[#21]
Re: Szukam gier pod DOS-a 6.1
@mailman,
post #19
mailman napisał(a):
> Tylko wszystkie które posiadasz u siebie w domu z okresu
> sprzed
> ustawy i jeżeli potrafisz udokumentować, że nabyłeś je w tamtym
> okresie.
>
> SROTFL. Tak się składa że ja jako posiadacz takich programów
> NIC NIE MUSZĘ UDOWADNIAĆ. Od udowadniania winy jest
> prokurator.
>
> Gdyby przyszło do Ciebie kilku smętnych panów i zarekwirowało
> "towar" inaczej byś śpiewał. Już mądrzejsi w tych sprawach
> bywali.
Tzn. jeśli masz mnie na myśli to zapewniam Cię, śpiewałbym nie inaczej niż zaśpiewałem. Bo nic tak nie pomaga niesłusznie posądzonemu o coś, jak znajomość prawa i złożenie rzeczowych wyjaśnień. Może kolega ma inną praktykę w tym kierunku bo >studiował prawa<, a nie prawo.
>
> Ustawa nie działa wstecz. Prokurator nie może jej w takim
> przypadku zastosować.
>
> No to ciekawe jak udowodnisz lub jak wolisz, wybronisz się
> przed panem prokuratorem, który Ci zarzuci, że masz pirata z
> roku 1993 gry, którą IPS rozprowadzał legalnie w 1996.
A piraci w Polsce czekali z prowadzeniem takiego tytułu na rynek specjalnie aż wyda ją w Polsce IPS w 1996 hehe, dobre. Ten tytuł Sierry (np Larry) posiadałem znacznie przed 1994r. To że program ten w niezmienionej formie producent (własciciel) sprzedaje do dziś, nie zmienia faktu że... j/w Jeśli natomiast spiracona wersja tych gier (Sierry) byłaby współczesną komercyjną kompilacją, to wtedy rzeczywiście było by to niezgodne z prawem (wejście w posiadanie nielegalnej wersji takiego oprogramowania).
>
> To co napisałeś znaczyłoby np. to, że gry Sierry wydane z
> 1990 r. w USA (w Polsce ustawa weszła w 1994) są legalne, co
> jest absolutnie bzdurą!
>
> Na terenie RP stosujemy przepisy prawne RP.
>
> Czyli twierdzisz, że dystrybutorzy oprogramowania działający na
> terenie naszego kraju robili (robią) klientów w balona i
> naciągają na kasę bo sprzedają gry wyprodukowane przed 1994
> rokiem?
Nie robią w balona. Sprzedają normalnie swoje produkcje. Sprzedaż nie jest "naciąganiem na kasę". Kolega uczył mnie prawa, a posługuje się słownictwem niefachowym i jeszcze gorszą "logiką". Ile kolega ma lat 14? Chyba coś około tego.
>
> Pozatym jest jeszcze pojęcie abandonware - program do
> którego właściciel zrzekł się praw autorskich (udowstępnił
> nieodpłatnie).
>
> Jeśli nawet własciciel nie zrzeknie się praw autorskich, to
> ustają one po ściśle określonym terminie. Jest to szmat czasu
> (prawdopodobnie, o ile mnie pamięć nie myli, jest to 25-30 lat,
> ale mogę się mylić i może to być nawet okres 50lat)
>
> W tym się zgadzamy. I wynika z tego, że mamy na to jeszcze
> dobrych parę(naście) lat.
>
> Istnieje pojecie ustania praw autorskich, vide dzieła
> Chopina, Bacha itp. Abandonware to zwrot nie prawniczy, a
> potoczny. Podobnie jak freeware shareware itp.
>
> Wymyślony przez tych samych ludzi, co wcale nie oznacza, że
> jest prawidłowy. O ile zwrot freeware czy shareware nadał sam
> AUTOR programu (jego prawo), to jakim cudem KTOŚ - osoba
> trzecia - nadaje status abandonware czemuś co nawet kiedyś do
> niego nie należało. Dostrzegasz różnicę? Bo dla mnie jest
> kolosalna. I dlatego twierdzę, że ten zwrot do mydlenie oczu i
> bzdura, która nie ma miejsca bytu, a stanowi zasłonę dla
> wszędobylskich stron z nielegalnych oprogramowaniem.
Dostrzegam znów kilka bzdur w tym co napisałeś. Piszesz znów o >nielegalności< której zgodznie z polskim prawem - w tym przypadku nie ma!
W przypadku swojskich serwisów jak www.staregry.com.pl, gry które są tam do pobrania, korzystają własnie z takiego nie innego PRAWA. Możesz jako obywatel pójść do prokuratury i np wskazać w/w serwis jako dowód domniemanego przestępstwa, a przekonasz się że nie ma podstaw prawnych do ścigania autora tego serwisu. Posiadane programy z przed ustawy podlegają takim ograniczeniom jakim podlegały PRZED ustawą. Czyli swobodny obrót. Oczywiście nie ma się co dziwić że jeśli jakaś firma mocno zaprotestuje przeciwko udostępnianiem ich programów, to własciciel takiej witryny woli ją usunąć zamiast toczyć spór prawny z podmiotem jakim jest firma software'owa.