Od dawien dawna nękają mnie niezidentyfikowane braki mocy, spadki napięć i licho wie, co jeszcze. :) Mam zasilacz o mocy (podobno, bo nie mam jak sprawdzić) 50W. Obecnie jak włączam komputer, to zaraz po około 20-30 minutach dysk twardy, CD Rom i stacja dyskietek zachowują się tak jakby na 0,5 sekundy zabrakło prądu. Jeśli w tym czasie np. kopiowałem plik na hadek, to automatycznie mam reboot (najpierw zamrożenie systemu na ok. 10 sekund). Jeśli nic wtedy nie robiłem, to mogę pracować jeszcze na Ram Dysku i stacji dyskietek (jakakolwiek próba dostępu do twardego/cedeka kończy się zamrożniem systemu i po chwili resetem; aczkolwiek czasem można po katalogach hasać, lecz kopiowanie/nagrywanie to już na 100% reset)
Zauważyłem, że po tych 20 minutach następny "zwis" trafia się po około godzinie (w ten sam sposób), a potem najczęściej wszystko chodzi jak należy. (mimo iż jednocześnie pracują: dysk twardy, CD Rom i stacja dyskietek). Zasilacz musi się "rozgrzać", czy jak?
Zdarzały się i takie dni, że wszystko cały czas chodziło bez zarzutu (aczkolwiek dysk twardy co jakiś czas wykonywał taki dziwny, 2-sekundowy "zgrzyt", taki jakby "przejazd głowicą przez talerze", ale to niczego złego (poza spadkiem trasferu w tym momencie) nie powodowało)
Wymieniałem już wiele razy taśmę sygnałową na nową, ale nadal to samo... (kiedyś z ciekawości podłączyłem dysk twardy tylko kablem zasilającym (bez taśmy syg.!), przekręcam zasilacz, czekam 10 minut i znowu "zwis". Nie było wtedy ni CD Romu, ni stacji dyskietek, nawet dla oszczędności ;) odłączyłem kabel od diód LED.)
4-kolorowy kabel zasilający też wymieniłem ostatnio na nowy, nadaremnie... ;(
Mój cfg: A1200, 020/15 MHz, 8MFast, HDD Fujitsu 2.6G, LG 52x32x52x, stacja dyskietek od A500 (ktoś może ocenić, ile wat potrzeba do takiego konfigu?)
Proszę o pomoc, bo już nie wyrabiam (wyobrażacie sobie, co się dzieje z wypalaną płytką, gdy nagle zabraknie prądu?).
Rozważałem przesiadkę na Tower, ale co jeśli i tam będę miał to samo? (mimo zasa 150-200W)