[#101]
Re: AmigaOne czy to jeszcze żyje?
@swinkamor12,
post #97
Amiga 1200 to była najlepsza Amiga w zasięgu przeciętnego amigowca. Owszem była A4000, w czasach Escomu wyceniana bagatela na 7 tysięcy złotych, ale uwzględniając ówczesną moc nabywczą, to tak jak by dzisiaj X5000 kosztowała ze 40 tysięcy. Powiedzmy sobie szczerze Amiga 500 w 1987 roku była na tle konkurencji lepszym komputerem niż Amiga 12000 w roku 1992. Jednak w sumie z perspektywy usera Amigi NG, nie ma większego znaczenia. Owszem w wywiadach z zachodnimi amigowcami czyta się czasami, że ten czy ów, miał "Przyjaciółkę" już w latach 80-tych, ale to raczej mniejszość, a wśród polskich userów Amigi NG, chyba nie ma nikogo takiego.
Amigę 500 kupowało się na początku lat 90-tych jako konsolę do gier na wymienne, akurat nie kartridże tylko dyskietki. Kupowało się to jako modny sprzęt służący rozrywce, podobnie jak japońskie telewizory czy magnetowidy VHS. Potem tak jak każdy bez żalu i specjalnego przywiązania zamieniał VHS na odtwarzacz DVD, tak każdy porzucał konsolkę o nazwie Amiga 500 na rzecz PC. Nikt się specjalnie do tego sprzętu nie przywiązywał, bo nikt nie używał systemu operacyjnego, prawda jest taka, że pewnie każdy z forumowiczów PPA, który w latach 90-tych wymieniał się dyskietkami z grami, spotkał się z sytuacją, że dostawał dyski z napisem Workbench 1.3, na których był nagrany jakiś Rick Dangerous czy inna gierka. W tamtych czasach pewnie łatwiej było zobaczyć Porsche na ulicy niż HDD w Pięćsetce, co drugi mój znajomy miał Amisie i to różne, znałem dwóch gostków z CDTV, lecz nie znałem wtedy nikogo kto miał twardy dysk.
Sytuacja zmieniła się diametralnie w czasach A1200, gdzieś tak w okolicach 1996 roku amigowców było już zdecydowanie mniej, ale wciąż znałem około 10 takich osób. Wszyscy mieli A1200, ale nikt nie miał golasa. Po pierwsze Tysiącdwusetki już fabrycznie w znacznej części były sprzedawane z małymi dyskami typu 40MB - 120MB. Po drugie istniała pełna swiadomość, że A1200 to już zbyt poważny komputer by można było sobie pozwolić na używanie go wyłącznie ze stacją dyskietek, więc twardy dysk był pierwszą podstawową inwestycją. A taka A1200 z twardym dyskiem wynosiła amigowanie na zupełnie inny poziom. Pięćsetka dla wielu była tylko przystawką do joysticka, w przypadku 1200 z HDD, każdy nawet giercman, musiał na co dzień oglądać system operacyjny, każdy dzięki tym kilkuset MB przestrzeni dyskowej miał furę miejsca i mógł nie wiem zainstalować np. takiego Image FX, na którego wcześniej szkoda mu było przeznaczyć 10 dyskietek. Słowem dzięki A1200 człowiek się rozwijał, poszerzał horyzonty, poznawał zalety systemu operacyjnego, zaczynał dostrzegać, że Amiga to coś więcej niż tylko Deluxe Paint, demka czy gry. Tak naprawdę dzięki A1200 przywiązywał się do Amigi i przestawał ją traktować jak magnetowid VHS.
Kości AGA, z dzisiejszej perspektywy można sobie narzekać, ale cóż jak człowiek przytargał nowy komputer do domu to widział, że taki Król Lew (choć okrojony względem wersji konsolowej, czego wtedy się nie wiedziało), wygląda ślicznie w porównaniu do Superfroga, Slam Tilt jest bajecznie piękny względem Pinball Dreamsa, a porównując Stardusta z SuperStardustem można było tylko zbierać szczękę z podłogi. Z czasem rzecz jasna używając poważniejszego softu wady AGA stawały się coraz bardziej irytujące, trzeba było myśleć o kartach graficznych. No ale znowu, to tylko pozytywnie wpłynęło na nasz rozwój, dzięki przesiadce na A1200 nie zatrzymaliśmy się w na etapie Jubiego, który pewnie jeszcze na łożu śmierci będzie przekonywał potomnych, że tylko chipset Rulez!!! Po rozbudowaniu Amigi na maksa, naturalnym krokiem było NG. Ty pewnie tak miałeś, miałem tak ja, tak miał Amig_OS, tak miał Zap, Szaman, no Bielski miał akurat rozbudowaną na maksa A4000.
Nikt nie robił żadnych badań, ale pewnie nie będzie przesadą stwierdzenie, że tak z 85% posiadaczy NG, to są ludzie wywodzący się z rozbudowanej A1200. Więc Amigę 1200 userzy NG powinni cenić, bo ten komputer pomimo swoich niedoskonałości nas ukształtował i pewnie, gdyby Commodore zbankrutował w czasach A500, to żadnej Amigi Nowej Generacji by dzisiaj nie było. Też obserwując nasze środowisko widać, że działa to w drugą stronę, ci co negują, że AmigaOne to żadna Amiga itp. to są najczęściej goście oderwani od Superfroga, którzy Tysiącdwusetki nie mieli, bo idąc z wiatrem szybko przesiedli się na pecety a dziś po 30 latach są wkurzeni, że ktoś próbuję burzyć ich święty wizerunek Amigi jako przerośniętej klawiatury z kwadratową myszą i stojącym obok pudłem z dyskietkami. Amigowcy z Blizzardami PPC raczej nas nie atakują.