Recedent, mam wrażenie, że źle zrozumiałeś sens tego, co napisał Neuroup.
Moim zdaniem chodzi o tezę (która słyszałem już wielokrotnie), mówiącą, o tym, że (paradoksalnie)
jednym z głównych gwoździ do trumny amigowej sceny i rozwoju klasyka było/jest właśnie owo amigwowe "rozbicie dzielnicowe" i rozwój "post/neo-Amig".
Amiga (jako ogół wszystkich rozwiązań), poszła w tyle (czasem przeciwnych) kierunków rozwoju, że straciła swoją pierwotną jednolitość - czyli jeden ze swoich głównych atutów. Z prostoty i przejrzystości, znanej z przeszłości został chaos, gąszcz rozwiązań i mnóstwo ślepych uliczek, a do tego jeszcze - w jakże dziecinny sposób - skłócone środowisko o - tak naprawdę - zupełnie nieistotne pierdoły.
Gdzie w tym wszystkim jest amiga klasyczna? Nie wiadomo. Osoba, która chce "wrócić po latach" i zająć się pisaniem dem i gier na Amigę, gdy widzi to wszystko, czuję się zagubiona i często daje sobie spokój, wybierając inną retro-platformę, C64 czy Atari, które wciąż zachowały sprzętową i systemową spójność (właśnie - paradoksalnie - przez pewną stagnację).
Oczywiście nie jest to jedyny powód obecnego stanu rzeczy, czyli kryzysu amigowej demosceny i "game sceny" , ale to temat na znacznie dłuższą analizę.
Demka? Fajna sprawa, to miło że ktoś wraca z sentymentem do martwej platformy. Hobby jak każde inne, ale porównywanie go do mojego (tzn. używania amisystemu na co dzień) jest bez sensu. To są rzeczy nieporównywalne, a co dopiero różnicować je które jest lepsze, bardziej wartościowe i "bardziej hobbystyczne"
Owszem, demoscena to hobby, ale używanie "nowożytnych" systemów amigowych to również niestety (tylko) hobby. Nawet uzywając najbardziej nowoczesnych neo-Amig i systemów dostępnych na rynku, nie damy rady wykorzystać tych sprzętów i softów do profesjonalnej (nie hobbistycznej) pracy.
Ostatnia aktualizacja: 12.11.2013 19:57:08 przez slay