• Amigowa maszyna wyobraźni - wywiad z Krzysztofem Dumką - część 2

17.04.2021 17:52, autor artykułu: Marek "MarX" Hać
odsłon: 2039, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Kontynuujemy przesłuchanie lidera grupy "Maszyna Wyobraźni", który z pomocą swojej Amigi 4000 tworzy intuicyjną EL-Muzykę z herbem Pabianic (jak określił to redaktor Jerzy Kordowicz z radiowej Trójki). W drugiej, nieco obszerniejszej, części wywiadu poruszyliśmy tematy związane muzyką oraz tworzeniem jej na wspaniałym, choć archaicznym jak na dzisiejsze czasy komputerze jakim jest nasza "przyjaciółka". Jeśli ktoś nie miał jeszcze okazji posłuchać nagrań Krzysztofa Dumki emitowanych w Studio-EL, zapis audycji dostępny jest na stronie Polskiego Radia.

Przed nagraniem płyty o nazwie "7 grzechów głównych", ten sam tytuł wykorzystałeś do nazwania albumu z grafikami. Czy to jakaś obsesja związana z grzechem i grzesznością?

Nie, nie jest to żadna obsesja :). Przyznam, że jestem osobą wierzącą i już od jakiegoś czasu chodził za mną pomysł, żeby "udźwiękowić" te grafiki, opisać je muzycznie.

Jakie są twoje muzyczne inspiracje?

Od dawna słucham różnej muzyki - bluesa i jazzu, również muzyki poważnej. W jakiś szczególny sposób fascynuje mnie SBB. Jednak muzyka elektroniczna była u mnie zdecydowanie na pierwszym miejscu. Uwielbiałem Tangerine Dream, Klausa Schulze i zawsze marzyłem, żeby tak właśnie grać. W przeszłości zakup syntezatora wiązał się ze sporym wydatkiem finansowym (jak z porządnie wyposażoną Amigą). Więc dopiero niedawno mogłem sobie pozwolić na sprezentowanie sobie jakiegoś sprzętu elektronicznego do grania. Oczywiście nie mam wielkich aspiracji. Po prostu, wraz z moim znajomym (Romualdem Łuszczem) zaczęliśmy sobie grać dla frajdy. A to, że zaczęło nam coś z tego wychodzić to już inna sprawa. Nie wiem jak to ująć - palec Boży? :).

Masz jakieś wykształcenie muzyczne?

Powiem tak - "ojce mnie do szkoły muzycznej nie posłali" :). Jednak z muzyką miałem sporo do czynienia, ona ciągle funkcjonowała w mojej przestrzeni. Co warto zaznaczyć, mój ojciec uchodził w Pabianicach za "pierwszy akordeon" jako wirtuoz tego instrumentu. Oczywiście to była bardziej muzyka weselna, jakieś tanga itd. Kiedyś z moim kolegą (jeszcze zanim poszliśmy do wojska) graliśmy sobie muzykę w klimacie etnicznym. Byliśmy wtedy pod ogromnym wpływem zespołu Osjan. Nagrywaliśmy to wszystko na magnetofonie szpulowym Tonette. Część z tych nagrań zaginęła na przestrzeni lat, część udało mi się odzyskać. Krótko mówiąc, ciągnęło mnie do muzyki. Potem jednak przyszła proza życia i trochę oddaliłem się od tego tematu. Powróciłem kilka lat temu, gdy pod pretekstem prezentu od św. Mikołaja kupiłem sobie gitarę elektryczną. Zacząłem się uczyć grać. Potem odkryłem, że na komputerze istnieją różne "wtyczki" w programach muzycznych i można za ich pomocą coś ciekawego stworzyć.

Mówisz o gitarze elektrycznej, ale kiedy w Twoim życiu pojawił się syntezator?

To też jest ciekawa historia. Przy okazji otwarcia Muzeum Komputerów w Pabianicach (było to chyba w 2018 roku) odbył się koncert gościa o pseudonimie "Katod". Poszedłem z córką na koncert i zobaczyłem wszystkie te jego klamoty. Miał Commodore 64, jakieś stare Atari i syntezator niemieckiej firmy Waldorf Blofeld. Po koncercie poszperałem w internecie i zdecydowałem się na zakup tegoż instrumentu. To był taki bodziec do pójścia w kierunku muzyki elektronicznej.

