Można pominąć sam fakt iż nadworny filozof magazynu eXec przejechał się po mnie, doskonale wiedząc iż nie spotka go tam cięta riposta za swoje oderwane od rzeczywistości tendencyjne wnioskowanie.
http://exec.pl/comments.jsp?nid=3100#21806 - tu oraz tu:
http://exec.pl/comments.jsp?nid=3100#21808 mamy przykład typowej, stronniczej, oraz kłamliwej interpretacji pewnego zdarzenia, co zdarza się Panu mufie stosunkowo często. Wszystko było by w tych wywodach porządku, gdyby nie pewne fakty, które Pan mufa pominął w swoich genialnych komentarzach. Otóż osoba, która "starała się wypromować mój program na OS4" demostracyjnie jakiś czas temu zerwała kontakt z użytkownikami MorphOSa ("bo tak"), nie bacząc na jakiekolwiek argumenty wykazujące skrajną głupotę takiego postępowania. Od pewnego okresu czasu więc siłą rzeczy nie mam osobistego kontaktu z tym człowiekiem "promującym mój program", jak również raportów o ewentualnych błędach na Jego systemie. Takie raporty wymagają dialogu, a nie wymiany szczątkowej informacji pomiędzy zainteresowanymi stronami, za pomocą komentarzy na portalach, i za pomocą osób trzecich.
A jak wiadomo - błędu nie ma, dopóki nie zgłosi go tester, lub użytkownik programu. Pomijam błędy które może wykryć programista na etapie tworzenia i testowania programu, ale w tym przypadku z oczywistych przyczyn nie ma mowy o czymś takim. I jeśli użytkownik jest zainteresowany faktycznie rozwojem programu, i tym by działał bezawaryjnie, sam zgłasza błędy i próbuje się kontaktować z autorem, a nie, przeciwnie, zrywa wszelkie kontakty, i bawi się w dziecinne podchody, typu ustawianie statusów na GG.
Następna sprawa, dotycząca mojego "odburknięcia o byciu marnym betatesterem" - całość wyjęta z o wiele szerszego kontekstu rozmowy, i przede wszystkim -
kłamliwie sformułowana. Szaman jest ujęty w dokumentacji, na stronie, oraz w "about" w AmiGG - i są tam dla Niego
podziękowania za dawniejszą współpracę, a nie nazywanie "marnym betatesterem". Niemniej mufa jak widać, wie lepiej. Ogólnie sytuacja wydarzyła się pewnego wieczoru, gdy odwiedziłem kanał irc jedynie słusznych polskich amigowców, i nawiązałem rozmowę, podczas której starałem się wytłumaczyć kompletny brak logiki i kretynizm postawy "odcinania się" owych amigowców od reszty środowiska (oczywiście poległem, ponieważ betonu merytoryczną dyskusją skruszyć się nie da). W trakcie owej rozmowy padła kwestia tego, iż przygotowuję support dla protokołu ICQ dla AmiGG. Szaman wtedy wykazał entuzjazm, który ja zgasiłem mniej więcej takimi słowami: "i co Cię to obchodzi, skoro generalnie macie w dupie oprogramowanie tworzone przez mosowce, lub ludzi którzy w jakikolwiek sposób ich wspierają" - to była BARDZO delikatna aluzja z mojej strony do kwestii którą nie kto inny - a Szaman właśnie - wyprodukował, w komentarzach, jakiś czas wcześniej, na swoim ulubionym, jedynie słusznym magazynie. Nie było w tej rozmowie żadnych aluzji co do jakości betatestów, tylko próby wywarcia wpływu na kretyńskie postawy odnośnie odcinania się od reszty amiśrodowiska. Interpretacja całego zdarzenia i rozmowy jak widać bardzo przerosła możliwości intelektualne mufy.
Wobec tego wszystkiego - na jakiej podstawie ja mam wspierać system, którego polscy użytkownicy działają w taki sposób? W sposób, jaki można określić bardzo jednoznacznie. Z jednej strony okrzyki iż ma się "w dupie" oprogramowanie z mosa, z drugiej - używanie go, i demonstracyjne ustawianie statusów typu "nielegalnie używam AmiGG", "jedyna stabilna wersja AmiGG dostępna tylko u mnie", itp. Do tego wszystkiego utrzymywanie kłamliwej propagandy - teksty typu "rzucanie w diabły", i jednocześnie brak jakiejkolwiek chęci współpracy z autorem... To jest po prostu żenująco śmieszne. I tak, oczywiście - jak najbardziej można nazwać to zachowaniem rodem z piaskownicy, Panie mufa. I jeśli userzy zachowują się w taki sposób, to również, owszem - w mojej ocenie są jak najbardziej porąbani, i w takim kontekście używam takiego określenia w ich kierunku z pełną odpowiedzialnością.
Kończąc ten przydługi wywód - moim zdaniem jakakolwiek integracja z tymi ludźmi, działającymi w taki sposób, nie ma ani racji bytu, ani sensu. Ja próbowałem swoich sił, tłumaczyłem swój punkt widzenia - iż nie ma sensu się dzielić, tylko trzeba szukać podobieństw i wzajemnie korzystać ze WSPÓLNEGO "dziedzictwa" jakim są amisystemy (wszystkie). I starałem się to wprowadzać w czyn, tworząc wersje swojego softu na WSZYSTKIE amisystemy. Ale proza życia, i tragiczna głupota coponiektórych praktycznie to uniemożliwia.
A może chodzi tu o co innego? O urażoną dumę, pewnym delikatnym tekstem, jaki pozwoliłem sobie umieścić w tekstach wewnątrz AmiGG, który to jest skierowany personalnie do redakcji magazynu eXec, i który w jednoznaczny sposób go "reklamuje"? W końcu, Szamanie, pamiętasz zapewne, jak napisałem krótko po tym jak zerwałeś kontakty z mosowcami, iż wersja .116 jest ostatnią wersją, jaką w sposób legalny możesz u siebie używać, bez zmiany swojego destrukcyjnego postępowania.