• Amiga to nie tylko komputer

19.02.2005 11:08, autor artykułu: Mariusz Barczyk
odsłon: 2855, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Podczas jednego z normalnych dni zacząłem się zastanawiać nad sensem życia amigowca. Doszedłem do dosyć dziwnego wniosku, którego się po sobie nie spodziewałem. Tak na pierwszy rzut oka to mam sobie taki fajny komputerek, używam go do wszystkiego do czego można użyć komputera. Tak się składa, że nie mam nic oprócz Amy. Jednakże czy to tylko komputer? Chyba nie. "Amiga is registered trademark of Amiga Inc." - to stwierdzenie w rzeczywistości znaczy zgoła coś innego. Amigowiec to chyba taki specyficzny gatunek człowieka. Często wystawiony jest na silny nacisk swojego otoczenia. Każdy mu mówi, że się myli, że nie ma racji, ale on uparcie trzyma się swojej idei. Można by rzec, że im większy nacisk tym silniejszy opór stawia. No może nie każdy, ale ja na pewno. Może opowiem krótko jak to się stało, że zostałem przy Amidze.

Kiedy miałem naście lat Amiga była na topie. Każdy chciał ją mieć. Nie byłem inny. Długimi godzinami "zatruwałem" rodzicom życie prośbami o jej zakup. Wreszcie nadszedł ten piękny dzień. Na moim biurku stanęła piękna Amiga 1200. Byłem wniebowzięty. Możecie sobie wyobrazić co ja przeżywałem w szkole oczekując na moją "ukochaną przyjaciółkę". Trwało to przez jakiś czas. Nagle ze swoimi buciorami brutalnie wtargnął w moją świadomość PeCet. Nie zastanawiając się długo także go zapragnąłem. Kiedy miałem go w zasięgu ręki stało się ze mną coś dziwnego. Rozbudowałem swą A1200. Nigdy nie zapomnę tego uczucia nowości. Odkryłem całkowicie nowy dla mnie świat.

Zacząłem się interesować amigową kulturą. Niestety nie znałem nikogo, kto by podzielał mój entuzjazm. Starałem się więc nauczyć czegoś niewiernych PeCetowców. Oczywiście stałem się delikatnie mówiąc osobą kontrowersyjną w ich środowisku. Nie poddawałem się jednak. Przyjmowałem z wielkim optymizmem każdą obietnicę i nowinkę z amigowego światka. Nie byłem nauczony tej niewierności, o której się tyle mówi. A w zasadzie to mówią amigowi nostalgicy. Żal mi ich trochę, bo zachowują się schizofrenicznie. Z jednej strony chcą żeby Amiga się rozwijała, a z drugiej w to nie wierzą i nawet nie dopuszczają do siebie myśli, że to w ogóle jest możliwe. Wracając do tematu. Rozwijałem swą konfigurację dalej, aż powstał z tego niezły "BigMac". Przeżyłem kilka rozczarowań związanych z polityką Amifirm. Jednakże optymizm, a wręcz łatwowierność pięciolatka mi nie przeszła do tej pory. Nadal wierzę w ten komputer i widzę, że jest coraz lepiej. Czyżby to znów mój nadmierny optymizm? Możliwe, ale co z tego? Wiara może wiele zdziałać i tylko wtedy gdy będziemy wierzyć, a przy tym ciężko pracować osiągniemy nasz upragniony cel, czyli nową Amigę, która zadziwi wszystkich.

"Amiga to nie tylko komputer" - stwierdzenie to widziałem kiedyś w jakiejś prezentacji. Jest ono bardzo interesujące i przy tym jakże prawdziwe. Amiga to także ludzie, to my - jej użytkownicy. Trzymamy się razem i pomagamy sobie wzajemnie. Czasami także się kłócimy, ale nie ma w tym jakiejś nienawiści. Rzadko dochodzi do ostrzejszej wymiany zdań. Amigowe debaty stoją na wysokim poziomie. Wystarczy tylko spojrzeć na składnie i sens merytoryczny wypowiedzi na portalach nieamigowych niekoniecznie w ogóle związanych z informatyką. Nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. Przy nich amigowe bluzgi to rzeczowa konwersacja. Myślę jednak, że wśród tych wszystkich podziałów jesteśmy jedną wielką rodziną. Wątpię, żeby jakikolwiek amigowiec odmówił pomocy drugiemu amigowcowi. Ja przynajmniej bym nie potrafił. Poznałem dzięki Amidze wielu naprawdę wspaniałych i wartościowych ludzi. Wiele się nauczyłem i co więcej chce się uczyć dalej. Wydaje mi się, że amigowiec musi mieć jakieś specjalne cechy charakteru, żeby stać murem przy swoim jakże opluwanym przez środowisko komputerze.

Reasumując Amiga po prostu uczy życia, uczy wytrwałości, pozwala wyrobić swoje własne zdanie. Dzięki niej poznałem całkowicie inne oblicze informatyki. Jak spojrzę na te płytki z układami scalonymi to nie mogę wyjść z podziwu jak to coś ma tak wielką siłę? Dlaczego udało się temu zgromadzić wokół siebie taką rzeszę wiernych i oddanych użytkowników - niemalże wyznawców. Czy ten komputer naprawdę ma duszę? Być może tę magię wokół niego tworzy jego historia, jakże zawiła i pełna wzlotów i upadków. Czy jej ojciec, który poświęcił życie dla jej stworzenia patrzy nadal na swe dzieło? Może to on tchnął w tę elektronikę życie? Czy będzie z nas amigowców dumny? Wszystkie te pytania pozostają bez odpowiedzi... Jednak jednego możemy być pewni. Jeszcze Amiga nie zginęła kiedy my żyjemy!

    
komentarzy: 2ostatni: 23.11.2005 00:24
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem