Zawsze jak sobie coś kupowałem do Amigi/Pega to mi się przypominały
artykuły Marka Pampucha "Nie maiła baba kłopotu, kupiła...", bo
sprzęt, który bez większych problemów udało się odpalić mogę policzyć
na palcach jednej ręki ;)
I tym razem nie jest inaczej - kupiłem kontroler USB2.0. Wcześniej
poczytałem sobie już o tym na forum i chcąc być przezorny, kupiłem
kontroler dwa razy droższy na chipe NEC. (Bo w jakims poście Waliego
przeczytałem, że miał problemy z butowaniem systemu na chipie VIA, a
gdy zmienił na kontroler z NEC, to było już OK).
No i niestety u mnie się okazało, że system nie butuje z kontrolerem
opartym na NECu... Z tym, że w moim przypadku nie dochodzi nawet do
"motyla", tylko czarny ekran zostaje już taki jak na początku...
Oczywiście zmiana SFSa na FFS na partycji systemowej również nie
pomogła.
Czy ktoś ma jakiś pomysł, czy coś pozostaje mi jeszcze spróbować? Czy
jedynie schować ten kontroler do szafy i cieszyć się dalej usb, które
są na płycie, a w dodatku działają kijowo...