Jakie masz jeszcze urządzenia w swoim instrumentarium?

Na tą chwilę mam wspomnianego już Waldorf Blofelda, poza tym Strifeld, Moog Mother 32. Korg Wavestate. Jest jeszcze Roland system 1M. Mam też kilka małych Korgów.

Czyli tak na dobrą sprawę w ciągu dwóch ostatnich lat nauczyłeś się grać i pozbierałeś wszystkie te elektroniczne "klamoty"?

Tak, zgadza się. Chociaż powiem tak, pianistą nie jestem. Bardziej polegam na "gałkologii". Kupuję urządzenia, przy których bardziej mogę sobie pozwolić na kręcenie pokrętłami.

Ale oprócz urządzeń z "gałkami" masz także "Theremin", co to jest?

Jest to jedno z najstarszych urządzeń elektronowych (aktualnie jest to instrument elektroniczny wytwarzany przez firmę Moog). To bardzo ciekawe urządzenie. Składa się z takiego kawałka pręcika i gdy zbliża się do niego rękę, generowany jest dźwięk. Jerzy Kordowicz podśmiewał się trochę, gdy napisałem mu, że gram na thereminie. W rozmowie telefonicznej wspomniał żartobliwie, że pamięta koncert Jean Michel Jarre'a, na którym on strasznie na tym instrumencie fałszował ;). Prawdę mówiąc, w dzisiejszych czasach są to urządzenia, na których trzeba się mocno postarać, żeby zafałszować. Akurat ten model, którego jestem posiadaczem, ma dodatkowo takie specjalne ustawienia harmoniczne. Kiedy ustawi się już tonację to można spokojnie grać solówki i nie wyskoczy się z jakimś szczególnym fałszem. Zresztą, w tzw. międzyczasie nabrałem wprawy i wiem już jak się tym posługiwać.

Wspomniałeś o redaktorze Kordowiczu ze Studia-EL. Jak doszło do tego, że wasze nagrania znalazły się na antenie "Trójki"?

To był czas, gdy w "Trójce" zaczęły się dziać różne dziwne rzeczy. Odszedł Wojciech Mann, zaczęły się jakieś protesty, związane ze zmianami w radio. I to był taki impuls, żeby nagrać materiał na płytę kompaktową, napisać list, wrzucić to wszystko do koperty i w takiej tradycyjnej formie wysłać na adres radiowej "Trójki". Zresztą, od człowieka prowadzącego profil Studia-EL na facebooku dowiedziałem się, że redaktor Jerzy Kordowicz nie preferuje żadnych linków, listów elektronicznych i tego typu rzeczy.

Długo czekałeś na odpowiedź od Jerzego Kordowicza?

Długo, bo Pan Kordowicz na jakiś czas zniknął z anteny. Jednak na przełomie maja i czerwca 2020 r. dostałem od niego telefon. Powiedział, że odebrał list i że być może materiał zostanie wyemitowany w październiku lub listopadzie, ale to nic pewnego. Pod koniec sierpnia zadzwonił do mnie jeszcze raz i poinformował, że wkrótce wyemituje na antenie fragmenty naszej płyty. Byłem przekonany, że będą to tylko fragmenty, a nie cała płyta (jak się później okazało). Bardzo pozytywnie mnie to zaskoczyło. Pomyślałem wtedy, że może rzeczywiście jest coś w tych naszych "gramotach" ;).

Kiedy pojawił się pomysł, żeby wraz z Romualdem Łuszczem (gitarzystą) tworzyć muzykę pod szyldem "Maszyny Wyobraźni"?

