I tutaj się kolega myli. Marzenia to jedna z niewielu rzeczy, dla których naprawdę warto żyć.
W czasach, gdy byłem szczęśliwym posiadaczem A500 (była to moja pierwsza Amiga i nie była to A500+), miałem w niej:
RAM:
- 1MB Chip
- 1,5MB Slow
- 8MB Other (pamięć w kontrolerze HD - pamięci ZIP)
kontroler HD z dyskiem 50MB z WB3.0 (szał pojemności, ale wystarczał) 
CD-Rom A570
kick 1,3/3.0 na przełączniku
procesor MC68010
grafika ECS
kabel równoległy (tak, nie serial) do łączenia Amig
Więcej grzechów, ups, dingsów nie pamiętam.
Wszystko hulało, aż miło.
Byłem z niej bardzo dumny i zadowolony.
Chęć rozbudowywania sprzętu na chwilę obecną wcale mnie nie dziwi. Zasadność takich działań to sprawa drugo albo i trzeciorzędna. Mam chęć i możliwość spełnienia marzeń sprzed lat, więc to robię. Jeśli ktoś chce włożyć do Amigi jakieś egzotyczne i dzisiaj już mało przydatne rozszerzenie, można mu to uświadomić, ale nie potępiać jego własnej decyzji. Sam wielokrotnie robię coś, co ma być jedynie sztuką dla sztuki, ale daje mi to niewyobrażalną satysfakcję. I właśnie tak traktuję Amigowanie.
Pochłania ogromną kasę i zmusza do szukania dziwnych rozwiązań, ale to jest właśnie to coś.
Patrząc na dzisiejszy świat komputerów, bardziej dziwi mnie pęd do rozbudowywania PC, o każdą nowinkę zaraz po jej premierze (np. super wydajną kartę gfx), której możliwości w żaden sposób nie wykorzystam (chyba, że MS wypuści nowy system operacyjny, a wtedy i tak będzie mało), bo gry/oprogramowanie, których używam i tak świetnie działają na tym co już mam, ale trzeba się mieć czym pochwalić. Za rok lub nawet wcześniej, ta sama karta jest już prawie nic niewarta (są nowsze i lepsze), ale nikt tam nie neguje zasadności jej zakupu.
Do wszystkich marzycieli -
TAK TRZYMAĆ!
Ostatnia modyfikacja: 16.02.2011 08:58:29