Ender, to trochę nie tak jak przedstawiasz. Nie ma co mówić tylko o nieudolności Hyperionu, lukach w umowie z AINC i ewentualnie podyktowanym tym zniechęceniu Trevora, bo kasę wpompował w niepewny projekt. To wszystko nie tak.
Sytuacja wyglądała sobie następująco: po zawartej ugodzie z AINC, Hyperion otrzymał prawa do nazw AmigaOS (oraz rozwijania systemu) i AmigaOne (ze spacjami i bez). Teraz konkluzja: mogą legalnie robić co chcą z oryginalnym systemem Amigi pod jego oryginalną nazwą, natomiast nie mają biletu wstępu do działu hardware pod nazwą “Amiga”. Otrzymali jakąś hybrydę językową na otarcie łez i tyle.
Wydaje mi się, że ta cała zabawa z tworkiem AmigaOne (począwszy od Eyetechu) polega na tym, że AINC nie chce stracić jedynej, względnie cennej rzeczy, czyli marki “Amiga” i zastępuje ją właśnie takim tworkiem. Tak na wszelki wypadek, żeby ich nikt nie wyrolował. Nie wiem czy nie mniej prawdopodobne jest też to, że praw do marki “Amiga” nie mają - ale tego nie wiem.
Historycznie rzecz biorąc, dopiero stosunkowo od niedawna użytkownicy zaczęli zwracać uwagę na nazwę systemu operacyjnego jakiego używają. Stąd te całe brednie jakoby cała wartość Amigi mieściła się w AmigaOSie zwyczajnie na zwykłych ludzi nie działa. Kto taką markę jeszcze pamięta, to pamięta komputer “Amiga” i być może jeszcze kilka dyskietek, na których Workbench pisało i tyle (te rozważania dotyczą szarego Kowalskiego z ulicy, a nie ostatnich żywych amigowców, którzy wiedzą wszystko łącznie z kolorem systemowych dyskietek z poszczególnych serii Amig

).
Teraz wracamy do duetu Hyperion/A-Eon - wiedzieli co mają w ręce i zdecydowali się na wprowadzenie AmigiOne X1000. Sam Trevor gdzieś nawet się odniósł to tej hybrydy językowej i napisał, że więcej się nie dało uzyskać. Konkluzja: wiedzieli co robią (a jak sobie z tego nie zdawali sprawy to są zwyczajnie głupi).
Następnie grupki różnej maści nawiedzonych pop******eńców, zaczęły cisnąć kity na forach, że to nowa, jedyna i prawdziwa Amiga i trzeba ją wspierać bo to ostatnia szansa, a tu g...o prawda. No i to g...o wypłynęło wraz z duetem AINC / CommodoreUSA. Nawet taki Mufa zamknął już chyba japę, pomimo że najpierw zarzucał mi niewiedzę, którą to oparł na moim przyznaniu się do nieuczestniczenia od kilkunastu lat w czynnym amigowaniu (co wcale nie oznacza, że nie wiem co w trawie piszczy).
Reasumując, całym tym naklejkowym bajzelkiem amigowym kierują ludzie którzy:
1) Hyperion / A-Eon - brak im zdolności przewidywania, nie potrafią wprowadzić produktu na rynek i próbują pojechać na sentymencie. Część durnych użytkowników będzie zawsze i wszędzie wspierać takich nieudaczników i motywować to tym, że oni coś robią. No fakt, robią tylko całkiem do dupy. Poza tym nieprawdą jest, spora kasa stojąca za X1000, skoro betatesterzy muszą zapłacić za wyprodukowanie własnych płytek Nemo (a nie za sam zakup). Coś się tu kupy nie trzyma, a skoro tej kasy nie ma i ktoś próbuje porwać się na rynek PowerPC z cienkim portfelem to trudno traktować go jako poważnego człowieka. Zgadzam się, że chęci może mieć dobre i szlachetne, ale takimi chęciami to piekło jest wybrukowane.
2) AINC - od dawna ma wszystko w dupie, a interesy amigowe jej nie wypaliły. To taka firma jak islamski fanatyk obłożony dynamitem, który od czasu do czasu krzyczy, że naciśnie przycisk detonatora. I nie naciska, bo szkoda życia tracić (osobnym pytaniem czy detonator działa i czy wogóle jest).
Cała ta sytuacja zajebiście szkodzi naklejkowej Amidze jako takiej (której zresztą fizycznie od sprzedania ostatnich klasyków nie ma!). Przez durne trzymanie się drogich i śladowo produkowanych rozwiązań PowerPC, użytkownicy AmigaOS trzymani są w rezerwacie, z którego przez długie lata nosa nie wychylą. A świat będzie na nich patrzył, tak jak się patrzy na małpę w Zoo, no może czasem ktoś tam banana poda.
Sytuacja powyżej nie dotyczy amigowych odszczepieńców w postaci AROSa i MorphOSa. Pierwsi cały czas coś dłubią na x86 (i chwała im za to), a drudzy pomimo przywiązania do PowerPC do sprawy podeszli choć hobbystycznie, to jednak rozsądnie (tani Zombieland Apple’a).
Tak więc wracając do tematu posta (Dalsze losy Amigi) wg. mnie sytuacja przedstawia się następująco:
a) AmigaOS będzie się głównie kisił na śmiesznych i przewartościowanych przemysłowych płytkach, a na skutek zawieruchy związanej z AINC/CommodoreUSA straci część chętnych na X1000 (tych co ich portfel bardziej boli) jak również na nową SAM. Może do osób stojących za tym systemem dotrze, że mają tylko jeden sticker i to bynajmniej nie ten najważniejszy,
b) AROS dalej sobie będzie żył własnym życiem, bo śmieszna firemka CommodoreUSA wcale mu nie pomoże, ale bynajmniej też nie zaszkodzi. I będzie tak samo amigowym systemem jakim był do tej pory.
c) MorphOS ma szanse zostać liderem dla tych co bez PowerPC nie mogą żyć. Markę ma ugruntowaną własną, no i z taniego oraz dostępnego markowego sprzętu korzysta (Apple). Mało tego, w tak konkurencyjnych w stosunku do PC pieniądzach, jakich amigowy światek nigdy nie widział. Jasne, że to nie będzie Amiga, tylko takie rozwiązanie trochę “amiga like” idące własną ścieżką, ale za to dopasowane do możliwości i sytuacji na rynku.
d) CommodoreUSA będzie kolejnym podmiotem, który markę Amiga osra na tyle, że wielu ludzi od Amigi będzie się trzymało z daleka i do końca życia. Bo to wstyd ciężki będzie się do Amigi przyznać.
e) AmigaInc dalej będzie działać jak działa, być może pod inną nazwą, w innym garażu czy boksie pocztowym lub na ławce w parku.
Amen.