Upadek SE-MA-FORa to jednocześnie trudny moment w moim życiu. Musiałem nagle zmienić sposób zarobkowania, aby utrzymać rodzinę. Zająłem się więc... kręceniem wesel :). Poznałem wtedy różne zespoły muzyczne i m.in. przy jednej z tego typu okazji zaznajomiłem się z Romualdem, który grał w na gitarze basowej i elektrycznej. Wiele lat później, podczas wyjazdu z rodziną na wakacje do Pogorzelicy nad morzem, na miejscu spotkaliśmy nie kogo innego jak Romualda z rodziną :). I tak nasze drogi znowu się zeszły. Zresztą zawsze mu wierciłem dziurę w brzuchu, żeby kiedyś się spotkać i sobie pograć. Co ciekawe, podczas naszych pierwszych prób, nie korzystaliśmy z syntezatorów. Graliśmy na gitarach jakieś moje kompozycje. Gdy w naszym instrumentarium zawitały syntezatory to już poszło z górki :)

Jak określiłbyś muzykę jaką tworzycie w ramach "Maszyny Wyobraźni"?

Jest to na pewno muzyka elektroniczna. Fascynuje mnie krautrock i ambient - i myślę, że da się to po części usłyszeć w naszych utworach. Granie muzyki sekwencyjnej jest fajne, ale ja lubię jednak improwizować. Improwizacje są bardzo luźne ale spójne z całością. Myślę, że takie wariacje są fajniejsze niż tylko suche sekwencje. Sekwencje są tylko podpowiedzią. Właśnie tak jest na próbach. Moje kompozycje są punktem wyjścia do zabawy. Tworzę do tego celu takie grafy. Bardziej przypominają grafiki chorego człowieka, ale podają główne ramy kompozycji.

Jak długo powstawał materiał na album "7 grzechów głównych"? Mieliście jakąś dłuższą sesję czy to było jakoś bardziej rozbite w czasie?

Wszystko zajęło nam mniej niż pół roku. Nagraliśmy to na małym rejestratorze i wydaje mi się teraz, że przydałby się nam profesjonalny mastering tych nagrań. Ja robię to wszystko intuicyjnie i uważam, że powinna to robić osoba, która ma słuch i może nadać "mięsistości" temu wszystkiemu. Wpadłem więc na taki trochę szalony pomysł, aby cały materiał nagrać na porządnym magnetofonie szpulowym (dwuśladowym). Wiem, że wiele zespołów tak właśnie robi. Następnie można to zgrać z powrotem do wersji cyfrowej i już brzmi to znacznie lepiej. Robiłem już takie próby z naszymi nagraniami (mam magnetofon szpulowy Revoxa) i rzeczywiście lepiej ich się słucha z taśmy szpulowej niż z płyty CD.

Co właściwie daje "przepuszczenie" nagrań przez taśmę szpulową?

To jest właśnie bardzo ciekawe. Następuje coś takiego jak nasycenie taśmy magnetycznej. Teoretycznie nagranie powinno być 1:1, ale tak nie jest. Dźwięk poddany jest specyficznej kompresji. Myślę, że jakiś elektronik by się lepiej wypowiedział w tym temacie. Takie nagranie można znów wgrywać do komputera, ale już z tą specyficzną "mięsistością".

Jak wygląda u was proces tworzenia muzyki?

Generalnie ja nadaję rys całości. Ten trzon muzyczny jest rejestrowany na Amidze w postaci MIDI. Do tego dodajemy urządzenia modularne (np. Moog Mother 32), w których również można zaprogramować pewne rzeczy. Na końcu nanosimy solówki syntezatorowe czy też gitarowe w wykonaniu Romualda.

Ale Romuald chyba też ma coś do powiedzenia? :)

Oczywiście, mimo że odpowiadam za większość utworów, była taka sytuacja, że pewnego razu przyszedł Romuald i zaproponował, żeby zagrać jeden z utworów zupełnie inaczej. Nie myśląc długo, odpaliłem Music-X, Romuald zagrał swoją partię jeszcze raz i tak powstało coś zupełnie nowego.

Jak technicznie to wszystko było spięte. Miałeś syntezatory, Amigę i co dalej?

Posiadam kabelek MIDI o nazwie KA12, produkcji firmy RastPort. To dobry sprzęt, ale gdyby Krashan mógł zrobić kabelek, w którym są dwa wyjścia i dwa wejścia to byłoby świetnie. W naszym przypadku pojedyncze wejście/wyjście trochę nas blokuje, bo możemy zestawić komunikację tylko z jednym urządzeniem. Aby wybrnąć z tej patowej sytuacji, korzystam z rozdzielaczy MIDI, tak aby sygnały szły również na inne instrumenty. Jak już wspomniałem Amiga spełnia tu rolę narzędzia rejestrującego. Mam dodatkowo sekwencer wielościeżkowy o nazwie Toraiz Squid firmy Pioneer, który umożliwia startowanie Music-X z zapisanymi wcześniej sekwencjami oraz komunikację ze wszystkimi innymi instrumentami. Amiga też steruje syntezatorami, ale z racji tego, że w kabelku MIDI mam to (wspomniane wcześniej) pojedyncze wejście/wyjście, to muszę wybrać pojedynczy syntezator, którym Amiga mogłaby zarządzać.

Wspominasz o Music-X. Co można ciekawego zrobić w tym programie?

Sporo ciekawych rzeczy dowiedziałem się z artykułów niejakiego Williama Mobiusa, które były publikowane na łamach Magazynu Amiga. Bardzo fajną rzeczą w Music-X (oprócz tego, że można sobie cokolwiek nagrać) jest funkcja robienia sekwencji. Wygląda to jak robienie sampli i umieszczanie ich w różnych miejscach. Oczywiście nie są to sample, lecz moduły które wcześniej zostały zrobione na śladach. To jest dosyć ciekawe i wykorzystuję to w naszych nagraniach. Oczywiście Music-X ma wiele innych funkcji. Jeszcze nie ogarnąłem całości. Cały czas się go uczę, ale trzeba przyznać, że jest to bardzo sympatyczny program (pomijając już to, że otwiera się w oknie o jakieś archaicznej rozdzielczości :). Jego wadą jest na pewno to, że pracuje na 8-bitowych samplach, z jakimiś dodatkowymi jeszcze ograniczeniami. Ogólnie, bardzo ubolewam nad tym że nie mogę kupić oryginalnej wersji Music-X. Gdyby była taka możliwość, to brałbym go z zamkniętymi oczami.

Czy widzisz przestrzeń dla nowych programów na Amidze do tworzenia muzyki (np. nowy Music-X)?

Zdecydowanie. Powiedzmy sobie szczerze, o robieniu grafiki 3D na Amidze, nawet z procesorem PPC można zapomnieć. Ja nie twierdzę, że nie ma pasjonatów, którzy działają w tej dziedzinie - no, ale chyba lepiej już tworzyć w Blenderze. Można się bawić Deluxe Paintem, co z resztą jest ciekawe, ale jeżeli chodzi o muzykę, zwłaszcza o MIDI to jak najbardziej. Nie sądzę, żeby powstała nowa wersja Music-X, ale to byłoby super. Internauci musieliby skrzyknąć się i namówić twórcę programu do udostępnienia kodu na zasadzie open-source ;). Wtedy może powstałaby nowa wersja, tak jak stało się to z Blenderem. Kto wie?

Kiedy planujecie wydać płytę?

Dobre pytanie. Ten okres naznaczony epidemią koronawirusa, był czasem na to, żeby dobrze przemyśleć te nagrania. W pewnym momencie doszedłem do wniosku, że należałoby te utwory nagrać jeszcze raz. Bo gdy nagrywa się na "setkę", to jest w tym super frajda (czyli ja na jednym śladzie, a Romuald na drugim), teoretycznie lepiej byłoby nagrać najpierw jeden syntezator, później gitarę basową, solówkę i to oczywiście wszystko na oddzielnych śladach. Ale doszedłem do wniosku, że źle mi się tak gra. Myślimy więc, żeby nagrywać na "setkę", ale wielokanałowo i później w studio popracować już nad gotowym materiałem. Ale będziemy się nad tym zastanawiać w przyszłości.

Masz jakiś pomysł jak docierać z muzyką alternatywną do młodych ludzi, szczególnie w dobie Spotify i platform streamingowych, gdzie to Spotify dobiera Tobie muzykę jakiej słuchasz?

Moje dzieci są spotify'owe (niestety :). Ja zajmuję się zbieractwem czyli "analogi" i płyty kompaktowe. Mam też trochę kaset. Mój kolega pracuje w internetowym radiu Bunt i tam moje nagrania też zaistniały. Temat jest rzeczywiście trudny, ale jest pewna furteczka (tylko mój kolega Romuald ma trochę opory), która nazywa się YouTube. Zauważyłem, że w tym serwisie wielu ciekawych artystów się promuje. Ogólnie da się tam znaleźć sporo ciekawej muzyki, można też być tam zauważonym. Wydaje mi się, że nawet prędzej tam niż na jakiejś innej platformie muzycznej. Ja tak czuję, ale czy tak rzeczywiście jest, tego nie wiem.

Wracając do Amigi, to w czym Twoim zdaniem Amiga jest lepsza jeśli chodzi o temat tworzenia muzyki (w porównaniu do współczesnych komputerów)?

Wcześniej tego nie wiedziałem ale ... Amiga się nie spóźnia :). Ani w jedną, ani w drugą stronę. Dowiedziałem się kiedyś, że port szeregowy i równoległy w Amidze komunikuje się bezpośrednio z procesorem (nie przechodzi to przez żadne układy). Natomiast wszystkie porty USB po podpięciu kilku urządzeń mają tendencję to "rozjeżdżania" się. Amiga mi się nie rozjeżdża. Jest w punkt, jak ma być bit to jest. I nic się z tym nie dzieje. Ten komputer wspaniale sobie radzi w temacie obsługi MIDI. Co ciekawe, kiedy zacząłem interesować się tematem tworzenia muzyki na Amidze, to ku mojemu zdziwieniu odkryłem, że ludzie nadal jej używają to tego celu. Gdzieś widziałem nawet gościa pracującego na Amidze 1200 z Octamedem. To po prostu działa. Wiesz, nie wyobrażam sobie sytuacji, że ktoś zaprasza mnie na koncert i nagle ja walczę z kabelkami, brakiem połączenia itd.

Czyli nie jest to takie do końca egzotyczne, że ludzie nadal używają starego sprzętu do profesjonalnego tworzenia muzyki?

Tak, znalazłem jakiegoś pana z Wielkiej Brytanii, który zajmuje się reklamą i on też na jakimś forum poruszył kwestię niezawodności. Przychodzi do niego zlecenie, włącza komputer i wszystko działa. Tak jak włączy Korga, Mooga... cokolwiek. To po prostu działa.

Czego brakuje nowoczesnym systemom operacyjnym, w porównaniu do systemu Amigi?

Wydaje mi się, że wada Amigi jest jej zaletą. Mam na myśli fakt, że w Amidze nie ma obsługi Internetu tak z marszu. Teraz w internecie cały czas jesteśmy rozpraszani różnymi powiadomieniami, komunikatorami i treściami z sieci społecznościowych. Technika ciągle idzie do przodu, jednak według mnie lepsze jest wrogiem dobrego. Im bardziej skomplikowane urządzenia, tym jest gorzej. Atutem Amigi jest jej niezawodność. Obudzę się o 1:00 w nocy, włączę Music-X i to będzie działać. Na Linuksie korzystam z różnego oprogramowania do tworzenia muzyki, które zdarza się, że jest kapryśne.

Czy podczas tworzenia korzystałeś jeszcze z jakiegoś programu amigowego?

Sonix! :) Generowałem tam dźwięki. W zasadzie to taki ukłon w stronę Amigi. Chciałem zaszyć w nagraniach pewien element tworzony na Amidze. Czasami zdarza mi się używać Samplitude oraz darmowej wersji Octameda.

Jakie miałbyś rady dla osób, które chciałyby tworzyć profesjonalnie lub półprofesjonalnie muzykę z wykorzystaniem Amigi?

Zaczynając od samej Amigi to myślę, że minimum Workbench 3.0 i dużo RAM. Chociaż zauważyłem, że Music-X ładuje sample do pamięci CHIP (tak jest skonstruowany). Co do procesora to wydaje mi się, że taka Motorola 68040 to jest aż za nadto w tym temacie. Na pewno dużo cierpliwości, bo Music-X nie jest łatwym programem. Niestety w internecie nie ma zbyt wiele materiałów szkoleniowych nt. obsługi Music-X. Trzeba się pokusić o szukanie starych artykułów z Magazynu Amiga. Tam znalazłem wszystkie niezbędne informacje do tego, aby rozpocząć pracę z tym programem. Szkoda, że nigdzie nie są oficjalnie udostępnione (poskanowane) części tego kursu, ale jak sądzę wchodzą tu w grę prawa autorskie itd. Bez tego, można się rzeczywiście pogubić.

Co myślisz o tym, że pomimo tych 25 lat (z hakiem) jakie upłynęły od upadku firmy Commodore, środowisko użytkowników Amigi wciąż żyje. Produkowany jest sprzęt, pojawiają się nowe programy i dema?

A to jest właśnie dziwne. Powodów jest oczywiście wiele, jedni zbierają, drudzy handlują, niektórzy płyną na fali sentymentu. Ale rzeczywiście zjawisko jest widoczne, te komputery nie lądują już na śmietniku. Coś w tych Amigach musiało być wyjątkowego, że to środowisko nadal funkcjonuje. Jest przy tym wiele pozytywnych aspektów. Dla przykładu, gdybym nie miał możliwości wymiany kondensatorów w mojej Amidze 4000, to sprzęt niezbyt nadawałby się do użytku. A tak, komputer zyskał drugie życie i niech żyje dalej. To taki pozytywny efekt istnienia tej retrokomputerowej społeczności.

Z drugiej strony widać, że dzieciaki i młodzież interesują się Amigami, to jest też jakiś fenomen.

To jest raczej szersze zjawisko, że w ogóle sięga się po sprzęty sprzed lat. Np. analogowe nośniki typu kasety czy winyle. Poza tym może ludzie wolą coś co nie kradnie ich tożsamości? Myślę np. o takim Windowsie, który wie już o nas chyba wszystko (dno oka, krew i nie wiem co jeszcze ;)

Co Ci się podoba w "amigowaniu" w roku 2021?

Zaskoczyłeś mnie tym pytaniem, bo czy ja "amiguję"? :). Ja jestem stary piernik, mam 54 lata. Posiadam Amigę i jest mi jej zwyczajnie szkoda, żeby leżała i kurzyła się bezużytecznie. A jeśli jest możliwość, żeby wykorzystać ten komputer, to go wykorzystuję. Tu chyba chodzi o to, o czym rozmawialiśmy wcześniej. To środowisko nadal żyje. Istnieje forum PPA, na którym staram się udzielać z racji mojego doświadczenia ze sprzętem do obróbki wideo. Nie należę przy tym to żadnej grupy scenowej, nie jeżdżę na imprezy.

A miałbyś chęć pojechać na jakąś amigową imprezę, oczywiście kiedy już COVID-19 trochę odpuści?

Pewnie tak, ale wolałbym, żeby to nie było w Lublinie :)

Dlaczego? :)

Bo dalekooo :)

Ale gdybyś się jednak wybierał na imprezę retrokomputerową (nie mówię, że do Lublina ;). To czy nie chciałbyś zagrać na niej jakiegoś "setu" na żywo wraz z Romualdem?

Nie wiem :) Jeżeli zostaniemy zaproszeni, to pomyślimy i przegadamy taki pomysł. Warto byłoby o tym pomyśleć, bo wspomniany wcześniej "Katod" tak też funkcjonuje, często można zobaczyć go na imprezach. Ogólnie jesteśmy otwarci na tego typu propozycje.

Jakie są wasze muzyczne plany na przyszłość?

Dalej będziemy ćwiczyć i komponować. Nie dla kasy czy popularności. Sprawia nam to frajdę, a jeśli mamy z tego jeszcze jakieś dodatkowe profity, to tylko się cieszyć. Dobrze nam się wspólne gra i chyba o to chodzi.

To jeszcze parę słów od Ciebie na zakończenie wywiadu.

No cóż... :) Staram się jakoś spełniać. Fotografia, grafika i muzyka. Chyba się nie nudzę a raczej brak mi dnia. Życzę wszystkim, aby spełniali swoje marzenia. Pielęgnowali swoje pasje i talenty. Myślę, że warto wykorzystywać Amigę nie tylko do gier (chociaż zapewne i te są z racji czasu ciekawe). W tych sprzętach tkwi jakaś magia. Jakiś duch, potencjał. Życzyłbym sobie, aby do Amig powstawał nadal ciekawy sprzęt i oprogramowanie (oby tylko nie niszczył portfeli ;). Oczywiście pozdrawiam amigowców!

komentarzy: 8ostatni: 27.04.2021 21:34
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem