To dlaczego w czasach najgorszych Amig mieliśmy najlepszych koderów, grafików i muzyków?
Jak to? Amigi klasyczne były najlepsze! usmiech
Moim zdaniem nowe Amigi zasługują na takie samo miejsce w historii jak Amigi klasyczne, jednakże ze względu na cenę, przy obecnych cenach komputerów, nie mają one szans zdobyć porównywalnej popularności. Jak się jednak okazuje Amiga 500 w tamtych czasach nie należała do rzeczy najtańszych - kosztowała 10 średnich pensji, jak przeczytałem na
Amipedii (artykuł z Bajtka z 1996 roku), co oznacza, że przeciętny Kowalski musiał długo oszczędzać, by pozwolić sobie na taki wydatek. Amiga 1200 kosztowała wtedy ówczesne 9 mln złotych zatem znacznie taniej (pewnie wynikało to z dobrej sprzedaży Amigi 500).
Dzisiaj AmigaOne X1000 ma kosztować 1500 funtów brytyjskich zatem około 4 średnich pensji (które wynoszą około 1500 złotych). Czy jednak taka cena jest adekwatna do tego co oferuje komputer? Nie może przecież służyć jako mebel. Popyt nie wróży nic dobrego, a firma produkująca komputer wyszła z kampanią reklamową skierowaną do obecnego wąskiego już grona amigowców, nie widzę żeby walczyli o szerszy rynek zbytu.
Dzisiaj też nie widzę, żeby rozwijała się jakakolwiek działalność grafików i muzyków pracujących na nowych Amigach, z koderami też nie jest najlepiej. Społeczność trwająca przy Amidze została rozbita przez wojny domowe, każda z takich nowo-powstałych "nacji" dąży do niezależności. Powszechne stało się zapożyczanie z innych systemów, nadal brakuje jakiejś większej firmy, która wprowadziłaby Amigę w XXI wiek (Hyperion do dużych firm nie należy), a społeczność amigowa jest nieliczna.
Na powrót utalentowanych młodych ludzi na razie nie ma co liczyć, cieszyłbym się niezmiernie gdyby zaistniała taka sytuacja, że młodzi ludzie zasilają szeregi amigowców, czyli ludzi, którzy w zasadzie wspierają linię komputerów opartych na procesorach PowerPC (również M68k). Do takich młodych ludzi trzeba wyjść z jakąś konkretną ofertą, inaczej nie wzbudzi się zainteresowania. Jaką ofertą, tego nie wiem. Ale trzeba im pokazać, że warto to zrobić, bo zostaną tu bardzo mile przyjęci, wręcz obdarzeni honorami.
Kończąc napiszę też, że jeszcze czeka sporo pracy zarówno mnie jak i kolegów po fachu, żeby przywrócić Amidze jej dobre imię. Jako, że będę pracował w branży software postaram się by było więcej produkcji komercyjnej jakości, które staną się wizytówką nowych Amig.