egzystencję Amiga OS w mainstreamie, nawet gdyby historia potoczyła się inaczej. Czy technologie Datatypów, BOOPSI, bibliotek współdzielonych, urządzeń byłyby dalej rozwijane? Jako programistę, którego fascynują komputery jak Amiga interesują mnie te kwestie.

Ostatnia aktualizacja: 04.12.2017 23:53:39 przez Hexmage960
[#39] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@Hexmage960, post #38

Za przykład podam Amigę CDTV, bardzo udany model, który nie był tylko drobnym rozwinięciem Amigi 500. Oni chcieli wprowadzić rewolucję multimedialną na rynek - interaktywne multimedia.

Szkoda tylko ze reklamowali się głównie wśród amigowców. CDTV był bardzo drogi w stosunku do A500 ;)
[#40] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@Hexmage960, post #32

Dla niektórych koniec Amigi nastąpił już przy projekcie - użycia indeksowania planami, a nie pikselami. A to postanowił już sam Jay Miner z zespołem.


Chyba nie znajdziesz tutaj osoby ktora by za to krytykowala ECS/OCS. Grafika planarna byla w tamtych czasach powszechnie stosowanym standardem. Ludzie krytykowali brak wprowadzenia dodatkowych trybow chunky w AGA i zbyt powolny rozwoj chipsetu (chociazby utrzymanie 8-bitowej Pauli i stacji dyskow DD kiedy w tym samym czasie reszta swiata od dawna uzywala dyskietek HD i uzywala 16-bitowych kart dzwiekowych).

Commodore nie było firmą złą, miała wiele udanych projektów, jak komputery ośmiobitowe, typu Commodore 64


Dolicz jeszcze te mniej udane osmiobitowce Commodore... C64 dawalo firmie niezla kase ale na tym projekcie Commodore nauczylo sie, ze mozna ten sam sprzet sprzedawac przez lata bez inwestycji w jego rozwoj.

Commodore zawiodło tak naprawdę w małym stopniu.


Poczytaj wywiady z tworcami sprzetu ktorzy nie raz krytykowali Commodore za brak rozsadnych inwestycji w rozwoj i ciecie kosztow wszedzie gdzie tylko sie dalo. Jezeli caly rynek IT sie rozwija i gna do przodu a jakas firma stoi w miejscu to tak jakby juz jej nie bylo. A tak wlasnie zrobilo Commodore. Mozna dyskutowac co bylo pierwsze - kiepskie wyniki finansowe spowodowaly ciecie kosztow czy tez ciecie kosztow i brak rozwoju skutkowaly spadajaca sprzedaza i kiepskimi wynikami finansowymi.
[#41] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@mschulz, post #40

w tym samym czasie reszta swiata od dawna uzywala dyskietek HD i uzywala 16-bitowych kart dzwiekowych).


Jaka to reszta świata w 1992 roku używała 16-bitowych kart dźwiękowych? Przecież niedawno ktoś wklejał ofertę 8-bitowego SoundBlastera Pro z 1992 roku za 700 dolarów. Powszechność 16-bitowego dźwięku w komputerach domowych to czasy dużo późniejsze, trzymajmy się faktów.
[#42] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@jubi, post #41

PC i klony - coś Ci to mówi ? Wg. Ciebie wszyscy jechali na oryginalnych IBM ? Nie ! To samo dotyczy kart dźwiękowych. To że u nas biedota nie mogła sobie pozwolić nawet na lichego klona SB i w najlepszym razie korzystała z Covoxa, to nie znaczy, że tak było wszędzie ! Na zachodzie standardem były klony Adbliba i Sound Blastera.
[#43] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@jubi, post #41

Jaka to reszta świata w 1992 roku używała 16-bitowych kart dźwiękowych? Przecież niedawno ktoś wklejał ofertę 8-bitowego SoundBlastera Pro z 1992 roku za 700 dolarów. Powszechność 16-bitowego dźwięku w komputerach domowych to czasy dużo późniejsze, trzymajmy się faktów.


SoundBlaster 16 (probkowanie 16 bit stereo, 44.1 kHz) pojawil sie na rynku w czerwcu 1992. Amiga 4000 pojawila sie na rynku w pazdzierniku 1992. Pod koniec roku na rynku pojawil sie tez Atari Falcon z 16-bitowym dzwiekiem. Ok, moze reszta swiata nie miala 16bit dzwieku "od dawna" tylko od "paru miesiecy". Lepiej? ;)
[#44] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@jubi, post #41

Skąd wam się to 700 dolarów wzięło to ja nie wiem. Poniżej link do InfoWorld z czerwca 1992. Wzmianka o premierze SB 16 cena 349$.

link
Parę stron dalej reklama creativa. Cena zwykłego SB 149$, wersja Pro za 229$. Przejrzałem też PC Mag z 10/1992 który był podawany jako źródło ceny 700. Pełno reklam SB, wersja pro za 199$.

Ostatnia aktualizacja: 05.12.2017 12:01:11 przez Private_Public

Ostatnia aktualizacja: 05.12.2017 12:13:10 przez Private_Public
[#45] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@Private_Public, post #44

Też nie wiem skąd im się to wzięło. 745 dolców to w 1991 roku kosztowała profesjonalna karta Turtle Beach 56k, która jako pierwsza posiadała interfejs do nagrywania dźwięku dla komputerów PC. I to był 1991 rok.

https://books.google.pl/books?id=RTsEAAAAMBAJ&pg=PA15&dq=56k+turtle+beach&hl=pl&sa=X&ei=gLwDUKDCJNGDhQeL1_DzBw&redir_esc=y#v=onepage&q&f=false

Klony SB, SB Pro czy później SB 16 kosztowały kilkukrotnie mniej

Także wracając do amigowej Pauli... w 1992 była przestarzała.
[#46] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@mschulz, post #43

Pewnie, że lepiej :) W 1992 roku 16-bitowy dźwięk był rzeczą praktycznie niespotykaną w domowych komputerach, to, że pojawiła się karta za 350 dolarów (na dzisiejsze dolary $625) nie zmieniało faktu, że nadal większość pecetowców w jechała na PC speakerze bo ich nie było na to stać i długo jeszcze dźwięk z Amigi (gdzie KAŻDY miał ten 8-bitowy sampling) był lepszy niż średnia ze wszystkich pecetów.

Atari Falcon to inna para kaloszy, oni pewnie celowali też trochę w rynek profesjonalistów który mieli w spadku po MIDI. Co do użytkowników domowych 16-bit to długo jeszcze była abstrakcja, raz ze względu na koszt, dwa, ze względu na wymagania pamięciowe (też koszt).
[#47] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@jubi, post #46

Co do użytkowników domowych 16-bit to długo jeszcze była abstrakcja, raz ze względu na koszt, dwa, ze względu na wymagania pamięciowe (też koszt).


W krajach byłego bloku wschodniego na pewno, ale nie na zachodzie i w USA
[#48] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@jubi, post #41

A w którym roku pojawiły się karty dźwiękowe do Amig?
[#49] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@Private_Public, post #44

"Skąd wam się to 700 dolarów wzięło to ja nie wiem"

stąd okazuje się, że w komplecie z CD, dlatego taka cena. Niemniej i tak drogo za 8bit SB.


Ostatnia aktualizacja: 05.12.2017 12:25:19 przez charliefrown
[#50] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@jubi, post #46

Może w Polsce większość jechała na PC speakerze. Podstawowy SB kosztował 91$ (według cennika z PC Mag 1992), dla gościa na zachodzie nawet wtedy to była żadna kasa.
[#51] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@charliefrown, post #49

799$ za kartę + CD ROM + stertę programów. A teraz napisz ile kosztował w 1992 CD ROM do multimedialnej A1200.

Ostatnia aktualizacja: 05.12.2017 12:34:37 przez Private_Public
[#52] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@xray, post #45

Klony SB, SB Pro czy później SB 16 kosztowały kilkukrotnie mniej


Miała i konfigurując przerwania i porty modliła się żeby odpaliło.

Także wracając do amigowej Pauli... w 1992 była przestarzała.


Ktoś gdziekolwiek stwierdził, że nie była? Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę ale współczesne konsole w momencie wyjścia również są przestarzałe.
[#53] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@Hexmage960, post #38

Za przykład podam Amigę CDTV, bardzo udany model, który nie był tylko drobnym rozwinięciem Amigi 500.

Ależ to było drobne rozwinięcie Amigi 500 - ten sam Kickstart 1.3, OCS, Paula , jedyna różnica w stosunku do A500 to 1 MB Chip Ram i CD-ROM . Jak dla mnie to dalej odcinanie kuponów ze starej konstrukcji .

ECS i AGA to rozwinięcia. Może za małe, może w sam raz. Commodore przyznaje się w dokumencie o AGA, że do czasu ECS chipset Amigi nie rozwijał się tak dynamicznie.

ECS nie było jakimś wielkim rozwinięciem, w stosunku do OCS . AGA owszem , wprowadza nową jakość, ale znowu, uważam, że nie było to duże rozwinięcie idei OCS. Blitter i Copper pozostały w AGA niezmienione od czasów OCS , więc też rewelacji nie było .

Amiga 600 i 1200 dają dostęp do twardego dysku i urządzeń na PCMCIA dla desktopowej, małej Amigi.

PCMCIA w tamtych czasach nie była w zasadzie potrzebna do niczego. Dysk Twardy jak najbardziej, to bardzo potrzebne rozwiązanie. Jednak jak pisałem wyżej, to niczego nie zmieniało. Mieliśmy A600, która tak naprawdę była tym samym komputerem co A500.

Po prostu nie potrafię sobie wyobrazić Amigi z procesorem 1GHz, kartą grafiki itd.

No i to jest Twój błąd. Odkąd włożyłem do Amigi kartę graficzną, nie wyobrażam sobie tego komputera bez niej. Natomiast system na PPC 2 GHz to czyste piękno .

Tylko kto rozwijałby system operacyjny?

Jakoś z tym nie ma problemu . Przecież nawet teraz systemy AmigaOS 4 czy MorphOS są rozwijane, więc w sytuacji gdy Amigę miała by pod opieka firma matka, to wszystko działoby się dużo sprawniej niż obecnie .

Niestety, ale osobiście uważam, że C= nie zrobiło nic, albo prawie nic . A500, 500+, 600, CDTV, to w zasadzie ten sam komputer z drobnymi modyfikacjami. W świecie IT, który rozwija się bardzo szybko i prężnie, drobne modyfikacje, to tak naprawdę cofanie się w tył, i C= było w tym mistrzem .
[#54] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@jubi, post #46

Nieważne, czy było stać, czy nie było - liczy się fakt, że była możliwość.
[#55] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@nogorg, post #52

Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę ale współczesne konsole w momencie wyjścia również są przestarzałe.


A montują w nich istotne podzespoły sprzed 7 lat ? Wątpię
[#56] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@trOLLO, post #53

Ja bym zaryzykował stwierdzenie, że nieszczęściem Amigi było to, że w 1985 roku była za dobra, zbyt rewolucyjna, zbyt wyprzedzająca swoją epokę.

Przez to nie było sensu biznesowego jej od razu dalej rozwijać, bo nie było z kim konkurować, pozostali technicznie byli daleko w tyle, a konkurowanie z samym sobą i ogromne wydatki z tym związane ciężko było uzasadnić biznesowo przed akcjonariuszami. To trochę uśpiło czujność ludzi którzy powinni trzymać rękę na pulsie otaczającego ich świata technologii, a gdy się w końcu zorientowali że dawna przewaga stopniała na tyle, że za chwilę świat ich dogoni, było już za późno aby puścić jakąś poważną machinę rozwoju w ruch.

Nie było też pewnie na to środków, bo rok 1992 wyglądał zupełnie inaczej niż 1982, gdy jeden zespół złożony z kilku osób mógł ruszyć samotnie na podbój świata i wygrać. Chipy stały się dużo bardziej skomplikowane niż kiedyś, nie wystarczał już do tego samotny geniusz.
[#57] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@jubi, post #56

Ja bym zaryzykował stwierdzenie, że nieszczęściem Amigi było to, że w 1985 roku była za dobra, zbyt rewolucyjna, zbyt wyprzedzająca swoją epokę.


Bzdura. Amiga nie miała szczęścia do inwestorów.
"Kilka" rewolucyjnych sprzętów można w historii komputerowej można znaleźć i podam przykład marki 3dfx który zdecydowanie był rewolucją w 3D i potrafiła szturmem wziąć rynek choć wcale ich akceleratory tanie nie były ! A jednak schodziły jak ciepłe bułeczki, bo były znakomite. Tylko, że nie udało się utrzymać tego sukcesu. Wewnętrzne zawirowania, zastój technologiczny, błędna decyzja o wydawaniu tylko własnych kart (zakup STB) i wreszcie proces sądowy z Nvidią sprawiły, że rewolucja skończyła się na wykupieniu całej marki przez konkurenta. Głównie dla spokoju i... patentów.

Gdyby Amiga powstała gdzieś w pracowanich IBM to kto wie czy dziś nie pracowalibyśmy w domach, firmach na klonach Amigi zamiast PC.
[#58] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@jubi, post #56

Ja bym poszedł dalej nie trafiła na firmę, której prezes miałby wielkie cojones i prowadził zbyt zachowawczą politykę marketingową. Niech inni będą pierwsi, my będziemy ich naśladować (mam na myśli szefostwo Commodore). Szkoda, że styropianowcy z Polski nie kupili Amigi, dzięki czemu mielibyśmy Polski Komputer w Biało-Czerwoną szachownicę.
[#59] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@Krashan, post #30

Niestety nie starczyło już Escomowi kasy na zrobienie czegokolwiek istotnego, zresztą czy faktycznie mieli takie plany?

Mogli sobie mieć... W momencie, gdy wznawiali produkcję, Amiga była, cytując Hayniego, "najbardziej przestarzałym komputerem, który był nadal produkowany". Linia procesorów 68k właśnie się skończyła, więc nie było opcji prostej ewolucji. W praktyce trzeba by było natychmiast ruszać z NG i to z systemem i rozwiązaniami, zapewniającymi pełną kompatybilność. Czyli zbudować platformę od nowa. Commodore nic po sobie sensownego nie zostawiło, co można by pociągnąć. Przez sam "proces spadkowy" byli ponad rok w plecy... Nie istniał żaden pozytywny scensriusz alternatywny.
[#60] Re: Historia Amigi wg Ars Technica - część 11

@Daclaw, post #59

Właściwie to ta sama sytuacja była po C64, gdy nie było kierunków rozwoju, a Amiga spadła im jak z nieba. Póki mogli to ją doili.
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem